Sprinterzy w PKO BP Ekstraklasie. Kto jest najszybszy w polskiej lidze?


Sprawdzamy, kto biega najszybciej, kto wykonuje najwięcej sprintów w lidze, a także jak to się przekłada na ich statystyki strzeleckie i bramkowe

8 czerwca 2020 Sprinterzy w PKO BP Ekstraklasie. Kto jest najszybszy w polskiej lidze?
Piotr Matusewicz / PressFocus

Posiadanie wrodzonej szybkości często okazuje się kluczowym czynnikiem, który sprawia, że piłkarz może wskoczyć poziom wyżej. Oczywiście, oprócz szybkości trzeba mieć także umiejętności czysto piłkarskie, by odnieść sukces. O ile patrząc na niektórych piłkarzy ekstraklasy można mieć wątpliwości co do tego, czy mają umiejętności piłkarskie, o tyle znajdziemy w polskiej lidze kilku zawodników, którzy potrafią szybko biegać. Mało tego, oprócz tego, że biegają szybko, to praktycznie nie odstają od zawodników grających w Bundeslidze. Dzisiaj przeanalizujemy najszybszych zawodników w naszej lidze i to, jak szybkość przekłada się na ich statystyki.


Udostępnij na Udostępnij na

W czasach mojej młodości w telewizji puszczano taką popularną bajkę o Strusiu Pędziwiatrze. Ów struś w każdym odcinku uciekał przed goniącym go kojotem. Generalnie zwiastunem tej bajki mogłaby być ucieczka Garetha Bale’a przed Markiem Bartrą w Copa del Rey. Choć w naszej lidze nieczęsto zobaczymy takie obrazki, to wciąż są w niej zawodnicy, którzy potrafią swoją szybkością zrobić różnicę.

Najlepsi sprinterzy

W tym sezonie PKO BP Ekstraklasy trzech zawodników złamało barierę 35 km/h. Na czele tej statystyki plasuje się Mateusz Wdowiak. W jesiennym spotkaniu Cracovii z Piastem Gliwice osiągnął prędkość 35,16 km/h. Drugie miejsce zajął Przemysław Wiśniewski, który w meczu Górnika Zabrze ze Śląskiem Wrocław osiągnął niewiele mniej od Wdowiaka, bo 35,13 km/h. Niewielkie różnica między pierwszą a drugą lokatą. Podium zamyka były już zawodnik Jagiellonii Białystok Patryk Klimala. Wynik, który osiągnął przeciwko Pogoni Szczecin, to równe 35 km/h.

Wyniki te, choć niewątpliwie imponujące, to jednak wciąż dalekie od tych, które osiągają profesjonalni sprinterzy. Oczywiście i piłkarz, i sprinter inaczej ma ułożony plan treningowy. O inne cele im chodzi. Jednak dla zobrazowania, jakie są różnice między piłkarzami a sprinterami, musimy podać najwyższą prędkość, jaką zmierzono Usainowi Boltowi w pełnym sprincie. Wyniosła ona 44,72 km/h. 9 km/h więcej od profesjonalnego piłkarza polskiej ligi. Tylko i aż!

A jak mają się wyniki osiągane przez piłkarzy w Polsce do zawodników choćby Bundesligi? Najszybszy w tym sezonie okazał się Achraf Hakimi. Wypożyczony z Realu Madryt do Borussii Dortmund piłkarz osiągnął prędkość 36,49 km/h. Pierwsza trójka prezentuje się tak:

  1. Achraf Hakimi – 36,49 km/h
  2. Moussa Diaby – 35,95 km/h
  3. Kingsley Ehizibue – 35,85 km/h

Tak naprawdę poza Hakimim, który został rekordzistą Bundesligi, jeśli chodzi o osiągniętą prędkość, to te różnice nie są (o dziwo!) ogromne.

Liczba sprintów

Jak podaje Ektraklasa.org, sprintem określamy bieg powyżej 25,2 km/h. Choć pojedynczy bieg powyżej 30 km/h może się okazać jedynie fajną ciekawostką, to konkretna liczba sprintów może pozwolić nam na ocenę gry. Z drugiej strony możesz w meczu wykonać takich sprintów 20, ale będą one bezsensowne i nic nie dadzą drużynie. Przyjrzyjmy się więc, jak osiągnięcia sprinterskie przekładają się na statystyki bramkowe. Pierwsze, co zwróciło moją uwagę, to fakt, że żaden z najszybszej trójki PKO BP Ekstraklasy nie znajduje się nawet w TOP 10 średniej liczby sprintów na mecz. Liderem tej klasyfikacji jest Przemysław Płacheta, który średnio na mecz wykonuje 24 sprinty. Jest on także w najlepszej dziesiątce, jeśli mówimy o prędkości.

Jak to się przekłada na liczbę zdobytych bramek i asyst? Przyjrzyjmy się czołowej szóstce. Najwięcej sprintów wykonuje zawodnik Śląska Przemysław Płacheta. Średnio 24 sprinty na mecz przełożyły się na zdobycie zaledwie trzech bramek i zaliczenie dwóch asyst. Średnio nam się to zaczyna. Oczywiście, warto pamiętać, że zawodnicy wykonują sprinty nie tylko w kierunku bramki rywala. Często sami muszą gonić za uciekającym rywalem. Patrzymy dalej, a tam mamy obrońcę Stavrosa Vasilantonopoulosa i jego średnio 22 sprinty na mecz. Tu jeszcze gorzej, bo pośrednio lub bezpośrednio przełożyło się to na raptem jedną bramkę. Jednak tu trzeba podkreślić mocno, że jest to obrońca, a jego rozlicza się przede wszystkim z czyszczenia przed polem karnym. Fran Tudor, który zajmuje 3. miejsce ze średnią 20 sprintów na mecz, również nie ma się czym pochwalić. Zaledwie jedna asysta pokazuje, że może i dużo wiatru tworzy, ale bez efektów.

Czwarty w klasyfikacji Erik Jirka zdobył cztery bramki w ośmiu spotkaniach. Marko Vesović ma na koncie bramkę i cztery asysty, a Żarko Udovicić w ośmiu spotkaniach zdobył zaledwie jednego gola. Należy jednak pamiętać, że Vesović często występuje w obronie (podobnie jak Stavros), a Żarko występuje w pomocy lub obronie. Stąd też w przypadku tej trójki liczba wykonywanych sprintów i ich przełożenie na bramki i asysty nie będą dobrym wyznacznikiem. Powód? Zwyczajny. Po prostu część sprintów, które wykonywali, mogły być sprintami powrotnymi, a więc za napastnikiem bądź skrzydłowym rywala.

***

Musimy pamiętać, że podane wyżej dane (bramki, asysty) są tu bardziej w formie ciekawostki. Wcale nie musi być tak, że ten, który wykona tyle sprintów co Płacheta, osiągnie jakąś zawrotną liczbę bramek i asyst. Oczywiście, szybkość z techniką mogą dać naprawdę wymierne rezultaty. Dla przykładu możemy przytoczyć choćby Cristiano Ronaldo, który również potrafi szybko biegać. Dołożył do tego fenomenalne wyszkolenie techniczne i stał się dzięki temu niemal nieuchwytny.

Nie jest też tak, że zawsze trzeba biegać szybko i dużo. Dla przykładu Legia (obecny lider) nie łapie się nawet do pierwszej dziesiątki, jeśli chodzi o przebiegnięte kilometry. Zawodnicy warszawskiego klubu średnio przebiegają około 110 km na mecz. Daje im to dopiero (!) przedostatnie miejsce w tabeli. Mimo to bardzo prawdopodobne jest, że ten sezon zakończą ze złotem na szyjach. Inaczej wygląda to, jeśli chodzi o średnią liczbę sprintów na mecz wśród zespołów. Tu Legia jest na czele, a tuż za nią (o dziwo) Łódzki Klub Sportowy.

By zostać świetnym piłkarzem, sama szybkość nie wystarczy, podobnie jak samo wybieganie. Jednak jest to jeden z kluczowych czynników, który może pozwolić piłkarzowi zrobić karierę. Nasi ligowcy z pewnością nie mają się czego wstydzić, jeśli chodzi o osiągane prędkości w porównaniu choćby z Bundesligą. Różnice są naprawdę nieduże. Gdyby tak jeszcze dodać nieco więcej piłkarskiego rzemiosła, to nasza ukochana PKO BP Ekstraklasa zaczęłaby rosnąć w siłę.

Komentarze
rzekomy (gość) - 4 lata temu

biegamy tak jak w bundeslidze, pytanie tylko czemu tak nie gramy jak w BL?

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze