Krótki debiut Pawłowskiego


20 lipca 2014 Krótki debiut Pawłowskiego

Dla każdego szanującego się piłkarza zdjęcie z boiska przed upływem pierwszych 45 minut meczu jest gorsze niż weekendowa wizyta teściowej. Bartłomiej Pawłowski z Lechii Gdańsk problemu z mamą małżonki chyba nie ma, ale sytuacji z pierwszego meczu „Biało-Zielonych” na pewno dobrze wspominał nie będzie.


Udostępnij na Udostępnij na

Lechia Gdańsk fatalnie rozpoczęła swój pierwszy mecz w tym sezonie przeciwko Jagiellonii Białystok. Białostoczanie zaczęli z dużym impetem, totalnie zaskakując „nową” Lechię. Portugalski trener „Biało-Zielonych”, Quim Machado, zareagował bardzo szybko na boiskowe wydarzenia. Przy stanie 2:0 dla Jagiellonii w 40. minucie spotkania z boiska zdjęty zostaje wspomniany Bartłomiej Pawłowski. Trenerzy z Portugalii słyną z odważnych decyzji oraz odwagi w ich podejmowaniu. Machado zauważył słabą dyspozycję młodego Polaka, który grał na tzw. alibi. Pawłowski kompletnie zapomniał o grze w destrukcji, a tego wymaga nowy trener Lechii Gdańsk.

Co to oznacza dla 21-letniego skrzydłowego? W teorii niewiele. W meczu przeciwko Jagiellonii Pawłowskiego zastąpił Piotr Grzelczak. Właśnie on może być zagrożeniem dla młodego pomocnika w walce o pierwszą jedenastkę. Były zawodnik Malagi i Widzewa Łódź o całej sytuacji wypowiedział się tak: – To stało się po raz pierwszy. Mogę domyślać się, że chodziło o to, żeby dać zespołowi impuls i można powiedzieć, że moje zejście przyniosło efekt. Od tego momentu nasza gra zaczęła wyglądać lepiej i coś się zaczęło dziać. To była taka terapia szokowa, trener uznał, że z zawodników, którzy przebywali na boisku, jestem w ogonie stawki i chciał coś zmienić – przyznaje skrzydłowy Lechii.

W praktyce młody piłkarz, który miał dwukrotnie szansę zagrać przeciwko FC Barcelona oraz jest nadzieją reprezentacji do lat 21 prowadzonej przez Marcina Dornę – nie powinien mieć problemu z wygraniem rywalizacji o miejsce w składzie Lechii. Potencjał skrzydłowego „Biało-Zielonych” i widoczny gołym okiem talent stawiają go w lepszej sytuacji. Zdarzenie z szybkim opuszczeniem boiska powinno dać Bartkowi lekcję i jeszcze bardziej go zmotywować, bo ambicji temu chłopakowi nie brakuje.

Piłkarski świat widział wiele sytuacji, w których krnąbrni piłkarze po zdjęciu z boiska przed przerwą nie umieli zachować nerwów na wodzy. Polacy potrafią jeszcze te emocje utrzymać. Ani wspomniany Pawłowski, ani choćby Sławomir Peszko, grając w Koeln – nie zrobili głupot przy schodzeniu na ławkę. Nerwowe reakcje piłkarzy zdarzają się nie tylko, gdy zmiana jest przed upływem pierwszych 45 minut. Zwłaszcza w meczach o stawkę ciężko zachować spokój. – Dorosłym ludziom nie przystoi, żeby nawet w nerwach wykonywać jakieś niepotrzebne gesty. Wiadomo, że nie byłem zadowolony, ale muszę to przyjąć z pokorą – podsumował Pawłowski.

 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze