To ich ostatnie spotkania w PKO Ekstraklasie? Szysz, Poręba… kto jeszcze odejdzie za darmo?


Patryk Szysz po sezonie odejdzie z PKO Ekstraklasy. Kto jeszcze może opuścić klub latem?

12 maja 2022 To ich ostatnie spotkania w PKO Ekstraklasie? Szysz, Poręba… kto jeszcze odejdzie za darmo?
Tomasz Folta / PressFocus

Jak zawsze z końcem czerwca kończą się kontrakty kilku ciekawym zawodnikom z PKO Ekstraklasy. Niestety, ale pewnych postaci w następnym sezonie już nie zobaczymy, jak na przykład Patryka Szysza, który od następnego sezonu będzie reprezentował barwy Basaksehiru.


Udostępnij na Udostępnij na

Dla Zagłębia oznacza to wielka stratę. Zresztą „Miedziowi” stracą również Łukasza Porębę, ale problem może mieć też Górnik Zabrze. Zapraszamy na zestawienie zawodników, dla których ostatnie dwie kolejki mogą być tymi ostatnimi w polskiej lidze.

Jesus Imaz

W ostatniej kolejce zagrał po raz pierwszy po poważnej kontuzji, która zabrała mu połowę sezonu. Nie musimy tłumaczyć, jak wygląda Jagiellonia bez niego. Po prostu fatalnie. Hiszpan od trzech lat jest kluczową postacią „Jagi” i trudno sobie wyobrazić tę drużynę bez Jesusa Imaza. Bilans zespołu Piotra Nowaka w meczach, w których nie uczestniczył 31-latek, wynosi zaledwie cztery zwycięstwa w 17 spotkaniach.

Dlatego Jagiellonia Białystok bardzo by chciała przedłużyć kontrakt z Imazem, ale na przeszkodzie stoją pieniądze. Zawodnik oczekuje gigantycznego kontraktu. Sytuacja finansowa „Dumy Podlasia” nie jest najlepsza, więc klub się zastanawia. Ostatnie informacje są jednak pozytywne dla kibiców z Białegostoku i wygląda na to, że jest duża szansa na pozostanie Imaza w „Jadze”. Na Hiszpana chrapkę miała ponoć także IV-ligowa Wieczysta Kraków.

Myślę, że jest spora szansa na to. Może nic się nie zmieni w przyszłości, a może zrobię następny krok w mojej karierze? W Cracovii zagrałem wiele meczów, strzeliłem trochę bramek. Znam dobrze klub, klub zna dobrze mnie. Nie wiem, co zrobię. Czekam być może na różne opcje, jak mówię, jest szansa na to, że zostanę, jest też możliwość, że odejdę. Jestem otwarty na wszystko, podejmę decyzję do lata.Pelle van Amersfoort

Pelle van Amersfoort

Czas teraz na gwiazdę zespołu z Krakowa. Holender, pomimo że Cracovia gra w kratkę, jest zawodnikiem, na którym można polegać jak na Zawiszy. Daje jakość, może wystąpić na wielu pozycjach i jest nieodłączną częścią zespołu. W wielu meczach naprawdę ciągnął ten zespół i na dłuższą metę okazał się bardziej przydatny niż Rivaldinho czy Marcos Alvarez. Być może jednak pożegna się z PKO Ekstraklasą.

Jego przyszłość jest niepewna jak pogoda nad polskim morzem. Nie ma żadnych jasnych sygnałów. Klub deklaruje, że chciałby, aby zawodnik został, ale on sam jeszcze w lutym wypowiadał się dla „Gazety Krakowskiej” tak:

Myślę, że jest spora szansa na to. Może nic się nie zmieni w przyszłości, a może zrobię następny krok w mojej karierze? W Cracovii zagrałem wiele meczów, strzeliłem trochę bramek. Znam dobrze klub, klub zna dobrze mnie. Nie wiem, co zrobię. Czekam być może na różne opcje, jak mówię, jest szansa na to, że zostanę, jest też możliwość, że odejdę. Jestem otwarty na wszystko, podejmę decyzję do lata.

Zobaczymy. Zapewne dostanie ciekawe oferty z innych lig, a jako że dopiero wchodzi w swój prime, możliwe, że będzie szukał lepszego klubu niż Cracovia. Z pewnością strata jego byłaby ciosem dla Jacka Zielińskiego. W końcu w przeszłości był reprezentantem holenderskiej młodzieżówki.

Wiśniewski i Gryszkiewicz

Jan Urban ma krótką kołdrę. Przemysław Wiśniewski i Adrian Gryszkiewicz z Robertem Janickim tworzą blok obronny. Gdy ich zabraknie, to robią się kłopoty i łatanie dziur jak na polskich drogach. A może się tak zdarzyć, że trzyosobowa defensywa zostanie rozbita, bo bardzo prawdopodobne jest odejście Wiśniewskiego i Gryszkiewicza.

Przemysław Wiśniewski był blisko przenosin na Węgry lub do Grecji już zimą. Ostatecznie został, a to oznacza, że Górnik nie zarobi na nim złamanego grosza. Podobnie sytuacja miewa się z Gryszkiewiczem. Prezes zabrzan mówił, że wychowanek Gwarka jest zdeterminowany, aby wyjechać. Bardzo dużo mówi się o niemieckim Paderbornie, lecz jeszcze nieoficjalnie. Oznacza to wielki ból głowy dla Jana Urbana i kierownictwa klubu. Po pierwsze Wiśniewski i Gryszkiewicz są wychowankami, których można było fajnie spieniężyć, a tak będzie trzeba szukać zastępstwa. Już w obecnych rozgrywkach defensywa Górnika jest jedną z gorszych w lidze.

Tomasz Makowski

Młodzieżowy reprezentant Polski. Pewne miejsce w składzie zespołu z czołówki PKO Ekstraklasy. Historia Tomasza Makowskiego nie potoczyła się jednak tak, jak powinna. Niektórzy widzieli w nim za kilka lat etatowego przyszłego reprezentanta, ale w rundzie wiosennej rozegrał zaledwie 90 minut. Jest niedosyt, bo to wszystko powinno potoczyć się inaczej.

Wielu uważało, że często grywał tylko dlatego, że Piotr Stokowiec musiał wystawiać młodzieżowca. Tomasz Makowski spełniał tę funkcję jednak dobrze. Tomasz Kaczmarek kompletnie nie widział go w składzie. Odrzucił go na boczny tor. Nadzieją był zimowy transfer do Sivassporu. Zawodnik został jednak w Gdańsku i teraz odejdzie za darmo. Pytanie, czy spróbuje swoich sił w Polsce, czy porwie się na Zachód.

Grzegorz Tomasiewicz

Być może przyszły następca Tomasza Makowskiego w Lechii Gdańsk. Grzegorz Tomasiewicz jest prawdziwym liderem Stali Mielec. Był nim w 1. lidze, jest nim i w PKO Ekstraklasie. Bezbłędnie wykonuje rzuty karne, z których zdobywa najwięcej bramek, ale prawda jest taka, że za Adama Majewskiego gra wszystko od deski do deski, a kontrakt kończy mu się już w czerwcu.

Ostatnio pojawiły się plotki o jego możliwym przejściu do „czołowego polskiego klubu”. W grę wchodzą zapewne Lechia Gdańsk, Raków Częstochowa, ale też Górnik Zabrze. Na przenosiny na Śląsk zachęca go jego szwagier, Bartosz Nowak. Na pewno sięgając po Grzegorza Tomasiewicza, któryś z klubów zyska zawodnika niebojącego się wziąć na swoje barki gry zespołu i pracowitego pomocnika, który świetnie poradził sobie w ciężkich mieleckich realiach.

Pedro Tiba

Być może nie jest to już kluczowa postać Lecha, być może nie zasługuje na miano legendy, ale na pewno każdy poznański kibic zapamięta wyczyny Portugalczyka na długie lata. Pedro Tiba ciągnął Lecha, gdy nie szło. Wypromował Jakuba Modera, bo to właśnie z nim tworzył środek pola, który dzielił i rządził w europejskich pucharach. Wszystko wskazuje na to, że jego przygoda w Poznaniu zakończy się po tym sezonie. Być może mistrzostwem Polski, na które niewątpliwie zasługuje.

W tym sezonie brakowało dla niego miejsca. „Kolejorz” miał tak silny środek pola, że dla jednego z najlepszych zawodników poprzednich sezonów zabrakło miejsca, aczkolwiek warto przypomnieć jego bramkę w ostatniej minucie spotkania z Pogonią. Ten punkt może okazać się na wagę mistrzostwa. O Poznaniu mówi jak o swoim domu. Planował zakończyć tutaj karierę. Nie wiadomo, co poczyni Lech, ale żal będzie żegnać zawodnika, który tak bardzo cieszył oko swoją grą.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze