22 marca 2021 roku rozpoczęło się pierwsze zgrupowanie reprezentacji Polski pod wodzą Paulo Sousy. Portugalski trener z pewnością nie dostał łatwego zadania. Można spokojnie powiedzieć, że Zbigniew Boniek rzucił go na głęboką wodę. Bardzo głęboką. Sousa musiał nauczyć się pływać w trybie ekspresowym. Wydaje się, że przynajmniej podstawy udało się opanować. Nie bał się ryzykować i podejmować nieoczywistych decyzji. Nadszedł czas podsumowań. Kto zawiódł najbardziej?
Zobaczyliśmy trzy zupełnie różne od siebie mecze. Tylko w jednym udało się zdobyć trzy punkty, a wydaje się on dziś wręcz najbardziej kontrowersyjnym spotkaniem ze względu na osobę kapitana – Roberta Lewandowskiego. Pokonanie Andory było jednak obowiązkiem, a bez „Lewego” mogłoby się zwyczajnie nie udać. Nie ma więc potrzeby rozpaczać. Jeden punkt zdobyty na wyjeździe z Węgrami, ponadto obiecująca druga połowa na Wembley. Z pewnością Sousa ma już na czym budować. Niestety po tym zgrupowaniu jest też kilku kandydatów do tzw. „odstrzału”. Swoje wybory opierać będę na naszych ocenach oraz własnej opinii. Pod uwagę biorę tylko piłkarzy, którzy na boisku łącznie spędzili minimum 45 minut.
Przegrać z Anglikami, z takimi nazwiskami, po stałym fragmencie gry to po prostu przykra sprawa. Ale spokojnie, pierwszy taki kontakt z kadrą Helika, Augustyniaka czy Świderskiego, coś się dopiero zaczyna. Szkoda remisu, bo mielibyśmy „mecz na zbudowanie” szybciej, niż myślano.
— Dominik Piechota (@dominikpiechota) March 31, 2021
Michał Helik
Na zgrupowanie Helik przyjeżdżał jako absolutny nowicjusz w koszulce z orzełkiem na piersi. Nie udało mu się zadebiutować nawet w młodzieżowej reprezentacji. Widać jednak, że Sousa coś w tym piłkarzu widzi. Nie powinno to nikogo dziwić. W końcu Helik jest praktycznie gwiazdą walczącego o awans do Premier League Barnsley. Został nawet wybrany piłkarzem miesiąca w Barnsely oraz założył opaskę kapitańską zaledwie po kilku miesiącach w klubie.
👏 Back-to-back monthly honours for @michalhelik!
The big defender got your votes for February's award, in association with @BarnsleyHospice.
— Barnsley FC (@BarnsleyFC) March 5, 2021
Na nic się to jednak nie zdało. Helik z Barnsley zaginął chyba gdzieś w drodze z Anglii do Polski, bynajmniej nie po meczu na Wembley. O ile samo powołanie dla Michała nie mogło być zaskoczeniem, o tyle wyjście na mecz z Węgrami w roli lidera defensywy w miejsce Kamila Glika już zdecydowanie tak. W pierwszym momencie zadowolenie społeczne z takiej decyzji było widoczne. Jednak boisko zweryfikowało Helika.
Nie powiemy, że mecz z Węgrami był tragiczny, ale nie powiemy też, że był chociażby średni. Zejście w 58. minucie mówi samo za siebie. Wydawało się, że Sousa stracił do Helika zaufanie. W końcu wysłał go jedynie na trybuny w meczu z Andorą. Prawdopodobnie gdyby nie wykluczenie przez COVID Piątkowskiego, Helika już byśmy nie zobaczyli.
Los się jednak do niego uśmiechnął. Dostał szansę na poprawę i koncertowo ją zmarnował. Mecz na Wembley to istna tragedia w wykonaniu 25-letniego obróncy. Brak pewności siebie, niedokładne wyprowadzanie piłki i… ten karny. Powiedzieć, że był głupi, to jakby milczeć. Helik nie miał prawa zachować się w ten sposób, nie na tym poziomie. Niestety przez jego bezmyślność Kane mógł zdobyć gola, pokonując Szczęsnego z 11 metrów. Niech o tym występie świadczy także zmiana w 54. minucie.
