Mecz z Górnikiem Zabrze wlał nadzieję w serca kibiców „Wojskowych”. Śląsk Wrocław nie dał rady jednak ponownie zwyciężyć i uległ w Radomiu 0:2. Oprócz porażki i braku dorobku punktowego Śląsk traci także kilku kluczowych zawodników. Wrocławianie spotkanie w Radomiu kończyli w ośmiu, a w pierwszej połowie boisko z powodu kontuzji opuścił Daniel Gretarsson. Patrząc na tak fatalne informacje, rodzi się pytanie, co czeka drużynę Śląska w nadchodzących tygodniach.
Po bardzo efektownej wygranej z Górnikiem wrocławianie mieli nadzieję na kontynuację dobrej passy w dzisiejszym meczu. Okazało się jednak, że „Wojskowi” nie potrafili podtrzymać dobrej formy i polegli w Radomiu. Oprócz niekorzystnego wyniku ponownie w grze Śląska nie było widać planu taktycznego. Bardzo często zawodnicy Śląska gubili się w akcjach ofensywnych i popełniali proste błędy, które kosztowały utratę punktów. Ponadto kolejnym problemem są aż trzy czerwone kartki, jakie zainkasowali defensorzy wrocławskiej drużyny w tym spotkaniu. Z boiska przedwcześnie schodzili: Łukasz Bejger, Konrad Poprawa i Diogo Verdasca, a w pierwszej połowie urazu nabawił się Daniel Gretarsson.
Gretarsson kontuzjowany,
Bejger 🟥,
Verdasca 🟥,
Poprawa 🟥.
Obecnie @SlaskWroclawPl na środku defensywy ma tylko dwie opcje – Radkowski i Matsenko. Jeżeli Gretarsson nie wyleczy się na mecz z Jagiellonią, to Śląsk będzie miał ogromne kłopoty w defensywie.— Adam Kmita (@kmita_adam) October 15, 2022
Śląsk z Radomia wyjeżdża bez punktów i w zasadzie bez obrońców, ponieważ aż czterech z pięciu defensorów musiało opuścić murawę. Kontuzjowany jest także Dennis Jastrzembski, a to sprawia, że we Wrocławiu rodzi się ogromny problem kadrowy. Jak wrocławianie będą sobie chcieli z tym poradzić?
Śląsk Wrocław vs Radomiak Radom – co nie zagrało?
Gdy zwyciężamy 4:1, a tydzień później w dokładnie tym samym składzie przegrywamy 0:2 z drużyną równą sobie, to oznacza, że coś tu nie gra. Śląsk Wrocław od początku obecnej kampanii nie jest powtarzalny i kolejny raz się to potwierdza. Gra „Wojskowych” to sinusoida. Porażka z Radomiakiem Radom była jeszcze bardziej bolesna, ponieważ radomianie są bezpośrednim rywalem dla Śląska i dzięki dzisiejszej wygranej przeskoczyli go w tabeli.
🟰 @SlaskWroclawPl zaliczył w tym sezonie tyle samo zwycięstw, remisów i porażek (po 4).
Jakim wynikiem zakończą 13. kolejkę? ⚖️ #RADŚLĄ 0:0 pic.twitter.com/uEHNT8hz7p
— PKO BP Ekstraklasa (@_Ekstraklasa_) October 15, 2022
Drużyna Ivana Djurdjevicia nie potrafi utrzymać równej formy, a to oznacza, że w zespole są poważne problemy. Po meczu z Górnikiem można się było łudzić, że jest to przebudzenie wrocławian, lecz dzisiejsze spotkanie było brutalną weryfikacją. We Wrocławiu powinni sobie zadać podstawowe pytanie: co jest przyczyną tak nierównej formy? Pierwszą odpowiedzią, która przychodzi na myśl, jest zbyt wąska kadra. Jest to prawdą, ponieważ w Śląsku od początku obecnego sezonu brakuje zawodników do rotacji, a kontuzje i czerwone kartki jeszcze bardziej uwypuklą ten problem.
Oprócz wąskiej kadry musi być jeszcze jakiś problem, który jest dużo głębszy. Śląsk Wrocław zagrał w niemalże identycznym składzie co tydzień temu, a wynik jest zgoła inny. Jedyną zmianą w składzie było zastąpienie Dennisa Jastrzembskiego Petrem Schwarzem, ale przypomnijmy, że Schwarz grał tydzień temu już od 28. minuty, ponieważ wszedł za kontuzjowanego Nahuela. Jeżeli ci sami zawodnicy potrafią jednego tygodnia wygrać 4:1, a następnego przegrać 0:2, to ewidentnie widać, że w drużynie są poważne kłopoty. Dzisiaj na murawie Śląsk wyglądał bardzo przeciętnie pod względem taktycznym, ale także pod względem motorycznym. Wrocławianie wyglądali na zmęczonych i bardzo często przegrywali pojedynki biegowe z zawodnikami Radomiaka.
Skupiając się jednak na planie taktycznym, widać, że trener Djurdjević nie jest w stanie dotrzeć do swoich zawodników. Gra Śląska w ofensywie jest bardzo mało atrakcyjna i panuje tam duży nieład. Pytanie jednak, czy to trener źle przygotował drużynę, czy to piłkarze nie potrafią odwzorować założeń taktycznych na mecz.
Ogromne problemy kadrowe
Śląsk Wrocław od początku sezonu skarżył się na wąską kadrę, lecz dopiero teraz widać, jak poważny jest to problem. We Wrocławiu brakuje głębi składu i w takiej sytuacji jak teraz wrocławianie muszą szukać alternatywnych rozwiązań. Oczywiście, mało kto by się spodziewał, że w jednym meczu ze składu wyleci aż czterech obrońców, ale w Śląsku obecnie znajduje się jedynie czterech stoperów. Jeżeli jest się zespołem, który chce być elastyczny, i często grać formacją z trzema środkowymi obrońcami, to taka liczba stoperów jest zdecydowanie za mała.
W nadchodzącym spotkaniu z Jagiellonią Białystok na pewno nie zagra trzech zawodników. Łukasz Bejger, Konrad Poprawa i Diogo Verdasca otrzymali dzisiaj czerwone kartki i automatycznie wyeliminowali się z następnego spotkania. Znak zapytania należy postawić przy Danielu Gretarssonie, który nie był w stanie kontynuować gry po pierwszej połowie. Jego uraz nie był jednak poważny i wszystko wskazuje na to, że będzie zdolny do gry w następnym meczu.
Na najbliższe spotkanie z Jagiellonią trener Djurdjević będzie musiał wymyślić coś nowego. Jeżeli powróci do formacji z czterema obrońcami, to będzie musiał wystawić nowego stopera. Najprawdopodobniej będzie to ktoś z dwójki Radkowski – Matsenko, ale możemy się także spodziewać innych roszad. Dzisiaj na boisku pojawił się Michał Rzuchowski i nie można wykluczyć, że to właśnie jego będzie chciał przetestować trener na środku obrony. Jeśli jednak Śląsk pozostanie przy trójce stoperów, to będzie trzeba poszukać aż dwóch alternatyw. W takiej sytuacji może do składu powróci Martin Konczkowski i wcieli się w rolę prawego środkowego obrońcy.
Jedna zmiana w porównaniu do poprzedniego meczu. Jazda! 👊
🗒️ Skład na #RADŚLĄ ⬇️ pic.twitter.com/TPHQynG2T3
— Śląsk Wrocław (@SlaskWroclawPl) October 15, 2022
Ivan Djurdjević w defensywie będzie miał do dyspozycji takich zawodników, jak: Garcia, Konczkowski, Janasik, Gretarsson, Radkowski czy Matsenko, a w odwodzie jest jeszcze Rzuchowski. Nie wiadomo, kto zagra, ale wiadomo, że poukładanie defensywy będzie wyzwaniem.
Czego się spodziewać w nadchodzących spotkaniach?
Patrząc na wspomniane wcześniej aspekty, trudno jest coś przewidywać. Śląsk Wrocław jest bardzo nierówno grającą drużyną, a dodatkowo ma ogromne problemy kadrowe. W najbliższych tygodniach nie będzie miał także łatwego zadania. Pierwszym rywalem będzie Jagiellonia, czyli bezpośredni rywal w tabeli. W kolejnych tygodniach Śląsk zmierzy się jeszcze z Wisłą Płock, Miedzią Legnica i Legią Warszawa. Do tego dochodzi także środowa rywalizacja z Lechem Poznań w Pucharze Polski.
Terminarz nie jest łatwy, ale jeżeli Śląsk chce marzyć o spełnieniu swoich celów, to musi szybko zacząć punktować. Rywale z ligowej tabeli nie śpią i także będą zdobywać kolejne oczka. Obecnie Śląsk zajmuje 12. miejsce, ale może się to zmienić. Dzisiaj i jutro swoje mecze rozgrywają bezpośredni rywale Śląska i jeżeli odpowiednio zapunktują, to „Wojskowi” spadną jeszcze niżej.
Do przerwy związanej z mundialem został jeszcze niecały miesiąc. W tym czasie wrocławianie mają do rozegrania pięć spotkań. Celem minimum powinny być cztery punkty w nadchodzących meczach w lidze, ale łatwo nie będzie. Wydaje się, że ta przerwa może być poniekąd wybawieniem dla drużyny Ivana Djurdjevicia. Będzie miaa ponad dwa miesiące na poukładanie zespołu oraz przeprowadzenie koniecznych wzmocnień.