Szymon Żurkowski podaje tlen Empoli


Kilka dni wystarczyło, by Szymon Żurkowski stał się najskuteczniejszym Polakiem w tym sezonie Serie A

21 stycznia 2024 Szymon Żurkowski podaje tlen Empoli
Marco Bucco/SIPA USA/PressFocus

Przenosiny z zagrożonej spadkiem z Serie B Spezii do zagrożonego spadkiem z Serie A Empoli okazały się świetnym ruchem. Szymon Żurkowski notuje huczny powrót do swojej byłej drużyny, zapewniając pierwsze ligowe zwycięstwo od 12 listopada. To może wlać nadzieje w serca kibiców, że Empoli będzie w stanie wstać z kolan. Składa się na ten fakt też niedawna zmiana na ławce trenerskiej.


Udostępnij na Udostępnij na


Sytuacja Empoli w bieżącym sezonie Serie A jest zła, ale nie można powiedzieć, że dramatyczna. Mimo ciągłej obecności w strefie spadkowej strata punktowa do bezpiecznej strefy jest bardzo mała. Dlatego też nadzieje na utrzymanie są ciągle żywe. W szczególności pomóc ma w tym nowy trener Davide Nicola, dobrze pamiętany z tego, że wykonał jakiś czas temu kawał dobrej roboty w podobnej sytuacji w Salernitanie.

Lepszego początku pracy w nowym klubie 50-letni szkoleniowiec nie mógł sobie wymarzyć. Niedzielne starcie domowe z Monzą miało jednego wyraźnego bohatera, a został nim sensacyjnie Szymon Żurkowski. Nowy nabytek Empoli już w pierwszej połowie zanotował dublet i „Azzuri” byli w bardzo dobrym położeniu przed drugą odsłoną meczu. W niej Żurkowski nie zamierzał się zatrzymywać i w 73. minucie ustalił wynik spotkania na 3:0. Tym samym zanotował swojego pierwszego w karierze hat-tricka.

Warto dodać, że siedmiokrotny reprezentant Polski do trzech bramek przeciwko Monzie dołożył jednego gola tydzień wcześniej w przegranym 1:2 spotkaniu z Hellasem Werona. Wystarczyły zatem dwa spotkania, by Szymon Żurkowski stał się nie tylko najskuteczniejszym graczem w swojej drużynie, ale dodatkowo najskuteczniejszym Polakiem w tym sezonie Serie A. Poza jego dorobkiem po dwa gole na swoim koncie mają do tej pory Piotr Zieliński i Arkadiusz Milik.

Historyczny moment

Znakomity wyczyn Żurkowskiego był czymś, czego nigdy w historii Serie A nie dokonał żaden polski zawodnik. Może to szokować, mając na uwadze, że grali tam tacy zawodnicy jak między innymi Zbigniew Boniek i Krzysztof Piątek, a grają nadal Arkadiusz Milik i Piotr Zieliński. Żadnemu z nich jednak nie udało się skompletować hat-tricka w rozgrywkach ligowych, chociaż ogólnie w barwach włoskich klubów mieliśmy takie przypadki. Jeden zdarzył się dosyć niedawno, bo również na początku 2024 roku, gdy Arkadiusz Milik strzelił trzy gole w meczu Pucharu Włoch z Frosinone.

Dodatkowo Milik kilka lat temu skompletował hat-tricka w barwach Napoli. Miało to jednak miejsce w rozgrywkach Ligi Mistrzów, w meczu z KRC Genk. Wracając jednak do rozgrywek Pucharu Włoch, to mieliśmy jeszcze jeden, i to lepszy, mecz polskiego napastnika. Miał on miejsce 11 sierpnia 2018 roku. Wtedy będący jeszcze w Genoi Krzysztof Piątek strzelił aż cztery gole w meczu z Lecce. Patrząc zatem na polską historię na włoskich boiskach, trzeba stwierdzić, że to czego dokonał Szymon Żurkowski, jest czymś wyjątkowym, a zarazem szokującym. Kto by się spodziewał, że to właśnie on tego dokona jako pierwszy? Z pełnym przekonaniem można napisać, że nikt. Czapki z głów.

Niespodziewany awans sportowy

Sam powrót reprezentanta Polski do Empoli wywołał spore poruszenie. Głównie było to rzecz jasna w formie zaskoczenia, że po tak słabej rundzie jesiennej Szymon Żurkowski zdołał szybko wrócić do włoskiej elity. Spezia Calcio po spadku z Serie A popadła w jeszcze większy kryzys i nawet nie była w stanie punktować na poziomie środka tabeli. Dorobek zaledwie 17 punktów plasuje ją obecnie na przedostatnim miejscu i w takiej drużynie trudno było dobrze funkcjonować. Dorobek Żurkowskiego nie był zatem wyśmienity, a nawet nie było tam mowy o regularnej grze (źródło: Transfermarkt).

Taka marna sytuacja w niczym jednak nie przeszkodziła. W przenosinach do Empoli pomógł wiadomy fakt, że w klubie dobrze go znali i mieli z nim dobre wspomnienia. Istniała wiara, że powrót 26-letniego pomocnika wskrzesi nowy ogień do środka pomocy, co na dłuższą metę da same korzyści. Nie jest przecież normalne to, że z marszu zawodnik z możliwe, że przyszłego spadkowicza z Serie B od razu wskakuje do podstawowego składu w wyższej lidze. Za normalne jednak należy uznać, że stało się to w tym przypadku.

Polska siła pomoże Empoli?

Nie dość, że Szymon Żurkowski wrócił na stare śmieci w takim stylu, to także samo wejście do szatni miał ułatwione. W tym sezonie mamy przecież w Empoli jeszcze dwóch innych polskich zawodników, czyli Sebastiana Walukiewicza i Bartosza Bereszyńskiego. Szczególnie nadal w miarę młody środkowy obrońca jest ciągłą nadzieją na przyszłość w kontekście reprezentacji. W ostatnim czasie znowu zaczął grać regularnie i widać w nim znaną jakość. Walukiewicz spokojnie może być ostoją defensywy Empoli w rundzie wiosennej i dać wiele dobrego.

Wiele wskazuje na to, że u nowego trenera miejsce w składzie utrzyma także Bereszyński. W meczu z Monzą zagrał od pierwszej minuty, a jeszcze tydzień wcześniej to właśnie po jego podaniu do bramki trafił Żurkowski. Jak spojrzymy zatem na jakość czysto piłkarską naszego trio, to można stwierdzić, że od jego dyspozycji może sporo zależeć w kolejnych spotkaniach. Oczywiście poza nim na boisku gra jeszcze ośmiu innych zawodników, ale przy jego dobrym zrozumieniu na boisku korzyści będą widoczne. Najwięcej jednak zależeć będzie od samego Davide Nicoli, czy na dłuższą metę odpowiednio poukłada nadal rozbitą drużynę. Takie zwycięstwo nad Monzą może dać pozytywnego kopa i ukierunkować na lepszą drogę, na co tam wszyscy czekają.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze