Płach(e)ta na byka czy struś pędziwiatr? A może nieustraszony polski samuraj? Ilekroć patrzę na sylwetkę Przemysława Płachety, nie potrafię oprzeć się formułowaniu takich określeń. I być może one mają swój żartobliwy wydźwięk (mam nadzieję, że adresata nie urażę), jednak w żadnym razie nie służą deprecjacji. Broń Boże! Śląsk Wrocław wygrał los na loterii. Pytanie, czy nagroda w postaci potencjalnego objawienia ekstraklasy zrewanżuje się za zabieganie o nią.
Śląsk Wrocław potrzebował „obstawienia” pozycji obowiązkowego młodzieżowca. To była nieuchronna procedura, z którą włodarze klubu musieli zmierzyć się jeszcze przed zakończeniem poprzedniego sezonu. Trochę później, czyli przed otwarciem letniego okienka transferowego, zapowiadało się, że tę rolę otrzymają Jakub Łabojko lub Mateusz Hołownia. Czy słusznie? Niewątpliwie tak, ponieważ w tym momencie są to piłkarze, którzy nawet mimo młodego wieku wprowadzają na placu gry wartość dodaną. Pewnego czerwcowego dnia okazało się, że dołączy do nich ktoś jeszcze. Takiii tam, Przemek.
Przemysław Płacheta. Zapamiętajcie tego piłkarza. 20 lat, kolejny dobry mecz w 1. lidze, kolejny gol. Jak tak dalej pójdzie, to Podbeskidzie może na nim zarobić duże pieniądze. Kontrakt do 2020 roku.
Tu skrót meczu z Chojniczanką: https://t.co/nbgeKELBCV— Dominik Wardzichowski (@dwardzich22) October 22, 2018
Śląsk Wrocław chciał opierzonych młodzieżowców
– Potrzeba sześciu, siedmiu piłkarzy. Trzeba robić dużo rotacji. U młodego spadki formy są dużo bardziej widoczne i oczywiście naturalne, tak przebiega proces rozwoju – twierdził Paweł Barylski (asystent trenera WKS-u) jakiś czas temu. Były zawodnik wrocławskiego klubu odnosił się do faktu, że pozycja dla obowiązkowego młodzieżowca musi być na przestrzeni całego sezonu bardzo dobrze obsadzona. Trudno się z tymi słowami nie zgodzić, bo w przypadku kontuzji w trakcie meczu (lub absencji jeszcze przed nim) umiejętnie stworzone zasoby i korzystanie z nich będą kluczowe. Czy Śląsk je posiada?
Oczekuję, że potraktują [młodzieżowcy] zmianę przepisów jako wielkie wyzwanie. Trudno o większą motywację niż świadomość, że jeden z nich na pewno zagra w najbliższym meczu. Powinniśmy dysponować około pięcioma młodzieżowcami przygotowanymi do ekstraklasy.Vitezslav Lavicka, trener Śląska Wrocław
Dzisiaj można powiedzieć, że zdecydowanie tak. Na obóz przygotowawczy w Słowenii Vitezslav Lavicka zabrał aż siedmiu piłkarzy, którzy z racji wprowadzenia nowych przepisów zbliżyli się do podstawowej jedenastki bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Byli nimi: Konrad Poprawa, Mateusz Hołownia (defensywa) – Bartosz Boruń, Maciej Pałaszewski, Adrian Łyszczarz, Przemysław Płacheta (linia pomocy) – Sebastian Bergier (ofensywa). W kręgu tej grupy przewija się również nazwisko Piotra Samca-Talara, który w poprzedniej kampanii (jako 16-latek) zdążył zadebiutować w meczu z Miedzią Legnica.
W rezerwach zagrałem ze dwa razy, ale nie lubię tamtejszej gry. Wszystko jest wolniejsze, każdy przy piłce ma pięć, nawet sześć kontaktów. Ja wolę grać szybką piłkę, taką jak piłkarze z pierwszej drużyny. Z nimi zdecydowanie lepiej się rozumiem. Piotr Samiec-Talar, napastnik Śląska w CLJ U-19
Z powyższego zestawienia należy wyróżnić cztery postacie, które na boisku powinniśmy w najbliższym czasie widzieć najczęściej. Jedną z nich na pewno będzie Hołownia, który w sezonie 2018/2019 dla Śląska uzbierał osiem występów, a teraz będzie równorzędnym rywalem dla Stigleca w walce o pozycję lewego obrońcy. Kolejnymi młodzieżowcami z potencjałem na otrzymywanie szans są Pałaszewski i Łyszczarz. Ten pierwszy rozegrał w poprzedniej kampanii najwięcej spotkań spośdród nich wszystkich (27), co z pewnością zaprocentuje w kontekście rywalizacji o miejsce w linii pomocy obok Mączyńskiego.
🗨 O przejściu z piłki juniorskiej do seniorskiej, wypożyczeniu, zmianach, które zaszły z życiu prywatnym. Bardzo ciekawie opowiada Adrian Łyszczarz w kolejnym odcinku "Szybkiej Trójki" z obozu #RoglaWKS ⚡ pic.twitter.com/ZWovsnBq3B
— Śląsk Wrocław (@SlaskWroclawPl) July 2, 2019
– Myślę, że ci młodzi zawodnicy, którzy zostali wytypowani przez sztab do treningów z pierwszą drużyną, powinni wystarczyć do spełnienia wymagań PKO Ekstraklasy w tym sezonie. Nawet jeśli wypadnie Płacheta, jest jeszcze Hołownia, Pałaszewski czy Łyszczarz, więc ta „pozycja” młodzieżowca jest we Wrocławiu całkiem nieźle zabezpieczona – twierdzi Piotr Potępa dla iGol.pl (wrocławski redaktor 2×45.info).
Zanim przejdę do naszego tytułowego bohatera, poświęcę kilka słów Adrianowi Łyszczarzowi. Śląsk Wrocław wysłał tego perspektywicznego pomocnika do (wówczas) I-ligowego GKS-u Katowice, by tam mógł pobierać nauki. I to tzw. nauki koniecznie, czyli podejmujące umiejętność gry w defensywie i bez piłki. I cóż, 19-letni talent z FC Wrocław Academy pobyt w Katowicach (1200 minut), a następnie grę na MŚ U-20 może uznać za dobrą szkołę życia. Wszyscy wiemy dlaczego… – To naprawdę nie jest przypadkowy chłopak. Możemy mieć w Śląsku pomocnika na lata – mówił o nim Piotr Barylski.
Przemysław Płacheta postawił na rozwój
Spośród wyżej wymienionych nazwisk tym najbardziej rozgrzewającym serca i spuszczającym wodze wyobraźni jest 21-letni skrzydłowy z Podbeskidzia Bielsko-Biała. Po zakończeniu przygody polskiej kadry U-21 na ME we Włoszech Przemysław Płacheta jawił się na rynku transferowym jako… ciasteczko. Lub najświeższa bułeczka, na którą wyczekuje się w dłuuugiej kolejce już od siódmej rano tuż przed wejściem do piekarni. Szczerze mówiąc, Śląsk Wrocław nie był na przodzie tej kolejki. Zdecydowanie nie. Przed nim stali klienci, którzy płacili więcej, a mimo to świeży wypiek uciekł im sprzed nosa.
Film o Przemku Płachecie – Śląsk Wrocław pierwszy na mecie! #takbyło pic.twitter.com/2TtKyNi7Hc
— Śląsk Wrocław (@SlaskWroclawPl) June 29, 2019
– Wydaje mi się, że właśnie warunki do rozwoju zdecydowały o tym, że Płacheta wybrał Śląsk. Mimo że biło się o niego więcej niż pół ekstraklasy. We Wrocławiu na pewno będzie dostawał sporo szans na grę. Do tego będzie pod opieką trenera Lavički, który potrafi pracować z młodzieżą. Umowa między nim a klubem też została skonstruowana w taki sposób, żeby w razie ewentualnego zainteresowania większych klubów i transferu obie strony były zadowolone – mówi Piotr Potępa (wrocławski redaktor 2×45.info).
Przemysław Płacheta 🇵🇱
📅 23 marzec 1998
📊 178 cm
⚖️ 79 kg
📝 Podbeskidzie Bielsko – Biała
🔘 Skrzydłowy
👟 Lewonożny
📉 23 spotkań (sezon 18/19)
🕟 Łaczny czas gry 1481 minut
⚽️ 6 Bramek
🅰️ 2 Asyst
🔜 Potencjalny transfer – @LegiaWarszawa
📷 @Wyscout pic.twitter.com/nZuFIx1rYh— Paweł Turek (@PawelTurek1987) June 21, 2019
W mediach przewijała się informacja, że Śląsk Wrocław wykupił Płachetę z ekipy „Górali” za jedyne 300 tysięcy złotych. 300 tysięcy złotych! Jak na skalę potencjału zawodnika oraz tego, co może on zaoferować obecnemu klubowi tu i teraz, owa cena wydaje się promocją. Oczywiście w grę wchodzą również dodatkowe koszty związane z kontraktem lub spełnienie wymogów piłkarza (WKS ma nie sprawiać problemów przy kolejnym transferze), co nie mianuje tej transakcji idealną, ale jednak. Klub i sztab szkoleniowy chcieli, obiekt zainteresowania chciał, kibice chcieli – wszyscy są szczęśliwi.
Dlaczego Śląsk Wrocław? Rozmowa z dyrektorem sportowym Dariuszem Sztylką i z trenerem Lavicką przekonała mnie, że we Wrocławiu będę miał dobre warunki do rozwoju. I co bardzo ważne, szansę, by grać. Przemysław Płacheta
Śląsk Wrocław będzie miał z tego chłopaka pociechę
Kluczowe słowo: rozwój. Wrocławski klub nie raz i nie dwa zdążył pokazać, że funkcję cennego przystanku w drodze do większej kariery potrafi wypełniać bardzo dobrze. Co więcej, pod wodzą Vitezslava Lavicki młodzi piłkarze mogą liczyć na sprawiedliwy system. Taki, który premiuje ciężką pracę i realizację zadań nakreślonych przez czeskiego trenera. Wcześniej wspomniany Adrian Łyszczarz wspominał także, że obecny sternik WKS-u jest bardzo profesjonalnym szkoleniowcem. Sam podchodzi, dopytuje o szczegóły. Tę aurę musiał poczuć Płacheta, który… chyba nie mógł wybrać lepiej.
Dystans 30 metrów Przemek pokonuje w 3,8 sekundy. Pięć metrów przebiega w czasie poniżej sekundy. To iście rakietowe „odejście” na poziomie ligowego topu. Michał Guz, dziennikarz Przeglądu Sportowego
O jego potencjale głośno było już w zeszłym roku, kiedy swoimi umiejętnościami raczył kibiców Podbeskidzia. Wówczas połowa klubów ekstraklasy zaczęła się Płachecie dokładnie przyglądać, choć był on dopiero materiałem do obróbki. Ba, nadal nim jest, dlatego nie można wymagać od tego piłkarza niesamowitych liczb na wyższym poziomie ligowym. Z drugiej strony po Przemku kibice WKS-u obiecują sobie przynajmniej tego, co pokazywał w I lidze. Na czele z dobrymi statystykami (sześć goli, dwie asysty), dużym zaangażowaniem na skrzydle, świetną techniką użytkową i mądrością w grze.
Mig mig ⚡️
Przemek Płacheta 🌪 #RoglaWKS pic.twitter.com/quSme3fhWJ
— Śląsk Wrocław (@SlaskWroclawPl) July 4, 2019
– Przemek Płacheta ma zdecydowanie zadatki na to, żeby stać się kluczowym zawodnikiem Śląska i wyróżniającym się zawodnikiem w ekstraklasie. Nie boi się pojedynków 1 na 1 i mam wrażenie, że nawet lubi w nie wchodzić. Często wychodzi z nich zwycięsko. Nie jest to typowy jeździec bez głowy bazujący tylko na szybkości, a takie wrażenie sprawia czasami np. Musonda – podsumowuje Piotr Potępa (2×45.info).
W obecnej sytuacji Przemysław Płacheta jest prawdopodobnie najlepszym skrzydłowym w zespole Śląska. O miejsce w składzie będzie musiał walczyć z Musondą (tylko jedna asysta w sezonie 2018/2019), Gąską (pięć asyst) i Cholewiakiem (dwa gole, cztery asysty). Zambijczyk przed meczem z Wisłą Kraków boryka się z małym urazem, a Hołownia lub Łabojko nie mogą być pewni gry od 1. minuty. Dlatego też wszystko wskazuje na to, że rola obowiązkowego młodzieżowca przypadnie Płachecie. Nowy nabytek WKS-u zrobił naprawdę niezłe wrażenie w sparingach i może to powtórzyć w meczu o stawkę!
Zapraszamy również do lektury o transferach Śląska (tutaj) i skarbu kibica (tutaj).