Mecz towarzyski z Finlandią miał być szansą przede wszystkim dla tych dotychczas pomijanych. Debiut w pierwszej reprezentacji zaliczyło aż pięciu zawodników, a inni dostali okazję, aby jeszcze raz zaprezentować swoją markę selekcjonerowi. Miała paść także odpowiedź na pytanie, czy możemy liczyć na jakościową alternatywę na lewej stronie obrony. Michał Karbownik swoim bardzo przyzwoitym występem pokazał, że jak najbardziej.
Nie dość, że nowy piłkarz Brighton w wieku 19 lat zaliczył debiut w seniorskiej kadrze, to jeszcze dostał od Jerzego Brzęczka pełne 90 minut gry. Pewna i odważna gra do przodu, nieliczne błędy w obronie i asysta przy bramce Arkadiusza Milika. Tak, przy naprawieniu kilku mankamentów polska reprezentacja może mieć bardzo dużo pociechy z Michała Karbownika.
Wielozadaniowość
Od miesięcy w narodzie trwa debata o pozycji Michała Karbownika. Lewy obrońca, środkowy pomocnik, prawy obrońca czy może wyżej grający skrzydłowy? Uniwersalność, która z atutu może przerodzić się w problem 19-latka, została w meczu z Finlandią przez Jerzego Brzęczka odstawiona na bok. A przynajmniej w teorii, bo Karbownik pełnił funkcję lewego obrońcy, dzięki której wypłynął na szerokie wody w ekstraklasie.
Ale właśnie, to tylko w teorii. W praktyce dało się odczuć, że naturalne środowisko wypożyczonego do Legii piłkarza Brighton to nie do końca tylko bok obrony. Wielokrotnie Karbownik schodził do środka, co w ofensywnie dawało więcej alternatyw rozegrania piłki, ale w obronie pozostawiało już sporo miejsca rywalom. I gdyby po drugiej stronie nie było mocno nieporadnych Finów, to defensywne mankamenty 19-latka mogłyby być bardziej widoczne.
Mecz pod znakiem Grosickiego i młodzieży. Oceny po spotkaniu Polska – Finlandia
To jednak tak tylko na siłę szukając wad w grze Karbownika. Uczciwie trzeba przyznać, że jego debiut wypadł naprawdę dobrze. W ofensywie zdecydowanie się nie spalił, zaprezentował kilka swoich odważnych rajdów, które stały się już jego znakiem rozpoznawalnym w ekstraklasie. Kilka jego prostopadłych podań, między innymi z 12. czy 48. minuty do Milika lub z 40. do Modera, bezpośrednio otworzyło szansę na strzelenia gola przez „Biało-czerwonych”.
Konieczność pracy nad defensywą
W grze do przodu w zasadzie do niczego specjalnie doczepić się nie można. Oczywiście były pojedyncze niedokładne zagrania (11 niecelnych podań w meczu, ale żadne prowadzące do groźnej sytuacji pod polską bramką), czasem też odskoczyła mu piłka i dochodziło do straty. Ale to zdarza się w każdym meczu. Norma. Poza tym bez dwóch zdań z jego działań ofensywnych wynikało bardzo dużo dobrego dla reprezentacji Polski.
Michał Karbownik jest obrońcą (choć w zasadzie nie wiemy, czy do końca nim jest, ale narrację dostosujmy do realiów meczu z Finlandią), który więcej braków ma mimo wszystko w defensywie. W wyprowadzeniu piłki, szybszym ataku czy oskrzydleniu jest dobrze, bo bazując na swoim ponadprzeciętnym przyspieszeniu, ma przewagę nad rywalami. Schody zaczynają się, gdy trzeba nieco więcej bronić.
Tam już u niego pewne automatyzmy nie są w pełni przystosowane do gry na boku obrony. Karbownik przeciwko Finlandii często się zapominał i przesadnie uciekał do środka, tym samym zostawiając prawego pomocnika Finów bez żadnego rywala w promieniu dziesięciu metrów. I mimo że późniejsza reakcja lewego obrońcy Polski była najczęściej właściwa i niejednokrotnie kończyła się odbiorem, to sama niedbałość przy kryciu stawia mały minus przy jego grze. Z Finami żadnej krzywdy nam to nie przyniosło, ale czy na przykład Włosi też byliby tak pobłażliwi?
Jakość w ofensywie
Debiut w dorosłej kadrze w wieku 19 lat to z pewnością ogromna dawka emocji i stresu. Niejednemu związałaby nogi. Ale nie Karbownikowi. Do czego przyzwyczaił w ekstraklasie, to pokazał także z Finlandią. Dynamiczny, przebojowy, odważny. Współpraca z Grosickim na lewej stronie wyglądała całkiem nieźle i mimo że bezpośredniego udziału przy którymś z goli „Grosika” Karbownik nie miał, to ich wzajemne poczynania nie ułatwiały życia Finom.
Paradoksalnie w ofensywie piłkarz Brighton aktywniejszy był, grając niżej. Po przesunięciu na lewą pomoc w 60. minucie zapał Karbownika nieco zgasł, ale było to też pokłosie bardziej statycznej gry całej drużyny. Wcześniej kilka razy posłał przeszywające podanie, które raz zainicjowało prowadzony przez Jakuba Modera kontratak, a dwukrotnie otworzyło szansę na bramkę Arkadiuszowi Milikowi.
Dwóch dobrych podań od Karbownika napastnik Napoli na gola nie zamienił, ale przy trzeciej próbie już nic nie zawiodło. W 87. minucie jeszcze raz odwaga w ofensywnych rajdach 19-latka dała o sobie znać i po bardzo dobrym dograniu na 16. metr Milik ustalił wynik na 5:1.
Michał Karbownik wysłał sygnał do Jerzego Brzęczka, że jest gotowy na pierwszą reprezentację i trzeba traktować jego gotowość bardzo poważnie. Oczywiście rywal pokroju Finlandii nie powie nam wszystkiego o przydatności 19-latka w pierwszej reprezentacji, ale jego debiut może napawać optymizmem. Utrzymać ten poziom ofensywny, doskonalić grę obronną i już niedługo polska kadra może mieć wiele korzyści z gry Michała Karbownika.
zagrali mlodzi dobrze
Ze starych Grosicki "wyszedl mu mecz"
Pozostali fundus czyli dno.Co warta
Brzęczka team okaze sie w meczu
Z Wlochami ci wypunktuja takie jaja jak
Gra Bednarka,Linettiego,Krychowiaka Bereszynskiego i brak doswiadczenia młodych. Finowie byli bardzo slabi.