Śladami Garibaldiego. Mario Balotelli ratuje karierę w Nicei


Po dwóch mocno przeciętnych sezonach włoski gwiazdor próbuje swoich sił w Ligue 1

7 września 2016 Śladami Garibaldiego. Mario Balotelli ratuje karierę w Nicei

Kiedyś na ustach całego piłkarskiego świata, dzisiaj nieco zapomniany. Nawet jego dosyć zaskakujący transfer do OGC Nice w ostatnim dniu okienka transferowego przeszedł bez większego echa. Mario Balotelli w wieku 26 lat zdecydował się na mały reset swojej kariery i najbliższy czas spędzi w Ligue 1. Wybór nowego klubu jest, trzeba przyznać, zaskakujący, ale wydaje się zrozumiały i daje ekscentrycznemu napastnikowi szansę na odrodzenie.


Udostępnij na Udostępnij na

Deadline Day, wszyscy żyli przenosinami Sissoko do Tottenhamu czy szeregiem innych transferów „średnich” zawodników. W całym zamieszaniu prawie bez większego echa przeszło podpisanie kontraktu Balotellego z Nice. A jeszcze dwa lata temu Włoch zmieniał ojczyzną na Anglię, kiedy to Liverpool wyłożył na napastnika 16 mln funtów. Wielu powie, że to upadek gwiazdy, jednak mamy podstawy, by ocenić ten ruch jako bardzo przemyślany i jawiący się jako duża szansa na powrót do dobrej dyspozycji.

Reset

Można powiedzieć, że podpisanie kontraktu z OGC Nice jest swego rodzaju wciśnięciem przycisku „reset” dla Mario Balotellego. Dlaczego? Przypomnijmy nazwy poprzednich klubów włoskiego napastnika: Inter, Manchester City, Milan, Liverpool. Jednym  słowem europejski top. Z tym że przez ostatnie dwa sezony to dla 26-latka pasmo niepowodzeń, co przedstawiają świetnie statystyki „Super Mario”. W Premier League w barwach „The Reds” rozegrał 16 meczów, strzelając jedną bramkę podobnie jak na wypożyczeniu w Milanie, tyle że tam wystąpił dwudziestokrotnie. Liczby, jak na napastnika, mizerne.

Głośniej niż o kolejnych golach Balotellego mówiło się o jego wybrykach. Wcześniej nikt nie demonizował jego bardzo ekscentrycznego zachowania, ponieważ broniły go osiągnięcia na boisku, teraz takie „gwiazdorzenie” wywołuje falę krytyki… i słusznie. Najlepiej przedstawia zjazd formy włoskiego napastnika grafika wartości rynkowej tego gracza na przestrzeni ostatnich lat. Nie wygląda to dobrze jak na 26-latka.

Vizzlo.com

Generalnie, pomocą dla „Super Mario” miało być wypożyczenie do Milanu, w którym odbudował się po nie do końca udanej przygodzie w Manchesterze. Jednak trudne czasy dla „Rossonierich” przełożyły się również na formę zawodnika i wypożyczenie z Liverpoolu okazało się klapą. Z przydomka Włocha zostać powinno samo „Mario”, bo jego dyspozycja nie jest nawet przyzwoita, a do „Super” jest daleko jak na Kamczatkę.

Urodzony w Palermo Balotelli podpisał z OGC Nice dwuletnią umowę i wydaje się to najlepszym sposobem na powrót do dobrej formy i reprezentacji Włoch, o którym marzy posiadający ghańskie korzenie napastnik.

Liczba gwiazd musi się zgadzać

Przesłanek ku temu, że Balotellemu może się we Francji udać, jest kilka. Po pierwsze, wierzy w niego Lucien Favre. Świetnie znany z Bundesligi szkoleniowiec potrafi budować kariery piłkarzom, co udowodnił chociażby w przypadku Marco Reusa. Szwajcar, który jeszcze niedawno stworzył świetną drużynę w Moenchengladbach, mimo że nie miał okazji widzieć włoskiego napastnika w akcji, widzi potencjał i korzyści, które nowy nabytek może dać jego zespołowi. Inaczej nie zdecydowałby się zatrudnić tak nieobliczalnego zawodnika. Jak na razie opiekun nicejskiej ekipy wypowiada się o „Super Mario” dosyć asekuracyjnie, ale zawsze trudno o przekonanie w przypadku takiego gracza jak Włoch.

W nowym sezonie Mario Balotelli będzie miał za zadanie zastąpić Hatema Ben Arfę i prawdopodobnie tej misji podoła, ponieważ Włoch lubi być w centrum zainteresowania.

Kolejna sprawa to odejście przed tym sezonem z Nicei Hatema Ben Arfy. Francuz tunezyjskiego pochodzenia odrodził się w zespole „Les Aiglons” i był prawdziwą gwiazdą drużyny. Zaowocowało to transferem do mistrza Francji – PSG – a tym samym pozbawiło OGC Nice kluczowego zawodnika. Dość wspomnieć, że Ben Arfa w poprzedniej kampanii zdobył dla swojej byłej już drużyny siedemnaście goli, do których dołożył sześć asyst, walnie przyczyniając się do zajęcia przez Nice czwartego miejsca w lidze i wywalczenie awansu do fazy grupowej Ligi Europy. W nowym sezonie to właśnie Mario Balotelli będzie miał za zadanie zastąpić Francuza i prawdopodobnie tej misji podoła, ponieważ Włoch lubi być w centrum zainteresowania.

Bardzo mocnym argumentem za powodzeniem „francuskiego katharsis” Balotellego jest fakt, że opuścił ojczyznę na rzecz całkiem nowych dla siebie realiów. Piłkarz miał oferty z Serie A, ale zdecydował się wyjechać z Włoch i chyba lepszego wyboru nie mógł dokonać. Gdyby pozostał we Włoszech, ciążyłaby nad nim presja otoczenia. A tak na obcej ziemi może i presja też będzie, ale już nie tak ogromna. Zdaje się, że w końcu napastnik będzie mógł skupić się na swojej formie fizycznej, która była głównym powodem jego boiskowej indolencji.

Niczym Garibaldi

Mario Balotelli zawitał do miasta narodzin jednego z największych bohaterów narodowych… Włoch. Giuseppe Garibaldi – wspaniały wojskowy i polityk, a przede wszystkim twórca odrodzenia Italii zwanego zmartwychwstaniem – urodził się właśnie w Nicei. Być może to miasto przyniesie zmartwychwstanie także dla kariery włoskiego piłkarza. Sceptycznych głosów nie brakuje, jednak wydaje się, że więcej jest przesłanek ku powodzeniu misji ratowania miejsca w piłkarskim świecie dla „Super Mario”. Jak to się skończy? Zobaczymy już niedługo.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze