The Reds gromią Bolton


Liverpool wysoko pokonał Bolton Wanderers przed własną publicznością. Podopieczni Kenny'ego Dalglisha strzelili rywalom aż trzy bramki, tracąc przy tym tylko jedną.


Udostępnij na Udostępnij na

Spotkanie od początku przebiegało pod dyktando gospodarzy. Już w 4. minucie Charlie Adam mógł otworzyć wynik, ale jego strzał został zablokowany. Kilka chwil później na dobrą pozycję strzelecką wychodził Jordan Henderson, lecz sędzia odgwizdał spalonego. Jednak, zgodnie z zasadą „co się odwlecze, to nie uciecze”, w 15. minucie spotkania ten sam zawodnik umieścił piłkę w siatce.

Zat Knight, Bolton Wanderers
Zat Knight, Bolton Wanderers (fot. skysports.com)

Mało brakowało, a gospodarze tylko przez trzy minuty cieszyliby się z prowadzenia: po przeciwnej stronie boiska przed znakomitą szansą stanął bowiem Martin Petrov. Okazało się jednak, że to tylko chwilowe przebudzenie gości, gdyż w przeciągu kolejnych kilku chwil na bramkę Jaaskelainena strzelali kolejno Adam, Suarez oraz Kuyt.

W 26. minucie spotkania szkoleniowiec Boltonu przeprowadził pierwszą zmianę. Plac gry opuścił Fabrice Muamba, a w jego miejsce pojawił się Mark Davies. Niedługo potem również trener Liverpoolu był zmuszony dokonać roszady. W miejsce kontuzjowanego Kelly’ego wszedł Martin Skrtel.

Końcówka pierwszej połowy zdecydowanie należała do Liverpoolu, lecz nie udało mu się podwyższyć rezultatu. W 44. minucie żółtą kartkę obejrzał piłkarz Boltonu, Gretar Steinsson.

Druga połowa rozpoczęła się również nie najlepiej dla drużyny „Kłusaków”, gdyż żółtym kartonikiem został ukarany Ivan Klasnić. Chwilę później byliśmy świadkami pięknego show w wykonaniu „The Reds”. W 52. minucie piłkę głową do siatki skierował Skrtel, a po kilku sekundach na 3:0 podwyższył Charlie Adam.

Po godzinie gry na Anfield Road trener gości zdecydował się zmienić coś w grze swojej drużyny, wpuszczając na boisko Tuncaya w miejsce Chrisa Eaglesa. Wprowadził on nieco świeżości w akcje swojego zespołu, co zaowocowało dwoma strzałami Klasnicia w przeciągu trzech minut.

Im bliżej było do ostatniego gwizdka, tym więcej zmian wprowadzali obydwaj trenerzy. W 71. minucie boisko opuścił Kevin Davies, ustępując miejsca Darrenowi Pratleyowi. Chwilę później z murawy zszedł strzelec pierwszej bramki, Henderson, a zastąpił go Maxi Rodriguez. Na placu gry pojawił się również Andy Carroll, zmieniając Luisa Suareza.

Kiedy wydawało się, że emocje już za nami, tuż przed końcem spotkania bramkę na 3:1 zdobył napastnik Boltonu, Ivan Klasnić. Ten gol nie pomógł jednak odrobić strat, bo i nie było na to czasu. Kibice Liverpoolu mogą więc cieszyć się ze zwycięstwa swoich ulubieńców.
 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze