W Mielcu kibice mają powody do radości. Drużyna, która niegdyś grała na najwyższym szczeblu rozgrywkowym w Polsce, ma szansę powrócić tam po wielu latach niebytu. Sytuacja w tabeli I ligi wygląda na tyle dobrze, że powoli można chyba nawet mówić o odrodzeniu się słynnego i zasłużonego dla polskiej piłki klubu. Na uznanie zasługuje również wynik sportowy osiągnięty w Pucharze Polski, w którym Stal Mielec walczy o półfinał tych rozgrywek.
Konsekwentna odbudowa
Kiedy w sezonie 1995/1996 klub spadał z I ligi (dzisiejszej ekstraklasy) do II ligi, było wiadomo, że pewien okres klubu został zakończony. Dla dwukrotnego mistrza Polski był to prawdziwy nokaut, po którym żeby się podnieść, potrzeba było wielu lat pracy. Popadająca w ruinę Stal była bliżej piłkarskiego złomowiska i nic nie zapowiadało, że powróci między największych.
Nawet zatrudnienie w roli pierwszego trenera słynnego Grzegorza Laty nie odmieniło drużyny, którą dołowały kwestie finansowe. Sytuacja z czasem coraz bardziej się pogarszała, do tego stopnia, że piłkarze coraz częściej przestali wychodzić na boisko. Kończyło się to wszystko walkowerami, aż w 1997 roku na walnym zgromadzeniu klubu zdecydowano o zakończeniu działalności.
Drużyna przystąpiła do rozgrywek w następnym roku, tyle że już zaczynając od V ligi, którą udało się opuścić za pierwszym razem. Następnie jednak przyszedł długi okres gry na poziomie IV ligi, by w sezonie 2007/2008 wywalczyć awans wyżej. I tak stawiając krok po kroku, klub piął się w kolejnych latach coraz wyżej, by w sezonie 2015/2016 znaleźć się w gronie zespołów zaplecza ekstraklasy.
Dziś kibice mogą z nadzieją wypatrywać szans na powrót do ekstraklasy po 24 latach. Ta jest bardzo blisko, jednakże awans trzeba wywalczyć na boisku. Wszyscy w klubie chcieliby z pewnością wywalczyć promocję bez konieczności baraży, co jest możliwe do osiągnięcia, z drugiej jednak strony także i poprzez baraże ta sztuka może się udać.
Marzec bohaterem?
Ojców dzisiejszych sukcesów zespołu jest wielu, jednak najwięcej drużyna może zawdzięczać obecnemu szkoleniowcowi, który przejął zespół w trakcie rozgrywek. Dariusz Marzec niemający większego doświadczenia w roli trenera radzi sobie na tym stanowisku na tyle dobrze, że mało kto chyba pamięta o Arturze Skowronku, którego Marzec zastąpił we wrześniu poprzedniego roku.
Stal Mielec to chyba jakiś targ trenerski dla klubów Ekstraklasy. Wcześniej Smółka, teraz Skowronek 🤷🏻♂️
— Marcin (@oz11m) September 6, 2019
Dla samych władz klubu decyzja o rozstaniu z trenerem nie należała zresztą do najłatwiejszych. Mający już wyrobione nazwisko szkoleniowiec był smacznym kąskiem dla większych klubów, które chętnie chciały go zatrudnić. Stal Mielec nie mogła się go jednak ot tak pozbyć, nie mając w zanadrzu żadnej alternatywy. Gdy zatem doszło do roszady na stanowisku trenera, raczej niewielu sądziło, że mielecka Stal wyjdzie z tego tak obronną ręką.
Szczególnie trudno było spodziewać się dobrych wyników po trenerze, dla którego praca w I lidze była czymś nowym. Nigdy wcześniej nie prowadził klubu na tym poziomie. Zgodnie z powiedzeniem, że świat należy do odważnych, tak i w tej sytuacji Stal wyszła obronną ręką.
Bo mu zależy…Stal chce do ekstraklasy. Wreszcie tam dorośli do tego. Nasz były piłkarz Dariusz Marzec może ich wprowadzić po latach do elity oby nie kosztem naszej Gwiazdy
— Piter (@TesznarPiotr) November 15, 2019
Panująca atmosfera sukcesów powoduje, że drużyna może osiągać kolejne wyznaczone cele. Obecny szkoleniowiec mieleckiej Stali świetnie wkomponował się do nowego otoczenia, choć pewną przeszkodą mógł być brak doświadczenia na stanowisku trenera.
Pożegnano się z częścią zawodników, którzy mieli dawać odpowiednią jakość, ponieważ okazało się, że lepsi są ci grający dotąd rzadziej. Zimą zespół przeprowadził kilka znaczących ruchów kadrowych, które pozytywnie wpłynęły na jakość sportową biało-niebieskich.
Poznając wady i zalety zespołu, trener Marzec wyszedł z założenia, że konieczne będą pewne poprawki, o czym głośno mówił w swoich wywiadach. Te zostały zresztą naniesione, a drużyna może skupić się na walce o awans do ekstraklasy, która jest w Mielcu priorytetem.
Czarny koń
Sukces w rozgrywkach ligowych można jednak jeszcze bardziej upiększyć osiągnięciami w Pucharze Polski, w którym trafiła się świetna okazja, by przypomnieć się kibicom ekstraklasy. Otóż już w najbliższą środę Stal spotka się z Lechem Poznań, a stawką meczu będzie awans do półfinału tychże rozgrywek.
Choć zespół nie zalicza się do faworytów rozgrywek o Puchar Polski, to jest z pewnością ekipą, z którą należy się liczyć. Przekonała się o tym choćby w tej edycji Pogoń Szczecin. Śladem „Portowców” z pewnością nie chciałby pójść Lech.
Podopieczni trenera Dariusza Marca potrafią, jak widać, zadziwiać na dwóch frontach, nie mając takich możliwości finansowych jak wiele innych zespołów, których już w Pucharze Polski nie ma. Biorąc też pod uwagę zaskakującą polską piłkę, w tym sezonie wiele się może jeszcze zdarzyć. O finale raczej się jeszcze nie mówi, ale i taka szansa istnieje, by tam wystąpić.
Niewiadoma
6️⃣ dni do meczu z @LechPoznan 💪🏆 pic.twitter.com/o4E6JSwxhL
— PGE FKS Stal Mielec (@FksStalMielec) May 21, 2020
Wszystko, co zostało dotychczas wypracowane, może być bardzo szybko zniweczone z powodu sytuacji, jaka nawiedziła świat. Wielki znak zapytania można postawić przy kwestii, w jakiej formie będą polskie zespoły, w tym sama Stal Mielec.
Wszyscy w Mielcu mają oczywiście nadzieję na podtrzymanie zwycięskiej passy. Ta może być kontynuowana w przypadku dobrej formy zawodników, którzy w największym stopniu decydują o obecnych wynikach klubu. Mowa tu o najbardziej bramkostrzelnym piłkarzu, Bartoszu Nowaku, czy odradzających się Mateuszu Maku i Michale Żyrze.
Odpowiedzi na kilka pytań poznamy podczas pucharowego starcia z „Kolejorzem”, które będzie przedsmakiem walki o awans do ekstraklasy będącej w przypadku piłkarzy Stali priorytetem. Jeśli cel ten zostanie osiągnięty, będzie to również swego rodzaju odrodzenie się zasłużonej marki, jaką przed laty była Stal Mielec.