Średnia ocen: 1,75
Sousa i jego lewe wahadło
Arkadiusz Reca i Maciej Rybus. Spokojnie można powiedzieć, że to nie było udane zgrupowanie w ich wykonaniu. Przeanalizujmy występy obydwu graczy i sprawdźmy, kto był gorszy. Pewny jest fakt, że słabi byli obaj. Ich najmocniejszym atutem jest to, że właściwie nie ma dla nich alternatywy. Jesienią mówiło się o Tymoteuszu Puchaczu, ale ten wyraźnie spuścił z tonu, choć na rozmowę z Sousą zaproszony został. Może to świadczyć o tym, że selekcjoner widzi naszą słabość w tym sektorze boiska i powoli szuka rozwiązań. Niegłupie to by było.
Arkadiusz Reca
Lewy wahadłowy reprezentacji Polski raczej nie zaliczy tego zgrupowania do udanych. Fakt, zagrał od pierwszej minuty z Węgrami. Wtedy chyba nasz selekcjoner nie miał świadomości, jak słabo broni Reca. Właściwie to nie broni. Dla regularnie oglądających mecze w jego wykonaniu z pewnością nie było to żadnym zaskoczeniem. Tak samo nie było też zaskoczeniem, że, delikatnie mówiąc, nie najlepiej czuje się on w ataku pozycyjnym.
Obrońca Crotone, aby zaprezentować pełnię swoich możliwości, potrzebuje dużej przestrzeni przed sobą. Węgrzy w pierwszej połowie takiej mu nie zostawiali. Dodatkowo nie radził sobie z najprostszymi elementami piłkarskiego rzemiosła takimi jak przyjęcia. Piłka notorycznie mu odskakiwała albo zagrywana była niecelnie. Pierwsza połowa była w jego wykonaniu dramatyczna. W drugiej zdecydowanie się poprawił, zaliczył ważne momenty przy golu na 1:2, jak i 2:2. Następnie jednak ponownie pokazał, że bronić nie potrafi i Sousa zdjął go z boiska.
W meczu z Anglikami zagrał niespełna dziesięć minut i nie zaprezentował właściwie nic. Niech podsumowaniem jego występu, jak i całego zgrupowania będzie podanie do tyłu w piątej minucie doliczonego czasu gry na Wembley. W konsekwencji końcowy gwizdek arbitra. Nie został za ten mecz przez nas oceniony, ale moim zdaniem nie zasługuje na wyjściową trójkę. Miał mało czasu, ale nie pokazał nic poza zepsuciem tej akcji. W moim rankingu obniżam mu notę o jeden, chociażby za bezmyślność.
#Reca. Doliczony czas gry się kończy. Zamiast walić w stronę bramki na aferę, gra do tylu. Niereformowalny. #ENGPOL
— why always me (@j_b_pz) March 31, 2021
Średnia ocen: 2,00
Maciej Rybus
Z pewnością ogólnie nie był tak słaby jak Reca, jednak na pewno także nie zaliczy tego zgrupowania do udanych. Z Węgrami zagrał 15 minut i był to występ podobny do tego Recy z Anglią, choć nie zepsuł ostatniej akcji meczu, podając do tyłu. To jest właśnie to doświadczenie. Za to spotkanie w moim rankingu zostaje z wyjściową trójką. W spotkaniu z Andorą zagrał już od początku. Mogliśmy od niego oczekiwać dużo efektywnej ofensywnej gry. Na oczekiwaniach jednak się skończyło. Fakt, zanotował asystę na 1:0 przy golu Roberta Lewandowskiego. Nie mam wątpliwości, że była to asysta bardzo ważna. W końcu ta bramka otworzyła mecz.
Jednak patrząc na ogół dośrodkowań, jakie wykonał Rybus na tym zgrupowaniu, nie były to wrzutki, o jakich marzą napastnicy, najczęściej nie mijały nawet pierwszego obrońcy rywala. W meczu z Anglią zawodnik Lokomotiwu nie pokazał nic nadzwyczajnego. Choć trzeba przyznać, że Foden zbyt dużo sobie przy nim nie pograł. Pytanie jednak, czy ze względu na swoją gorszą dyspozycję tego dnia czy fenomenalną defensywną grę Rybusa? Wydaje się, że raczej opcja pierwsza jest bardziej prawdopodobna. W ataku Rybus nie zrobił właściwie nic poza wspomnianymi już dośrodkowaniami do nikogo.
https://twitter.com/Piotr05095788/status/1377338076771483649?s=20
Średnia ocen: 3,00
Sebastian Szymański
Zagrał jedynie niespełna 60 minut w meczu z Węgrami. Początkowe zaufanie Sousy jednak bardzo szybko stracił. Portugalski szkoleniowiec wystawił go na pozycji prawego wahadłowego, powiedzieć, że nie jest to pozycja skrojona pod niego, to jak nic nie powiedzieć. Zapytałem o największego przegranego zgrupowania Wojciecha Pielę, dziennikarza Weszło.com oraz Kanału Sportowego. Jego odpowiedź brzmiała tak:
Szymański, zagrał na nie swojej pozycji, nie imponował na treningach. Mimo tego, że Sousa dużo testował, nie dostał już potem swojej szansy.
Być może najważniejszą częścią tej wypowiedzi jest ta o złej jakości treningów w wykonaniu Szymańskiego. Nie wiemy, na jakiej pozycji w swojej drużynie widzi go Sousa. Po kompromitacji z Węgrami nie dostał już możliwości poprawy, jego miejsce na prawym wahadle zajął Jóźwiak i grał znakomicie. Miejsce Sebastiana Szymańskiego jest tam, gdzie najczęściej gra Piotr Zieliński. Być może to właśnie „Zielu” jest największym problemem młodego pomocnika. Gdyby Sousa nie miał takiego przekonania do zawodnika Napoli, być może Szymański dostałby szansę. Na razie to tylko spekulacje. Jednak jasno możemy stwierdzić, że zawodnik Dinamo Moskwa nie nadaje się do gry z boku. Jeśli taka ma być jego rola, to jest tej kadrze zupełnie niepotrzebny.
⭐️ Sebastian Szymanski this #RPL season
⠀
🎯 5 assists
💥 52 shots
👊 53 fouls on him
⠀#Dynamo #Szymanski pic.twitter.com/5kmg7wRuOS— Russian Premier Liga (@premierliga_en) March 23, 2021
Średnia ocen: 2,5
***
Tak jak po zakończonym semestrze edukacji nadchodzi czas podsumowań i ocen, tak po zakończeniu zgrupowania także. Nie będą to miłe podsumowania, choć znajdzie się w nich nutka optymizmu. Kilku zawodników wyjeżdża stąd z podniesioną głową, o tym w tekście Konrada Kędziory. Piłkarze wymienieni w moich rozważaniach nad naszą narodową drużyną to ci, którzy nie pozostawili po sobie dobrego wrażenia. Dopisać do tej listy moglibyśmy pewnie jeszcze spokojnie dwa, może trzy nazwiska.
Jednak dla mnie najwięcej mogą stracić ci wymienieni w tekście. Nie wyobrażam sobie braku alternatywy dla Recy i Rybusa. Jedyną realną nadzieją jest Puchacz, a troszkę większą fikcją Robert Gumny grający ostatnio dość regularnie w Augsburgu na lewej obronie. Z pewnością jest to najsłabiej obsadzona pozycja w tej kadrze. Sousa musi rzeźbić z tego, co ma, a widać, że nie posiada zbyt wielkiego wyboru.
Michał Helik musi „ogarnąć” głowę, te niespełna dwa tygodnie były dla niego wielkim sprawdzianem. Oblał go bezsprzecznie. Nadzieją Sebastiana Szymańskiego jest przesunięcie go do środka boiska, na to liczą kibice, jak i pewnie sam zawodnik. Każdy z tej czwórki ma do poprawy dużo. Teraz czas na powrót do klubów, regularną pracę. Następna selekcja to ta turniejowa, tu nie będzie miejsca na błędy i złudne nadzieje.