Doświadczony piłkarz ma za sobą dobre i złe chwile. Większość kariery spędził we Francji, gdzie wiodło mu się nieźle; nie sprawdził się piłkarsko w Anglii, a teraz zamierza podbić Wyspy już jako piłkarz Glasgow Rangers.
Jean-Claude Darcheville urodził się 25 lipca 1975 w Sinnamary, mieście leżącym w Gujanie Francuskiej (północno-wschodnia część Ameryki Południowej). Jak spora część mieszkańców tego kraju bardzo szybko wyemigrował wraz z rodzicami do Francji, gdzie rozpoczęła się jego piłkarska przygoda. Po kilku latach udało mu się wreszcie przedrzeć do pierwszego składu Stade Rennes, ale w „Les Rouges et Noirs” kariery nie zrobił. Jego debiut przypadł na ligowe spotkanie przeciwko Monaco (19.07.1995), które wygrali pewnie piłkarze z Księstwa 3:1. W ciągu trzech lat gry dla „Czerwono-czarnych” (głównie jako rezerwowy) zdobył zaledwie pięć bramek w czterdziestu dwóch występach (w pierwszym sezonie zagrał dziewięć spotkań zdobywając jednego gola, w drugim było tak samo, w trzecim wystąpił w dwudziestu czterech meczach i zdobył trzy gole). Oczywiście było do zdecydowanie za mało, aby przekonać do siebie ówczesnego trenera Rennes i na sezon 1998/99 Darcheville został wypożyczony do Nottingham Forrest. Niestety dotknęła go wówczas wielka osobista tragedia: w wypadku samochodowym zginęła jego żona wraz z dziećmi, co kompletnie załamało piłkarza. Angielski klub (występujący wówczas w Premiership) próbował pomóc piłkarzowi, ale Jean-Claude nie potrafił wydostać się z depresji. W „Forest” rozegrał tylko szesnaście spotkań i zdobył dwa gole.
Po powrocie do Francji 'przygarnęli’ go działacze FC Lorient i szybko okazało się, że był to przysłowiowy 'strzał w dziesiątkę’. Piłkarz podniósł się po rodzinnej tragedii i szybko został gwiazdą „Les Merlus”. W sezonie 1999/2000 zdobył dla drugoligowców czternaście bramek w trzydziestu pięciu meczach, ale nie udało im się awansować do Ligue 1. W kolejnym sezonie było już znacznie lepiej i Lorient awansowało do pierwszej ligi, w czym ogromna zasługa Darchevilla. Jean-Claude zdobył jedenaście bramek (w 35 meczach) i mógł świętować pierwszy piłkarski sukces. Sezon 2001/02 był dla piłkarza i dla klubu bardzo nierówny. Z jednej strony sukcesy, z drugiej wielka porażka, jaką był ponowny spadek do drugiej ligi. Po stronie plusów klubu można zapisać zdobycie Pucharu Francji oraz grę w finale Pucharu Ligi; Darcheville w trzydziestu dwóch meczach zdobył rekordowe w swojej piłkarskiej karierze dziewiętnaście bramek (z czego decydującą o zwycięstwie we wspominanym już Pucharze Francji). Bardzo dobre występy dla Lorient (44 gole w 102 spotkaniach) spowodowały, że po piłkarza zgłosili się działacze Bordeaux i Francuz od sezonu 2002/03 był już „Żyrondystą”. W drużynie ze Stade Chaban Delmas spędził aż pięć sezonów, podczas których wiodło mu się nieźle (ale już nie tak dobrze jak w Lorient). Ogółem w ciągu tych lat spędzonych w Bordeaux wystąpił w stu dwudziestu czterech spotkaniach i do swojego konta dopisał trzydzieści sześć trafień. Z „Żyrondystami” zdobył jeszcze Puchar Francji, po czym zdecydował się odejść po wygaśnięciu kontraktu do stolicy Szkocji, do drużyny Glasgow Rangers. Z nowym klubem Darcheville podpisał dwuletni kontrakt i stał się szybko pierwszym rezerwowym napastnikiem (w czterech kolejkach SPL zdobył już trzy gole!).
Działacze „The Gers” świetnie znają jego umiejętności, bowiem obserwowano go już od dwóch lat – wielkimi zwolennikami talentu Jeana-Claude’a była dwójka poprzednich trenerów: Alex McLeish i Paul Le Guen (mieli już kontakt podczas przygody Darchevilla z Rennes). Wprawdzie wtedy drużyny nie porozumiały się w sprawie kwoty odstępnego, ale teraz wreszcie piłkarz trafił do „Rangersów”.
„The Rocket” (takie przezwisko otrzymał we Francji) jest bardzo silnym fizycznie piłkarzem; wprawdzie jego warunki fizyczne nie robią specjalnego wrażenia (173 cm, 78 kg), ale potrafi świetnie się zastanawić, przepchnąć w polu karnym, a przy tym jest piłkarzem szybkim i nieźle wyszkolonym technicznie. Pomimo swoich 32 lat zawodnik ten z całą pewnością jest sporym wzmocnieniem dla składu Glasgow Rangers.