Alex Haditaghi chwalił się na Instagramie zdjęciami z tygrysami, do których ma swego rodzaju słabość, a które teraz nieodłącznie kojarzą się z właścicielem Pogoni. Swoim stylem bycia także poniekąd przypomina tego wspaniałego drapieżnika. Silny charakter, uosobienie autorytetu, niesamowita energia i drapieżność. Widać to choćby po jego życiowej historii i sporej aktywności dotyczącej działalności klubu. Można odnieść wrażenie, że swoją nieprzeciętną osobowość chce również przenieść na „Dumę Pomorza”. Zapraszamy Was na Skarb Kibica PKO Ekstraklasy, w którym omówimy sobie Pogoń Szczecin. Tygrysa, który chce, by było o nim głośno i który będzie się czaił do ataku na mistrza Polski.
Tygrys (Panthera tigris) – ssak z rodziny kotowatych (Felidae) rodzaju Panthera. Jeden z największych drapieżników lądowych i jedno z najbardziej majestatycznych żywych stworzeń na Ziemi. Symbol siły fizycznej i ruchu. Jego ryk jest jednym z najbardziej charakterystycznych odgłosów wydawanych przez te zwierzęta. Może on osiągnąć głośność nawet do 114 decybeli (czyli gdzieś na poziomie piły łańcuchowej) i być słyszalny z dużej odległości, nawet do trzech kilometrów.
Zwierzę, które reprezentuje nie tylko ideę władzy, bowiem od tysięcy lat tygrys w mitologiach stanowił uosobienie siły, majestatu oraz nieokiełznanej agresji. W kulturze azjatyckiej zajmuje on w wierzeniach bardzo ważne miejsce jako król wśród zwierząt. Widać to choćby w kulturze indyjskiej czy chińskiej. Tam tygrys otoczony jest szczególną czcią i nie bez powodu jest jednym ze zwierząt chińskiego kalendarza.
Również w świecie biznesu tygrysy mają pozytywne konotacje. O takich krajach jak m.in. Korea Południowa, Singapur, Malezja mówiło się przecież „Azjatyckie Tygrysy” (czyli kraje, które odnotowały bardzo szybki wzrost gospodarczy). W Europie na początku XXI wieku mieliśmy tzw. „Bałtyckie Tygrysy” (Litwa, Łotwa, Estonia) oraz w latach 90. jednego „Celtyckiego Tygrysa” (Irlandię).
Pogoń Szczecin pragnie stać się polskim tygrysem piłkarskim
Wybaczcie nam ten może lekko przydługi wstęp, ale chcieliśmy wam w ten sposób zobrazować nową charakterystykę Pogoni Szczecin, mającą swoje uosobienie we właścicielu „Dumy Pomorza”. Na Instagramie Alex Haditaghi chętnie dzielił się swoimi zdjęciami zarówno z malutkim tygrysem, jak i dorosłymi osobnikami tego gatunku. Jak sam zresztą przyznał w jednym ze swych wpisów: – Tygrysy, ze swoją siłą, wdziękiem i inteligencją, przypominają nam o boskiej ręce stojącej za całym życiem na Ziemi.
To tylko potwierdza, że darzy te zwierzęta niezwykłym szacunkiem. Trzeba mu przyznać, że jest do nich podobny. Podobnie jak one ma niezwykle silny charakter. Niestety nie cierpią one krytyki skierowanej w ich stronę. Dlatego przypisuje im się impulsywność, co również wpisuje się w charakter Alexa, co niejednokrotnie udowadniał w mediach społecznościowych (czasem posuwając się za daleko, jak wtedy, gdy nazwał jednego z użytkowników wsobnym tchórzem).
Niemniej silna osobowość sprawia, że swoją żywiołowością pobudza całe otoczenie do działania. Dla przykładu, totalnie przeorganizował sekcję gastronomiczną. Rozwiązano umowę ze starym wykonawcą i powołano nową spółkę „Pogoń 1948 Catering”, która zajmie się ofertą gastronomiczną na szczecińskim stadionie. Alex Haditaghi zapowiedział również zainwestowanie 2 milionów złotych na realizację projektu „1948 Sports Bar” – najwyższej jakości przestrzeni dla kibica.
Jak zatem witać, dba o wszystko: od zmian personalnych po reorganizację kwestii gastronomicznych czy karnetowych. Aktywnie uczestniczy w życiu społecznym klubu i chce wznieść klub na poziom międzynarodowy, co także podkreślał w rozmowie Tan Kesler:
– Przyszliśmy zbudować coś, co może się utrzymać, a nawet rzucić wyzwanie czołówce polskiego i europejskiego futbolu, ale w zupełnie inny sposób.
Możemy zatem zakładać, że Pogoń Szczecin w planach obu panów ma się właśnie przeistoczyć w takiego piłkarskiego tygrysa, który odnotuje wzrost reputacji zarówno w kraju, jak i na arenie międzynarodowej.
W sparingach przegrali tylko z Arką Gdynia
Szczecińska ekipa do treningów wróciła 17 czerwca, natomiast sześć dni później udała się na obóz przygotowawczy do Opalenicy, gdzie została aż do początku lipca. W trakcie obozu zmierzyli się z trzema przeciwnikami. Najpierw pokonali GKS Katowice po bramce Kamila Grosickiego. Następnie przyszło im wygrać 3:1 z brązowym medalistą ligi czeskiej Banikiem Ostrawą.
Natomiast w trzecim pojedynku niespodziewanie przegrali 0:2 z Arką Gdynia. „Portowcy” nie zawiedli jednak w próbie generalnej połączonej z oficjalną prezentacją zespołu przed rozpoczęciem sezonu. Kibice zgromadzeni na stadionie im. Floriana Krygiera ujrzeli okazałe, bo aż czterobramkowe zwycięstwo nad Wartą Poznań.
Pogoń Szczecin dawno nie była tak aktywna na rynku transferowym
Jak dotąd na rynku transferowym Pogoń Szczecin także działa niczym tygrys. Może nie tak efektownie jak Widzew Łódź, ale na pewno część nowych „zdobyczy” mogła się spodobać szczecińskiej publice. Do portowego miasta jak dotąd przybyło pięciu nowych zawodników, z czego tacy grajkowie jak Musa Juwara czy Paul Mukairu mogą stać się gwiazdami ligi. Oprócz tego dokonano wymiany na pozycji numer sześć oraz ściągnięto środkowego obrońcę z Rumunii. Do zespołu dołączył także Jan Biegański, dostrzeżony przez co bystrzejsze oczy na stadionie przy ul. Karłowicza już podczas sparingu z Wartą.
Dopisaliśmy także Kacpra Kostorza. Co prawda był on wypożyczony, ale nie pojechał z zespołem na obóz i dla wielu był to już temat zamknięty. Tymczasem trener Kolendowicz postanowił chłopaka dołączyć do składu jako zmiennika dla greckiej „dziewiątki”. Zatem skoro ostatnie lata spędził poza Szczecinem, to potraktujemy go jako nowy nabytek.
Ale żeby nie było, że tak tylko słodzimy, to musimy odnotować, że po raz kolejny grupka piłkarzy opuściła Gród Gryfa. Po sezonie pożegnali się już wcześniej Rafał Kurzawa, Mariusz Malec, Olaf Korczakowski, Marcel Wędrychowski, Luizao oraz Benjamin Rojas. Odszedł także filar ostatniego półrocza w pomocy Joao Gamboa. Daniel Trzepacz donosi, że ważą się losy Kacpra Smolińskiego, którym interesuje się pierwszoligowy Śląsk Wrocław.
Zdaniem wielu kibiców kadra zatem wciąż nie jest tak szeroka, jak powinna być. Z pewnością będą jeszcze wyczekiwali na kolejne ruchy transferowe. Jesteśmy jednak przekonani, że ten tygrys uda się jeszcze na niejedno polowanie i zapewne wróci z kolejnymi łupami.
Przewidywana jedenastka Portowców
Na bramce ponownie należy spodziewać się jednego z lepszych bramkarzy zeszłego sezonu, Valentina Cojocaru. Rumun wciąż jest w bardzo wysokiej formie i stanowi pewny punkt obrony „Portowców”. Do pewnych korekt powinno natomiast dojść w linii obrony. Na lewej stronie prawdopodobnie będzie Leo Borges, dla którego to jest powrót do gry na nominalnej pozycji. W środku obrony tandem będą natomiast stanowić Danijel Loncar oraz Marian Huja. Prawą obronę będzie natomiast zabezpieczać Linus Wahlqvist.
W trójce pomocników ujrzymy zapewne (przynajmniej na początku sezonu) Adriana Przyborka, Frederika Ulvestada oraz Jose Pozo. Na lewym skrzydle wciąż będzie szalał kapitan zespołu Kamil Grosicki, zaś prawe powinno paść łupem Paula Mukairu. Jesteśmy ciekawi, czy swoje szanse dostanie młody Maciej Wojciechowski, ponieważ trochę minut w sparingach dostał. To znaczy bowiem, że trener widzi w nim potencjał. Rzecz jasna, w odwodzie jest jeszcze Musa Juwara.
Gambijczyk nie złapał minut w sparingach, ale coś czujemy, że w trakcie sezonu nie raz ujrzymy go na polskich boiskach. Natomiast za zdobywanie goli w nadchodzącym sezonie po raz kolejny będzie odpowiadał Efthymis Koulouris, król strzelców ubiegłego sezonu.
Być prawdziwym tygrysem, a nie takim z papieru
Jeszcze rok pół roku temu mówilibyśmy, że Pogoń Szczecin to klub, który na pewno znajdzie się w czołówce, ale z racji dużych braków kadrowych raczej nie powalczy zbytnio o podium. Ponieważ właścicielem od pół roku jest Alex Haditaghi, to coś nam się zdaje, że mając tak charakternego gościa za sterami klub powalczy o pełną pulę. W końcu tygrysy nie zadowalają się marnym 4. miejscem. Ich interesuje upolowanie dużej zdobyczy. Oby dla zarządu i szczecińskich fanów jednak nie okazało się, że Pogoń to w rzeczywistości papierowy tygrys lub że są niczym te serialowe „Tygrysy Europy” w reżyserii Jerzego Gruzy.
W perspektywie długoterminowej nie wiemy, co przyniesie panowanie kanadyjsko-irańskiego inwestora. Jednak wszyscy fani „Portowców” mają już dość bycia wiecznym przegrywającym i chcą wreszcie przemienić się w prawdziwego drapieżnika. A jak mawia pewne nepalskie (tak, to kolejny kraj, w którym czci się to zwierzę) przysłowie: Lepiej żyć jeden dzień jak tygrys, niż sto dni jak owca.