Stadion Śląski i mecze, które przeszły do historii


"Kocioł Czarownic" był już miejscem pięknych zwycięstw naszej kadry. Czy podobnie będzie we wtorek?

27 marca 2022 Stadion Śląski i mecze, które przeszły do historii
Marcin Bulanda / PressFocus

W ostatnich latach polscy piłkarze uczynili ze Stadionu Narodowego prawdziwą twierdzę. Polska reprezentacja ma na nim bardzo dobry bilans. Tymczasem to Stadion Śląski będzie areną walki o awans na mistrzostwa świata w Katarze. W Chorzowie również odnosiliśmy zwycięstwa, po których kibiców rozpierała duma. Postanowiliśmy przypomnieć trzy z nich.


Udostępnij na Udostępnij na

W finałowym spotkaniu baraży spotkamy się z reprezentacją Szwecji. Jednym z naszych atutów będzie miejsce jego rozegrania. Stadion Śląski kilkukrotnie w historii był świadkiem naszych wielkich triumfów.

Mecz, który dał nam awans

Mundial w Korei i Japonii kojarzy nam się źle. Jednak sam fakt, że się na nim znaleźliśmy, był już sporym sukcesem. Zwłaszcza biorąc pod uwagę, że było to przerwanie 16-letniej nieobecności na finałowym turnieju. Awans zapewniliśmy sobie w Chorzowie, pokonując Norwegię w obecności 40 tysięcy widzów.

Selekcjonerem polskiej drużyny wówczas był Jerzy Engel, a w składzie znajdowali się tacy zawodnicy jak Olisadebe, Kryszałowicz, Dudek, Kałużny, Wałdoch i Hajto. Bramkę w doliczonym czasie gry pierwszej połowy zdobył technicznym uderzeniem Kryszałowicz. Norwegowie dążyli do wyrównania, jednak strzelali głównie z dystansu.

Nasze prowadzenie podwyższył strzałem z kilku metrów Olisadebe, a wynik ustalił Marcin Żewłakow w 88. minucie. Atmosfera na trybunach była fantastyczna i z pewnością dodawała naszym zawodnikom skrzydeł. Kibice nie opuszczali stadionu jeszcze przez godzinę po spotkaniu. Świętowali ten awans razem z piłkarzami, a zwycięstwo z Norwegią zapisało się w historii polskiej piłki.

Pokonujemy Belgów i jedziemy na Euro

W 2007 roku na Stadionie Śląskim rozegraliśmy mecz, który dał nam przepustkę na Euro 2008 rozgrywane w Austrii i Szwajcarii. Przeciwnikiem naszej reprezentacji była Belgia. Ówczesnym selekcjonerem był Leo Beenhakker, a w kadrze znajdowali się m.in. Smolarek, Krzynówek, Błaszczykowski, Bronowicki i Bąk. Na trybunach znajdowało się ponad 47 tysięcy widzów.

Bohaterem rywalizacji został Ebi Smolarek, który zdobył dwa gole i zapewnił nam zwycięstwo. Przy pierwszym trafieniu wykorzystał zbyt krótkie podanie Vertonghena do bramkarza, przechwycił piłkę i posłał ją do pustej bramki. Drugi gol to efektowna dobitka po strzale Jacka Krzynówka. Po tym zwycięstwie na stadionie zapanowała euforia.

Kibice skandowali nazwisko Smolarka i imię naszego trenera. Odśpiewali także popularny utwór zespołu Queen pt. „We are the champions”. Choć samo spotkanie w wykonaniu naszych piłkarzy było słabe, to jednak fakt awansu sprawił, że jest wspominane bardzo pozytywnie.

Portugalia również poległa w Chorzowie

Zanim jednak przypieczętowaliśmy awans w spotkaniu z Belgami, musieliśmy zmierzyć się z Portugalczykami. Nastroje wokół kadry nie były najlepsze. Przed rywalizacją z ekipą Cristiano Ronaldo przegraliśmy w meczu towarzyskim z Danią, a w eliminacjach ulegliśmy Finlandii i zremisowaliśmy z Serbią.

Rywali prowadził słynny Luiz Felipe Scolari, który doprowadził swoją drużyną do wicemistrzostwa Europy w roku 2004. Mecz zaczęliśmy od mocnego uderzenia. Płaski strzał Mariusza Lewandowskiego odbił Ricardo, a przytomną dobitką popisał się Ebi Smolarek. Ten sam zawodnik trafił do siatki dziewięć minut później. Asystę zanotował Grzegorz Rasiak. Nasi przeciwnicy odpowiedzieli dopiero w doliczonym czasie drugiej połowy za sprawą bramki Nuno Gomesa.

Po tym spotkaniu w naszym kraju zapanował swego rodzaju kult Ebiego Smolarka. Niestety tak szybko jak zawodnik ten wystrzelił z formą, tak dość wcześnie obniżył loty. Na pewno jednak meczami z Portugalią i Belgią trwale zapisał się w historii zarówno polskiego futbolu, jak i Stadionu Śląskiego.

Piękna karta czeka na zapisanie

Na stadionie w Chorzowie we wtorek zostanie napisany kolejny ważny rozdział. „Kocioł Czarownic” dotychczas sprzyjał polskim snajperom. Miejmy nadzieję, że do Smolarka dołączy kolejny zawodnik, który kojarzony będzie z awansem naszej kadry na wielki turniej. Tak się składa, że mamy w swoich szeregach całkiem niezłego napastnika, który z pewnością ma chrapkę na zapisanie się w historii.

Szwedzi z pewnością są w naszym zasięgu, a w tym meczu nie będzie faworyta. W takich spotkaniach zespołów o porównywalnym potencjale gra przed własnymi kibicami może mieć bardzo duże znaczenie. Doping fanów może wyzwolić w zawodnikach dodatkowe pokłady energii i determinacji. Oby po spotkaniu były powody do wielkiej euforii, jakiej ten stadion bywał już świadkiem.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze