Urazy to nieodłączna część sportu, choć żaden trener ani zawodnik nie czeka na nie z otwartymi ramionami. To zawsze destabilizacja drużyny, a na to nigdy nie ma dobrej chwili. Z problemami zdrowotnymi zmaga się Raków, który mimo to całkiem zgrabnie radzi sobie w ligowych zmaganiach.
Wypada ci ze składu jeden zawodnik – niedobrze, ale są zmiennicy. Absencja dopada drugiego – to jeszcze nie jest koniec świata. Przy kolejnym i kolejnym ból głowy trenera robi się coraz większy. Musisz szyć z tego, co masz.
Raków walczy z kontuzjami
Bogdan Racovitan, Wiktor Długosz, Andrzej Niewulis, Milan Rundić – wszyscy byli na stadionie przy „L83” i dopingowali Raków w starciu z Wisłą Płock. Niestety, ich miejsce było na trybunach, a nie na boisku czy nawet ławce rezerwowych. Niczym nie podpadli trenerowi, nie są też aż tacy słabi, aby nie złapać się do kadry meczowej. Trapią ich kontuzje. Jedni są nieobecni od dłuższego czasu, drudzy niedawno wypadli z gry. Tak czy siak, trener Papszun nie może z nich skorzystać.
Bogdan Racovitan opuścił boisko z wypadniętym barkiem. Wiktor Długosz udał się na dokładniejsze badania do szpitala z podejrzeniem urazu pleców. Po badaniach i dokładnej analizie będziemy wiedzieć więcej.
"Bogdi", "Długi", wracajcie szybko do zdrowia! pic.twitter.com/Ktnke6xyQp
— Michał Szprendałowicz (@Michal_1993) February 20, 2022
Do grona kontuzjowanych można wcielić też Marcina Cebulę, który miał być zdrowy i gotowy do gry, ale ciągle nie wiadomo do końca, czy jest już w pełni sprawny. Wydawało się, że kilku zawodników szybciej się wykuruje i już wspomoże rywalizację w drużynie, ale okazało się to błędne. Niemniej pewnie wszyscy zgodnie przyznają, że choć nogi nerwowo chodzą i głowa chciałaby już być na murawie, to lepiej wrócić tydzień później niż o dzień za wcześnie.
Ale jest też powiew dobrych informacji. Po długiej przerwie wrócił ostatnio Igor Sapała. Niezbyt to proporcjonalne do liczby wyłączonych z gry, ale zawsze coś.
Problem głównie z obrońcami
Można zauważyć lekki problem, gdy na ławce rezerwowych znajduje się tylko jeden nominalny obrońca, na dodatek młody, bez debiutu w ekstraklasie – Oskar Krzyżak. Rakowowi nie można zarzucić krótkowzroczności. Przygotował się pod kątem personalnym bardzo dobrze, ale jeśli z gry wypada ci trzech środkowych obrońców, to nie jesteś w stanie nic zrobić. Kontuzje w tej formacji nawarstwiły się do tego stopnia, że konieczne było ponowne cofnięcie Frana Tudora. Chorwat znowu pełni funkcję jednego z trójki środkowych obrońców, a nie tę, którą lubi najbardziej, czyli wahadło. Wymusiła to sytuacja, tak jak wcześniej przesunięty do obrony był nominalny pomocnik, Giannis Papanikolau. Potrzeba matką wynalazków, ale zapewne Marek Papszun wolałby nie musieć tak eksperymentować i mieć większą swobodę w wyborze składu.
Na konferencji prasowej przed meczem z Wisłą Płock mówił o ostatnich urazach w zespole.
– Pech nas prześladuje. Kontuzje Wiktora Długosza i Bogdana Racovitana były niepiłkarskie i związane z górną częścią ciała. Ci zawodnicy są niestety wykluczeni – przyznał szkoleniowiec Rakowa.
Z kolei w przerwie spotkania z Wisłą Płock Wiktor Długosz na antenie Canal+ wlał trochę optymizmu. Być może w niedalekiej przyszłości będzie gotowy do gry i nie czeka go – jak zakładano – długi rozbrat z piłką.
WIKTOR DŁUGOSZ
🗣️ Na początku myśleliśmy, że jest słabo, ale po badaniach wiemy, że nie jest źle i mam nadzieję, że w najbliższych dniach pomogę drużynie 🙂.
— Raków.news (@NewsRakow) February 25, 2022
Mimo tego, jak to powiedział trener Papszun, „pecha” Raków radzi sobie dobrze. W ligowej tabeli ciągle jest wysoko, bo na trzecim miejscu, i trzyma się czołówki. Oby grał i punktował przez całą rundę wiosenną tak dobrze, jak na jej początku. Po czterech kolejkach od wznowienia rozgrywek Raków zdobył dziesięć punktów – trzy zwycięstwa i jeden podział punktów. Widywano gorsze starty rundy.
Nawet patrząc szerzej, pomyślmy, gdzie mógłby być Raków ze wszystkimi zdrowymi zawodnikami? Mógłby stanowić jeszcze większe zagrożenie dla bezpośrednich rywali, czyli Lecha i Pogoni. Ale stan, gdy wszyscy zawodnicy są w pełni zdrowi, byłby arkadią, to wręcz stan niemożliwy, bo zawsze komuś przytrafi się uraz.
Sezon wkracza w decydującą fazę, nie ma miejsca na potknięcie, a strata punktów może drogo kosztować. Przed „Medalikami” pucharowy wyjazd do Gdyni, a potem konfrontacja z Lechem w Poznaniu. Po tych meczach wiele może się wyjaśnić, ale chcąc walczyć o najwyższe krajowe trofea i tytuły, trzeba liczyć się z trudem, który z czasem siłą rzeczy nadejdzie.