Suduva Mariampol ma już za sobą swoje pięć minut


Raków Częstochowa nie powinien się obawiać. Litwini byli groźniejsi kilka lat temu

22 lipca 2021 Suduva Mariampol ma już za sobą swoje pięć minut
suduvosgidas.lt

Suduva Mariampol w ostatnich latach miała swój najlepszy okres w historii. Trzy razy z rzędu zdobyła mistrzostwo Litwy, a dodatkowo trzy razy znalazła się w fazie play-off eliminacji do Ligi Europy. Obecnie Suduva nie jest jednak równie groźna, dlatego nie powinna stanowić większego zagrożenia dla Rakowa Częstochowa.


Udostępnij na Udostępnij na

W pierwszej rundzie eliminacji do Ligi Konferencji Europy Suduva pokonała w dwumeczu Valmerię FC. Aktualny wicemistrz Litwy w pierwszym spotkaniu wygrał 2:1 z trzecim zespołem ligi łotewskiej. W rewanżu popularni „Suwalszczanie” bezbramkowo zremisowali, koncentrując się jedynie na obronie korzystnego wyniku z pierwszego meczu.

Suduva i jej tłuste lata

Klub z Mariampola istnieje od 1968 roku, natomiast największe sukcesy zaczął już w XXI wieku. Od 2002 roku nieprzerwanie występuje w A Lydze, na dodatek bez częstych w litewskiej ekstraklasie zawirowań finansowo-organizacyjnych. Złotym okresem w historii klubu były lata 2017–2019. Suduva zdobyła wówczas trzy mistrzostwa z rzędu, a ponadto wygrała dwukrotnie superpuchar i raz puchar Litwy.

Litwa pozostaje jednym z kilku europejskich państw, które nie miały dotąd zespołu w rozgrywkach grupowych europejskich pucharów. Suduva była trzykrotnie bliska przełamania dotychczasowej niemocy litewskich zespołów. W latach 2017–2019 dochodziła więc do fazy play-off LE. Ostatecznie przegrywała jednak kolejno z Łudogorcem Razgrad, Celtikiem Glasgow i Ferencvarosem Budapeszt.

Suduva to zespół, który w 2017 roku dość niespodziewanie przełamał dominację Żalgirisu Wilno na krajowym podwórku. Piłkarze z Mariampola przez kolejne trzy lata utrzymywali się na szczycie, za każdym razem dochodząc do ostatniej fazy eliminacyjnej Ligi Europy, będąc o krok przed fazą grupową. Sytuacja uległa pogorszeniu w 2020 roku, gdy „Suwalszczanie” stracili możliwe trofea, a w pucharach zaprezentowali się słabiej, odpadając w trzeciej rundzie eliminacyjnej do LE z fińskim KuPS – mówi Rafał Kobza z portalu BaltyckiFutbol.pl.

Oddanie inicjatywy w litewskiej ekstraklasie jest związane z problemami sponsora klubu. – Minionej zimy właściciel klubu, Vidmantas Murauskas (przedsiębiorca, właściciel firmy Sumeda, która zajmuje się systemami okiennymi), bezskutecznie próbował sprzedać klub, chcąc wycofać się z piłki nożnej. Nie udało mu się znaleźć chętnego, więc zmniejszył nakłady finansowe, a kadra Suduvy uległa solidnemu przewietrzeniu – dodaje ekspert.

Słabi w ofensywie

Mimo wielu zmian Suduva pozostała liczącym się na Litwie zespołem i nadal liczy się w wyścigu o mistrzostwo kraju. Największą bolączką obecnie są atak i ogólnie kiepski styl gry. Po odejściu Kule Mbombo (koniec wypożyczenia z Rigi FC) brakuje ewidentnie wyróżniającej się postaci, i nagle okazało się, że po odejściu Kongijczyka najlepszy strzelec zespołu ma na koncie cztery ligowe bramki – mówi Kobza.

Ekspert od futbolu w państwach bałtyckich zauważa, że jak na razie „Suwalszczanie” nie mogą polegać na swoich wzmocnieniach. – Sprowadzono nowych zawodników, ale na razie są powoli wprowadzani do zespołu i trudno tutaj mówić o dużej sile w ofensywie. Najlepszym tego dowodem jest fakt, że w dwumeczu z Valmierą nie zdobyli żadnej bramki z gry, obydwie strzelili z karnych.

Ofensywa nie jest zresztą jedyną słabością Suduvy. – W rewanżu z Valmierą przy kontratakach lub atakach rywala w kilku sytuacjach piłkarze litewskiego wicemistrza zostawiali dużo miejsca w środku pola. Z tego powodu przeciwnicy oddawali na przykład groźne strzały z dystansu. Na dodatek część zawodników jest zaawansowana wiekowo, bo siedmiu podstawowych graczy ma więcej niż 30 lat – zauważa Kobza.

Raków musi dominować

Nasz rozmówca zwraca też uwagę na zalety „Suwalszczan”. – Atutami zespołu są w miarę stabilne środek pola i obrona. Dwójka środkowych obrońców, Aleksandar Zivanović i Semir Kerla, mimo odpowiednio 33 i 34 lat, prezentuje stabilny poziom. Dodatkowo mają oni po 190 i 191 cm wzrostu. Dużym atutem jest duże doświadczenie ogólne w Europie. Myślę, że to dzięki temu udało się minimalnym wysiłkiem w rewanżu awansować. Choć z drugiej strony większość zawodników z tych najlepszych lat 2017–2019 nie gra już w Suduvie.

Ogólnie ich kadra bazuje na doświadczonych obcokrajowcach. Młodzi Litwini nie dostają więc zbyt wielu szans na grę, a klubowa szkółka nie należy do najlepszych w kraju. W obecnych warunkach i sytuacji wicemistrzów Litwy odpadnięcie Rakowa miałoby wymiar ogromnej sensacji, choć nie należy na pewno też lekceważyć żadnego rywala. Z Rakowem Suduva niemal na pewno zagra defensywnie, czyli będzie zabezpieczać tyły i liczyć na ewentualne kontry.

Raków mógłby mieć obawy, gdyby była to Suduva z lat 2018–2019. Patrząc na jej obecną grę w lidze czy w meczu Valmierą, oraz mając na względzie obecną dyspozycję Rakowa, wicemistrzowie Polski nie powinni mieć żadnych trudności. Muszą zrobić to, co Lech nie do końca potrafił rok temu z Valmierą w pierwszej połowie. A więc odnaleźć się w roli faworyta i narzucić tempo gry. Litwini mimo środka sezonu ligowego nie są w jakiejś dobrej formie fizycznej, więc warto próbować ich zmęczyć – kończy Kobza.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze