Losy Jacka Wilshere'a są jednymi z najsmutniejszych w ostatnich latach Premier League. Niezwykły talent, który w swoim ukochanym od dzieciństwa klubie przedzierał się przez wszystkie szczeble drużyn, by w końcu zadebiutować w seniorskiej kadrze. Wilshere od zawsze charakteryzował się niezwykłym talentem i – niestety – podatnością na kontuzje. To właśnie ona zahamowały jego rozwój i sprawiły, że w wieku 25 lat Anglik musi podjąć trudną decyzję dotyczącą swojej przyszłości.
„Dajcie mi zdrowie, z resztą sobie poradzę”
Wilshere rozegrał w obecnej kampanii już 15 spotkań. To więcej, niż Anglik zdołał zgromadzić w dwóch poprzednich sezonach, gdy reprezentował Arsenal. To niestety nie są żarty, lecz smutne fakty, które podkreślają ogromne problemy zdrowotne wychowanka „Kanonierów”. Stopa, kolano, więzadła i plecy – Wilshere miał kłopoty niemal z każdą częścią swojego ciała i nawet gdy wydawało się, że limit pecha już wyczerpał, to za niedługo przytrafiała mu się kolejna kontuzja. W obliczu tak długiej rehabilitacji trudno się dziwić, że Anglik był w stanie oddać wszystko, byleby tylko wrócić do gry w piłkę. A gdyby jeszcze wykonywać ten zawód w czerwonej koszulce na The Emirates? Marzenia byłyby spełnione.
Kibic od małego
25-letni Anglik urodził się w Stevenage, ale swoją karierę piłkarską rozpoczął w szkółce Arsenalu. Od dziecka był kibicem „Kanonierów” z krwi i kości. Gdy w wieku zaledwie 17 lat debiutował w seniorskiej piłce, wszyscy od razu zdali sobie sprawę, że mają do czynienia z ogromnym talentem. W ekipie Wengera Wilshere niemal z miejsca stał się istotnym punktem zespołu. Imponował niezwykłą techniką i umiejętnością gry kombinacyjnej, dzięki czemu idealnie pasował do stylu gry drużyny. Wydawać się mogło, że wszystko szło w dobrym kierunku.
Kontuzje i rywalizacja
Kłopoty zdrowotne nie były jedynym problemem Wilshere’a. Anglik z każdym kolejnym miesiącem poza boiskiem tracił nie tylko w oczach kibiców, ale również trenera. Wenger – choć darzył Anglika dużą sympatią – nie mógł liczyć na kruche zdrowie swojego pomocnika. Z tego właśnie powodu francuski trener coraz częściej decydował się sprowadzać do zespołu nowych graczy, którzy występują na pozycji Wilshere’a. Anglik nie dość, że pośpiesznie przechodził rehabilitację, to jeszcze nie był w stanie łapać cennych minut na murawie.
Wypożyczenie nowym początkiem
Przed poprzednim sezonem Wilshere zdecydował się tymczasowo opuścić Arsenal w poszukiwaniu bardziej regularnych występów. Wypożyczenie do Bournemouth było strzałem w dziesiątkę. Howe od początku stawiał na wychowanka „Kanonierów”, zaś koledzy z drużyny darzyli go sporym zaufaniem. Zaangażowanie Wilshere’a szybko przypadło do gustu również kibicom „Wisienek”, którzy pomocnika Arsenalu traktowali niczym swojego pupila. 25-letni zawodnik po raz pierwszy od kilku sezonów spędził na boiskach Premier League 1950 minut i choć nie zdobył nawet jednej bramki, to był kluczowym zawodnikiem swojego zespołu.
Bournemouth to nie Arsenal
Dobra forma z sezonu 2016/2017 nie przełożyła się na zwiększenie zaufania ze strony Arsene’a Wengera. Francuz – choć wielokrotnie podkreślał, że ceni Wilshere’a – nie widzi dla niego miejsca w podstawowym składzie. Od momentu zmiany formacji na trzech środkowych defensorów, francuski trener zdecydował się grać dwójką pomocników. Blok drugiej linii regularnie tworzą Granit Xhaka oraz Aaron Ramsey, a więc zawodnicy, którzy charakteryzują się całkowicie odmiennym stylem gry. Dzięki temu duet środkowych pomocników Arsenalu tworzy zbalansowaną drugą linię, w której nie ma miejsca dla Wilshere’a.
Skład (za) szeroki
Wilshere obecny sezon również może uznać za względnie udany, ale swoją dyspozycję ma okazje prezentować głównie podczas spotkań Ligi Europy. W lidze Wenger nie widzi miejsca w wyjściowej jedenastce dla 25-letniego Anglika i jeśli spojrzeć na dobór składu „Kanonierów”, taka decyzja nie jest zaskakująca. Przy doborze drugiej linii Wenger musi postawić na odpowiedni balans. Wilshere zarówno w duecie z Xhaką, jak i Ramseyem nie gwarantuje odpowiedniego zabezpieczenia w tyłach. Trudno również oczekiwać, by Anglik dostał szansę gry tuż za napastnikiem, bowiem tam o miejsce w składzie walczą Sanchez, Oezil, Welbeck czy Walcott. Zatem choć Wilshere prezentuje się wszędzie solidnie, to w żadnym konkretnym aspekcie nie dorównuje swoim konkurentom ze składu.
Pora męskiej decyzji
Wraz z końcem obecnego sezonu umowa Wilshere’a wygasa. Arsenal jest skłonny zaoferować mu nowy kontrakt, bowiem Wenger chętnie zatrzyma w składzie tak jakościowego zmiennika. 25-letni Anglik nie jest jednak skory, by kolejny sezon spędzić na ławce rezerwowych – i trudno mu się dziwić. Zainteresowanie pomocnikiem wykazuje wiele zespołów z Premier League, które zagwarantują wychowankowi Arsenalu regularne występy. Jeśli Wilshere wciąż marzy o wyjeździe na mundial, to styczeń jest ostatnią szansą na zmianę pracodawcy. Gareth Southgate już kilkukrotnie podkreślał, że nie zamierza powoływać do kadry graczy, którzy nie występują regularnie w barwach klubowych.
Miłosna opowieść Wilshere’a i Arsenalu nie będzie miała szczęśliwego zakończenia. Anglik nie spełni swoich marzeń o regularnej grze w barwach „Kanonierów”, zaś kibice na The Emirates stracą uwielbianego wychowanka. Niekiedy nie ma jednak jedynie słusznych rozwiązań. Dla dobra swojej kariery 25-letni Anglik musi zmienić barwy klubowe. W tym przypadku czas nie działa na korzyść Wilshere’a, zatem każde kolejne spotkanie na ławce rezerwowych – nawet z perspektywy wymarzonego The Emirates – oddala wychowanka Arsenalu od mundialu w Rosji.