“Ten mniejszy klub z Berlina” blisko Bundesligi


Czy Union Berlin oszuka przeznaczenie i awansuje do Bundesligi?

24 maja 2019 “Ten mniejszy klub z Berlina” blisko Bundesligi

Berlin jest jedną z najsłabszych stolic na piłkarskiej mapie Europy. Żaden zespół z tego miasta nie wygrał rozgrywek Bundesligi. Ostatnią berlińską drużyną, która ukończyła rozgrywki ligowe na podium była Hertha, lecz miało to miejsce dokładnie 20 lat temu. I to właśnie Hertha BSC jest obecnie jedynym klubem ze stolicy grającym w najwyższej lidze. Tymczasem blisko awansu do Bundesligi jest znacznie mniejszy klub z tego miasta – Union Berlin. Zadanie przed podopiecznymi Ursa Fischera jest jednak niezwykle trudne.


Udostępnij na Udostępnij na

Od początku obecnego sezonu Union Berlin zajmował miejsce w czołówce 2. Bundesligi. Przez większą część sezonu znajdowali się na trzecim miejscu. Przed ostatnią kolejką “Die Eisernen” mieli punkt straty do drugiego SC Paderborn. Oznaczało to, że walka o bezpośredni awans do Bundesligi będzie niezwykle pasjonująca. Ostatecznie Paderborn przegrał swój mecz z Dynamem Drezno, jednak Union nie wykorzystał potknięcia rywala i sam zremisował z VfL Bochum. Tym samym do Bundesligi awansowała drużyna z Nadrenii Północnej-Westfalii, z kolei stołecznej ekipie pozostało starcie barażowe z VfB Stuttgart.

Po drugiej stronie muru

W 1906 roku powołano do życia nowy klub piłkarski – SC Union 06 Oberschöneweide. Wówczas Oberschöneweide było jedną z pod berlińskich miejscowości. Od 1920 r. leży w granicach administracyjnych stolicy Niemiec i jest jedną z jej dzielnic. Podczas okresu międzywojennego Union brał udział w rozgrywkach ogólnokrajowych i wtedy odniósł swój największy sukces w ponad stuletniej historii. W 1923 roku został wicemistrzem Niemiec. W finale mistrzostw rozgrywanych systemem pucharowym uległ HSV Hamburg 0:3.

Klub kojarzony był głównie z klasą robotniczą. To właśnie przedstawiciele tej warstwy społecznej stanowili największy odsetek kibiców Unionu. Pozostałe berlińskie drużyny, które wówczas cieszyły się dużą popularnością (Viktoria, Tennis Borussia, Blau-Weiss) miały swoje korzenie w obrębie klasy średniej.

Po drugiej wojnie światowej dzielnica Oberschöneweide znalazła się we wschodnim Berlinie. Warunki do rozwoju futbolu po wschodniej stronie muru berlińskiego były o wiele mniej korzystne niż na zachodzie. W strefie kontrolowanej przez aliantów znalazła się chociażby Hertha. Union, po wielu reorganizacjach i zmianach nazw, w 1961 roku przyjął nazwę 1.FC Union Berlin.

Największym konkurentem dla Unionu w walce o prym we wschodnim Berlinie była finansowana przez Stasi drużyna Dynamo Berlin. Zespół Dynama wygrał 10 tytułów mistrza NRD pod rząd. Jednak okoliczności tych triumfów oraz uczciwość rozgrywek do dziś budzą wielkie wątpliwości. Między innymi dlatego kibice tłumnie przychodzili na mecze Unionu – niemieckim fanom imponował antyreżimowy profil klubu. Jedynym wartym odnotowania sukcesem Berlińczyków jest Puchar NRD wywalczony w 1969 roku. Zespołami, które wówczas robiły furorę w NRD-owskich mistrzostwach były Lokomotiv Lipsk (protoplasta dzisiejszego RB Lipsk) oraz Carl-Zeiss Jena.

Po zjednoczeniu Niemiec w 1990 roku Union Berlin przyzwoicie prezentował się na boisku, jednak finansowo wyraźnie odstawał od nowych rywali z dawnego RFN. W 1993 i 1994 roku piłkarze ze Stadion An der Alten Försterei uzyskiwali promocję do 2. Bundesligi. Jednak z uwagi na niepewną sytuację finansową nie otrzymywali licencji na występy w drugiej lidze. Natomiast w 1997 roku klub był na skraju całkowitego bankructwa, które mogło skutkować zniknięciem z piłkarskiej mapy Niemiec.

Przełom nastąpił w sezonie 2000/2001. Wówczas prowadzony przez bułgarskiego trenera Georgiego Vasilieva Union awansował do 2. Bundesligi i uzyskał pozwolenie na występy w tej lidze. W tym samym roku piłkarzom i trenerowi Unionu udało się zszokować piłkarskie Niemcy występem w krajowym pucharze. “Die Eisernen” dotarli bowiem do finału DFB Pokal, gdzie ulegli Schalke 04. Ponadto dzięki temu osiągnięciu wystąpili także w eliminacjach do rozgrywek Pucharu UEFA. Szybko jednak się z nimi pożegnali za sprawą porażki z Litexem Łowecz.

Union w 2004 i 2005 roku zaliczył dwa spadki z rzędu. Najpierw na trzeci, a potem na czwarty poziom rozgrywkowy. Wydawało się, że to koniec Unionu Berlin. Na szczęście klubowi udało się szybko wrócić do trzeciej ligi. Union był jednym z klubów współtworzących 3. Bundesligę. Został także jej pierwszym zwycięzcą i w 2009 roku awansował do 2. Bundesligi, w której występuje do dziś.

Klub inny niż wszystkie

Od 10 lat Union Berlin nieprzerwanie występuje na drugim poziomie rozgrywkowym w Niemczech. W 2. Bundeslidze uchodził za typowego średniaka – drużynę, która nie zejdzie poniżej pewnego pułapu, ale również nie wskoczy na półkę wyżej. Zresztą kibice przywykli do takiej sytuacji. Nie bez powodu Union Berlin w stolicy Niemiec nazywa się “klubem hipsterów”.

Niewątpliwie obecnie bliżej piłkarskiego mainstreamu jest Hertha, która w świadomości przeciętnego kibica występuje od lat. Union jest klubem, którego wspieranie wiąże się z pewną osobliwością. Istotną rolę w procesie kształtowania nietypowej postawy kibicowskiej odegrał prezydent klubu Dirk Zingler.

Nowy szef swoimi działaniami skutecznie zachęcił kibiców do przychodzenia na Stadion An der Alten Försterei. Zresztą sama nazwa klubowej areny, czyli “Stadion przy starej leśniczówce” mówi sama za siebie. Kibice Unionu czują, że wspierają klub nietypowy, którego głównym celem nie jest dążenie za wszelką cenę do osiągania kolejnych sukcesów. Tu chodzi o pasję do futbolu i czerpanie satysfakcji z przychodzenia na mecz. Jako przykład zaangażowania kibiców w działalność Unionu wystarczy powiedzieć, że 2300 kibiców pracowało jako wolontariusze przy remoncie stadionu.

Dwa lata temu Union również był blisko awansu do Bundesligi. Ówczesny szkoleniowiec “Die Eisernen” Jens Keller stwierdził pół żartem, pół serio, że będzie pierwszym trenerem, który zostanie zwolniony w przypadku promocji do wyższej ligi. Ostatecznie Union nie awansował, a Keller zachował posadę. Jedno jest pewne – Union Berlin rządzi się innymi prawami niż przeciętny klub piłkarski.

Trudne zadanie

Po bardzo dobrym sezonie 2018/2019 zakończonym trzecią lokatą w ligowej tabeli piłkarze zespołu z Berlina stają przed wielką szansą na historyczny awans do Bundesligi. Przed nimi zadanie niezwykle trudne. Na przeciwko ich stanie ekipa VfB Stuttgart. Jeśli chodzi o baraże o Bundesligę, to najnowsza historia jest bezlitosna.

W ostatnich latach nie zdarzyło się aby trzecie drużyna 2. Bundesligi pokonała szesnastą 1. Bundesligi. Zwykle to zespół zagrożony spadkiem wychodził z baraży obronną ręką. Ponadto drużyna nie ma za sobą najlepszego okresu. Do grudnia byli niepokonani w lidze. Jednak wiosną podopieczni Ursa Fischera dosyć często gubili punkty, przez co miejsce premiowane awansem ostatecznie zajął SC Paderborn.

VfB Stuttgart dysponuje dużo lepszym składem personalny. W Unionie jest dosłownie kilku piłkarzy z doświadczeniem w Bundeslidze. Między słupkami stoi oczywiście nasz rodak Rafał Gikiewicz, którego doświadczenie w Bundeslidze jest nikłe (dwa mecze w barwach Freiburga). Przy Stadion An der Alten Försterei najbardziej liczą na dobre występy doświadczonych Manuela Schmiedbacha, Sebastiana Poltera oraz Felixa Krossa.

Drużynę prowadzi Urs Fischer. Szwajcar kieruje poczynaniami “Die Eisernen” od lipca 2018 r. Co ciekawe, wcześniej wymieniany był w gronie kandydatów do objęcia… Legii Warszawa. Zamiast stolicy Polski, Fischer wybrał jednak stolicę Niemiec i z pewnością nie żałuje takiego rozwiązania.

Wczoraj w Stuttgarcie rozegrano pierwsze starcie z barażowego dwumeczu. Wyraźnym faworytem byli gospodarze, aczkolwiek piłkarze Unionu nie mając nic do stracenia, skutecznie powalczyli o dobry wynik. 2:2 na terenie ekipy z Bundesligi to świetny rezultat dla przedstawiciela zaplecza. W rewanżu w stolicy Niemiec jest wszystko możliwe dla zawodników Unionu. W końcu grają w klubie, w którym nie chodzi o wygrywanie, tylko o pasję i poczucie przynależności. Awans do Bundesligi byłby jedynie ciekawym zwieńczeniem podejścia do futbolu na jakie zdecydowano się w klubie ze stadionu przy starej leśniczówce.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze