Szkoleniowiec warszawskiej Legii, Maciej Skorża, otwarcie powiedział, że skrzydłowi jego zespołu zawiedli. Opiekuna stołecznego klubu najbardziej rozczarował Maciej Rybus.
Po rundzie jesiennej Legia Warszawa zajmuje trzecie miejsce w Ekstraklasie, a lider (Jagiellonia) ma nad „Wojskowymi” przewagę trzech punktów.
Jednym z celów Legii w zimowym okienku transferowym jest pozyskanie skrzydłowego. Szkoleniowca zawiedli zarówno Maciej Rybus i Sebastian Szałachowski, jak i pozyskany latem Manu.
– Z przykrością muszę powiedzieć, że Maciek Rybus to jedno z największych rozczarowań, dużo się po nim spodziewałem, widziałem go w roli jednego z liderów. Prezentował chimeryczną formę, gdy wydawało się, że ją ustabilizuje, przytrafił mu się uraz. To jeden z piłkarzy, których potencjał nie jest wykorzystywany – ocenił Maciej Skorża.
– Sebastian Szałachowski grał zarówno z prawej strony, jak i w ataku. Jego zasługą jest wygrana ze Śląskiem we Wrocławiu w meczu o Puchar Polski, ale jest zawodnikiem nieregularnym. Brakuje mu stabilizacji formy. Potrzebuje graczy, którzy wchodząc na boisko dadzą coś drużynie. Nie mogę się zastanawiać, czy akurat tego dnia to się uda, czy nie. Zgłosiłem potrzebę wzmocnienia tej pozycji. Bo Manu, jak na pierwszą rundę, nieźle – stawiam mały plusik przy jego nazwisku. Wiosną jednak będę wymagał od niego więcej. Musi zacząć wykorzystywać sytuacje sam na sam i zwiększyć liczbę asyst – przynajmniej trzykrotnie – zapowiedział Skorża.
Gra skrzydłowych Legii rzeczywiście pozostawia wiele do życzenia. Chociażby biorąc pod uwagę grę zawodników Wisły na tej pozycji: Kirm zdobył trzy bramki, Małecki zaś cztery. Skrzydła „Wojskowych” zaliczyły tylko jedno trafienie.
Czekamy ze zniecierpliwieniem na ruchy transferowe warszawiaków, może uda im się pozyskać skrzydłowego z prawdziwego zdarzenia.