Szwajcarzy powstrzymali „Canarinhos”


Remis na stadionie w Rostowie

17 czerwca 2018 Szwajcarzy powstrzymali „Canarinhos”

Brazylijczycy nie udowodnili, że są głównym faworytem mundialu. Podopieczni Tite zawiedli na całej linii, a jedynym pozytywnym akcentem w ich grze była przepiękna bramka Philippe Coutinho. „Helweci” natomiast świetnie zneutralizowali ofensywę przeciwników na czele z Neymarem, pokazując, że są poważnym kandydatem do wyjścia z grupy E.


Udostępnij na Udostępnij na

Gol Coutinho ozdobą pierwszej połowy

W pierwszej połowie spotkania nie działo się zbyt wiele. „Canarinhos” wyszli do walki w bardzo ofensywnym ustawieniu. Od początku starali się naciskać Szwajcarów wysokim pressingiem i dążyli do zdobycia bramki w celu uspokojenia gry. Przeciwnicy starali się zatrzymać napór, neutralizując największą brazylijską gwiazdę, czyli Neymara. Trzeba przyznać, że przez większość czasu bardzo dobrze im to wychodziło, a Behrami nie odpuszczał zawodnika PSG nawet na krok.

W 12. minucie świetną okazję na zdobycie gola miał Paulinho, jednak nie trafił czysto w piłkę i nieznacznie spudłował z 5 metrów. Swoją okazję wykorzystał natomiast Coutinho, który popisał się pięknym uderzeniem z dystansu i w 20. minucie „Canarinhos” wyszli na prowadzenie.

Po strzelonej bramce wydawało się, że Brazylijczycy będą chcieli pójść za ciosem. Utrzymywali cały czas wysoki pressing, ale nie zdawało się to na zbyt wiele przy bardzo dobrze zorganizowanych podopiecznych Petkovicia. Niewidoczny był Neymar, który tylko irytował kolejnymi nieudanymi próbami dryblingu.

Szwajcarzy złapali wiatr w żagle

Druga połowa rozpoczęła się szokiem w zespole brazylijskim, który spowodowała bramka strzelona przez Zubera. Szwajcarski pomocnik sprytnie wymanewrował Mirandę i po dośrodkowaniu z rzutu rożnego strzelił głową z bardzo bliskiej odległości. W tym momencie to „Helweci”, a nie Brazylijczycy zaczęli napierać i dążyć do dobicia rywala, czego w pierwszej połowie nie robili „Canarinhos”.

Widać było tutaj świetną robotę Petkovicia, który dobrze rozpracował przeciwników i tak ustawił swoją drużynę, że ofensywa Brazylii w zasadzie nie istniała. Tite natomiast nie miał chyba zbytnio pomysłu, co zrobić, aby zmienić obraz gry. Na nic zdały się zlecone przez niego zmiany.

Pod koniec spotkania „Canarinhos” zaczęli co prawda mocno naciskać i byli kilkakrotnie blisko szczęścia, ale za każdym razem brakowało kilku centymetrów lub zatrzymywał ich dobrze dysponowany Sommer.

Co dalej?

Podopiecznym Tite nie udało się udowodnić, że przyjechali do Rosji wyłącznie po mistrzostwo. Brazylijczycy chcą za wszelką cenę zmazać plamę sprzed czterech lat, gdy odpadli po druzgocącej porażce 1:7 z Niemcami w półfinale mundialu rozgrywanego na ich własnej ziemi. „Canarinhos” muszą na pewno popracować nad schematami w ataku pozycyjnym oraz być może dokonać korekt w obronie, ponieważ nie wyglądała ona dzisiaj najlepiej.

Szwajcarzy powinni dalej robić swoje i utrzymywać świetną organizację gry. Jeżeli utrzymają dzisiejszą formę, mogę zajść naprawdę daleko.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze