Spalone, „Zlatan” i obrona – wnioski po meczach pucharowych


16 lipca 2015 Spalone, „Zlatan” i obrona – wnioski po meczach pucharowych

Trzy mecze domowe w eliminacjach do Ligi Europy już za nami. Żadne ze spotkań nie zakończyło się porażką – to plus, tylko jedno niestety zostało przez Polaków wygrane – to już nieco gorzej. Poniżej tradycyjne wnioski na świeżo po meczach naszych drużyn.


Udostępnij na Udostępnij na

Po pierwsze: defensywa

Polskie kluby w ciągu 270 minut gry nie straciły ani jednej bramki. Dowód na to, że klasową drużynę buduje się od tyłu, mamy jak na tacy. Śląsk na spotkanie z Goeteborgiem wyszedł niebywale defensywnie – Adam Kokoszka w środku pola, razem z Hateleyem i Hołotą –  to niemal jak szóstka stoperów. Inna sprawa, że manewr się udał – Szwedzi nie byli bardzo groźni. „Jaga” również coraz lepiej gra w nowym ustawieniu, dziś z niezłej strony pokazywał się choćby Piotr Tomasik. Legia też zagrała znacznie lepiej w obronie niż w meczu z Lechem w Superpucharze – innymi słowy jest postęp.

Po drugie: skuteczność

Tutaj nie będzie już tak miło. Legia w pierwszej połowie grała po prostu słabo, każda pojedyncza sytuacja była raczej dziełem przypadku. W drugiej połowie było o niebo lepiej, jednak najczęściej ofensywa „Wojskowych” obijała Ilieva w bramce, względnie plecy i nogi rumuńskich defensorów. Nie lepiej było w Białymstoku, tam z kolei skuteczności brakowało Tuszyńskiemu, Gajosowi i całej drużynie. We Wrocławiu okazji było najmniej, nawet te najlepsze były stopowane przez solidnego golkipera Goeteborga, Johna Alvbage. Panowie, skuteczność do poprawki!

Po trzecie: spalone

Tutaj już uwaga w stronę warszawian. Nemanja Nikolić dał się złapać na spalonym tyle razy, co Orlando Sa w całym poprzednim sezonie. Na nowego Inzaghiego nie wygląda, tamten za jedenastym razem potrafił oszukać obrońców i strzelić bramkę, u Węgra jeszcze tego nie ma. W pierwszej połowie tempa dotrzymywał mu Kucharczyk, który w dodatku pudłował na potęgę. Na szczęście wziął się w garść w drugiej połowie i zaczął grać jak „Kuchy” z najlepszych meczów ubiegłego sezonu (momentami).

Po czwarte: Zlatan

Nikolić nie miał zbyt udanego debiutu, o Aleksandarze Prijoviciu też póki co nic specjalnego powiedzieć nie można. Na pewno jest wysoki, ma długie włosy, generalnie stylówka na Ibrahimovicia. Zastawiać się umie, o pozostałych atutach wiadomo niewiele. Czas pokaże? Oby weryfikacja była pozytywna.

Po piąte: Ondrej Duda

Osobny akapit należy się strzelcowi jedynej bramki w meczach naszych pucharowiczów. Pomocnik Legii najwyraźniej odgonił od siebie myśli o Interze, momentami grał bowiem jak na jesieni ubiegłego sezonu. Bramka zdobyta przez Słowaka była przecudnej urody, jeśli będzie utrzymywał tendencję zwyżkową, może jeszcze uda mu się wywalczyć transfer jeszcze w tym okienku, na boisku.

https://youtu.be/nTJde_r9w6U

Po szóste: Sytuacja wyjściowa

Żaden klub nie stracił bramki u siebie. To jest wielka przewaga – wystarczy powtórzyć to na wyjeździe i coś wbić, względnie stracić tyle samo, co strzelić, i jedziemy dalej. Zarówno Jagiellonia, jak i Śląsk liczą zapewne na powtórzenie wyczynu Ruchu Chorzów z ubiegłego sezonu, który, po bezbramkowym remisie u siebie z duńskim Esbjergiem, był w stanie zremisować 2:2 na wyjeździe. Nie obrazimy się w przypadku powtórki. Legia jest w najlepszej sytuacji. Wygrana lub remis da jej awans bez patrzenia na rywala – gra w drugiej połowie nakazuje myśleć, że jest to więcej niż prawdopodobne rozstrzygnięcie. Czego sobie i Państwu życzę.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze