Redakcja

Szokujące pięć minut i pogrom na Amsterdam Arena


Piłkarze Go Ahead Eagles przeżyli bardzo frustrujące 45 minut na stadionie Amsterdam Arena. Po pierwszej niezłej połowie wydawało się, że goście mogą powalczyć nawet o trzy punkty. Pięć minut drugiej części gry szybko jednak zweryfikowało plany beniaminka. Ajax wygrywa i robi to w końcu efektownie!


Udostępnij na Udostępnij na

Początek meczu ułożył się dla Ajaksu nieźle, ale zarazem bardzo pechowo. Już w pierwszej minucie mogliśmy prowadzić. Fischer otrzymał długą piłkę od De Jonga i po zejściu do środka boiska oddał strzał, który minimalnie minął słupek bramki Go Ahead. 60 sekund później druga próba gospodarzy, Duarte zagrał do Bojana, który zrezygnował ze sprintu po piłkę, łapiąc się za mięsień. Niedługo trzeba było czekać na wyjaśnienie całej sytuacji, po minucie bowiem Krkić był już w szatni, a na boisku zameldował się Kolbein Sigthorsson. Dosłownie chwilę wcześniej bliski szczęścia był De Jong, ale strzał kapitana minął bramkę gości. Już dwie minuty później kapitan miał kolejną okazję do strzału po tym, jak dopadł do zablokowanej po strzale Boilesena piłki. Tym razem jednak De Jong wysłał piłkę bardzo wysoko nad bramką. W 9. minucie nie popisał się Christian Poulsen. Doświadczony Duńczyk bardzo nieporadnie wyprowadzał atak Ajaksu długą piłką, futbolówka trafiła do piłkarza Go Ahead, akcja przeniosła się pod pole karne amsterdamczyków, ale van Rhijn idealnym wślizgiem zażegnał niebezpieczeństwo. Po 12 minutach gry przekonaliśmy się, że nie tylko Kenneth Vermeer ma ogromne kłopoty przy rzutach rożnych. Jasper Cillessen bardzo źle obliczył lot piłki zagranej z kornera, a Niklas Moisander nie popisał się w kryciu rywala. W efekcie czego Poulsen uratował Ajax, wybijając piłkę z linii bramkowej. W odpowiedzi akcja Ajaksu i błąd w defensywie Schenka, który sam sprawdził swojego bramkarza, pomagając piłkarzom Ajaksu. Zagrana z rzutu rożnego piłka trafiła na trzydziesty metr boiska, gdzie na strzał zdecydował się Boilesen. Wydawałoby się, że to niegroźna sytuacja, jednak zakończyła się ona interwencją bramkarza Go Ahead. Już chwilę później po wykonaniu rzutu rożnego kibice amsterdamczyków mogli po raz pierwszy poważnie rozłożyć ręce w geście niezadowolenia. Piłka trafiła bowiem do Fischera, który z najbliższej odległości nie zdołał pokonać bramkarza gości.

W 22. minucie mieliśmy kolejny stały fragmenty gry z boku boiska, a piłka trafiła niespodziewanie pod nogi van Rhijna, którego strzał przeleciał nad poprzeczką bramki Go Ahead. Cztery minuty później po raz kolejny w roli głównej znalazł się Fischer, ale Duńczyk drugi raz już zawiódł. Skrzydłowy wybrał jedną z gorszych opcji wykończenia akcji i jego strzał zablokował obrońca rywala. Chwilę później tego samego spróbował De Sa z tym, że strzał młodego Holendra przeszedł wysoko nad bramką i nie zakończył się nawet rzutem rożnym. Minutę później jedna z naprawdę nielicznych akcji gości: strzał Falkenburga, który trafił jednak prosto w ręce Cillessena. Na zegarze mieliśmy już niemal pół godziny gry, a wciąż wynik bezbramkowy… Bezbramkowy nawet po sytuacji Fischera, kolejnej zresztą. Siem de Jong zagrał idealną piłkę do Viktora, który znalazł się w sytuacji sam na sam z golkiperem Go Ahead. Duńczyk próbował jednak mijać rywala, co zakończyło się zatrzymaniem go i zakończeniem najlepszej okazji dla Ajaksu w tym meczu. W 37. minucie bardzo dobrze w obronie popracował Denswil, który zatrzymał akcję gości i w dodatku był faulowany, za co arbiter przyznał nam rzut wolny. Na pięć minut przed końcem znowu mogliśmy zastanawiać się czemu nie prowadzimy? Poulsen dośrodkował idealnie do Sigthorssona na piąty metr przed bramką. Islandczyk chyba nie spodziewał się, że piłka do niego dotrze, bo zamiast oddać strzał, przyjmował piłkę, którą kilka sekund później stracił. Niemniej jednak od klasowego napastnika wymaga się innego wykończenia takich akcji. Trzy minuty później byliśmy świadkami największej kontrowersji w tej połowie. Boilesen zagrał do Fischera, który ewidentnie został wykoszony w polu karnym, na co jednak arbiter w ogóle nie zareagował, a dwie minuty później zaprosił obie drużyny do szatni.

Co powiedział swoim piłkarzom w szatni Frank de Boer? Tego pewnie się nie dowiemy. Na drugą połowę wyszła jednak inna drużyna. 47. minuta spotkania – Siem de Jong zagrał do boku do Sigthorssona, którego podanie w pole karne pechowo przeciął obrońca Go Ahead, pakując piłkę do swojej bramki i 1:0 na Amsterdam Arena. 49. minuta gry i 2:0. Świetnie powalczył w polu karnym (czy też minimalnie przed) Duarte, były pomocnik Heraclesa. Dośrodkował on w pole karne, gdzie piłka spadła pod nogi De Sa, który wpakował ją do bramki. Nie minęły dwie minuty, a Ajax prowadził już 3:0. De Sa dośrodkował na krótki słupek, gdzie akcję wykończył idealnie Sigthorsson. Go Ahead rozpoczął grę ze środka pola, ale szybko przeszkodził w jej rozprowadzeniu Duarte. Futbolówkę przejął Sigthorsson i w sytuacji sam na sam uderzył obok bramkarza, strzelając czwartego gola dla Ajaksu. W pięć minut Ajax zamknął to spotkanie, jeśli chodzi o podział punktów, ale nie jeśli chodzi o wynik. Goście próbowali jakoś odgryźć się amsterdamczykom i to udało się chwilę po stracie ostatniego gola. Strzał z dystansu dobrze obronił jednak Cilessen. Gospodarze nie zamierzali jednak zwalniać tempa, co jest nowością, jeśli chodzi o dotychczasowe mecze Ajaksu. Denswil zagrał długą piłkę do Duartego, a chwilę później przymierzył z rzutu wolnego. 63. minuta spotkania przelała czarę goryczy i pokazała, że goście chcą po prostu ten mecz zakończyć. Schenk popełnił niewyobrażalny błąd i wysunął piłkę do Duartego, który z kilku metrów pokonał bramkarza po raz piąty, strzelając swojego debiutanckiego gola.

W 64. minucie drugi już raz tego dnia na ławce zasiadł Sigthorsson, a na placu gry pojawił się Klaassen. Cztery minuty później byliśmy świadkami dobicia gości. Lesley De Sa dośrodkował w pole karne, gdzie w dobrej sytuacji znowu nie trafił Fischer, piłka spadła jednak na głowę De Jonga, który posłał ją do pustej bramki. Po tej akcji boisko opuścił jeden z bohaterów meczu, czyli De Sa. W jego miejsce pojawił się Lucas Andersen. Na dwadzieścia minut przed końcem byliśmy świadkami akcji za akcją. Najpierw próbował Klaassen, a chwilę później Kolder. Oba strzały jednak nie znalazły drogi do siatki. W 80. minucie wydaje się, że arbiter zlitował się nad Go Ahead, bo wyraźnie ręką zagrał defensor gości. Sędzia zinterpretował sytuację jako przypadkową i nakazał grać dalej, co nie spodobało się fanom Ajaksu pomimo wyniku 6:0. Piłkarze Ajaksu do końca szukali kolejnego gola, ale strzały kolejno Klaassena, Duartego i Fischera dobrze obronił golkiper klubu z Deventer. W ostatniej minucie gry idealną okazję miał Fischer, ale Duńczyk połasił się na gola, przez co z akcji nie wynikło nic więcej poza rzutem rożnym.

Pomimo że przerw w grze było naprawdę sporo, to sędzia nie zdecydował się doliczyć do tego meczu ani minuty, kończąc katorgę beniaminka na Amsterdam Arena. Ajax w naprawdę niezłym stylu przełamał złą serię i w końcu efektownie zwyciężył w Eredivisie.

Więcej na AFCAjax.pl

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze