Skarb kibica PKO Ekstraklasy: Legia Warszawa – zmazać plamę…


Czy legioniści pod wodzą Kosty Runjaica wstaną z kolan i skończą sezon na podium?

10 lipca 2022 Skarb kibica PKO Ekstraklasy: Legia Warszawa – zmazać plamę…

Legia Warszawa po raz pierwszy od lat nie jest faworytem do wygrania ligi. Dlaczego? Tego nie trzeba wyjaśniać. Wystarczy przypomnieć sobie poprzedni sezon, który był po prostu dramatyczny. Na co jednak stać stołeczny klub w najbliższych rozgrywkach? Jak będzie grać Legia pod wodzą nowego trenera Kosty Runjaica? Na te i inne pytania postaramy się odpowiedzieć w tym skarbie kibica.


Udostępnij na Udostępnij na

Zacznijmy od krótkiego przypomnienia poprzedniego sezonu. Zaczął się on naprawdę dobrze, bo Legia pod wodzą Czesława Michniewicza przechodziła kolejne rundy eliminacji europejskich pucharów. Nawet pierwszy mecz ligowy był udany, bo stołeczny klub ograł rezerwowym składem Wisłę Płock. Później jednak wszystko zaczęło się sypać. Na początku tylko w lidze, bo w pucharach Legia zdołała nawet ograć Spartak Moskwa i Leicester City. Później jednak drużyna zaczęła zawodzić na wszystkich frontach.

Doszło do zmiany trenera. Obecnego selekcjonera reprezentacji Polski zastąpił trener drużyny rezerw Marek Gołębiewski. Nie odmienił jednak gry zespołu i po niecałych dwóch miesiącach wymieniono go na Aleksandara Vukovicia, który miał za zadanie uratować ekstraklasę dla Legii (bo pamiętajmy, że zespół był wtedy w strefie spadkowej), a później oddać stery komuś innemu. Początki były średnie, ale ostatecznie lubiany w stolicy „Vuko” doprowadził zespół do 10. miejsca w tabeli. I tutaj stawiamy kropkę, jeśli chodzi o poprzedni sezon. Popularne przysłowie mówi, że nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, więc przejdźmy już do nadchodzących rozgrywek.

Adam Starszynski / PressFocus

Okres przygotowawczy

Legia Warszawa, tak jak wszystkie zespoły ekstraklasy, zaczęła od testów wytrzymałościowych, które odbyły się 12 czerwca. Dzień później miał miejsce pierwszy trening. Między 22 a 30 czerwca legioniści byli na zgrupowaniu w Austrii, a później dalej przygotowywali się do ligi w Polsce. To tyle, jeśli chodzi o harmonogram, przejdźmy jednak do tego, co najważniejsze, czyli sparingów.

  • Legia Warszawa 3:1 Chojniczanka Chojnice – pierwszy sparing pod wodzą Kosty Runjaica i od razu zwycięstwo. Oczywiście przeciwnik był z dużo niższej półki, ale tak czy inaczej miło rozpocząć od zwycięstwa. Bramki strzelali Bartosz Kapustka, Josue oraz Maciej Rosołek.
  • Legia Warszawa 0:1 Sepsi Sf. Gheorghe – ciekawe spotkanie, sporo sytuacji z obu stron, jednak ostatecznie polski zespół zszedł z boiska pokonany po rzucie karnym z 28. minuty. Sparing był dobrą okazją do sprawdzenia dużej liczby zawodników, bo na boisku pojawiło się aż 24 piłkarzy.
  • Legia Warszawa 2:3 RB Salzburg – najtrudniejszy przeciwnik ze wszystkich sparingpartnerów Legii. Po pierwszej połowie, w której Austriacy grali głównie rezerwowymi, stołeczny zespół prowadził 2:0. Jednak po przerwie Matthias Jaissle wprowadził lepszych graczy i Salzburg zdołał odwrócić losy spotkania.
  • Legia Warszawa 2:3 Motor Lublin – trzecia z rzędu porażka, i to z drugoligowcem, może już martwić. Cieszyć może za to bramka Lirima Kastratiego, dla którego może to być początek odbudowy po słabiutkim poprzednim sezonie.
  • Legia Warszawa 2:1 Zoria Ługańsk – nowe koszulki i zwycięstwo. Gole dla stołecznej drużyny strzelali Josue oraz Filip Mladenović.

Transfery przychodzące

Wydawało się, że to będzie sezon kryzysowy, jeśli chodzi o transfery Legii. Chodziły głosy, że po ubiegłorocznej wpadce stołeczny zespół będzie musiał liczyć każdy grosz i nie można się spodziewać dużych transferów. Kiedy jednak przyszło co do czego, okazało się, że Jacek Zieliński jest wielkim specjalistą i nawet w tak trudnej sytuacji, właściwie bez budżetu na transfery, potrafi skompletować mocną kadrę.

Zacznijmy od najbardziej anonimowego dla kibiców ekstraklasy zawodnika. Mamy na myśli Blaza Kramera. To 26-letni środkowy napastnik o świetnych warunkach fizycznych. Mierzy aż 191 centymetrów. Ostatnie trzy lata spędził w FC Zürich, dla którego strzelił 21  bramek. Może być odpowiednikiem odchodzącego Tomasa Pekharta, bo obaj mają podobne atuty, czyli warunki fizyczne. Kibice Legii mogą liczyć, że przy odpowiedniej obsłudze ze strony pomocników i skrzydłowych zdobędzie dwucyfrową liczbę bramek w sezonie.

Dawid Szafraniak

I to właściwie na tyle, jeśli chodzi o nowe twarze w ekstraklasie. Bo każdy z kolejnych piłkarzy gra lub już grał w naszej lidze. Zacznijmy od Makany Baku. Transfer Niemca daje spore nadzieje, bo kiedy był on na wypożyczeniu w Warcie Poznań, był jednym z najlepszych zawodników ligi. Transfer Baku był możliwy dzięki temu, że nie sprawdził się on w tureckim Goztepe. Jednak jak już pokazał w sezonie 2020/2021, w ekstraklasie może być kozakiem.

Legia Warszawa wzmocniła nie tylko lewe skrzydło, ale też prawe, bo udało się pozyskać Pawła Wszołka z Unionu Berlin. Polak to gwarancja jakości. W każdym sezonie w stołecznym klubie gwarantował bardzo dobre liczby. Spójrzmy chociażby na wiosnę minionego sezonu. Wszołek w 13 spotkaniach miał sześć goli i trzy asysty i był twarzą odrodzonej po tragicznej jesieni drużyny. Skrzydłowy daje Legii wszystko, co potrzebne – gole, asysty, doświadczenie, charyzmę. To właściwie transfer idealny, tym bardziej że Polak przychodzi za darmo.

Kolejnym wzmocnieniem ofensywy jest Robert Pich. Można się smiać, że Legia Warszawa ściąga 33-letniego reprezentanta Słowacji, który ma za sobą fatalną rundę w Śląsku. Jednak trzeba pamiętać o kilku rzeczach. Po pierwsze, były momenty, kiedy Pich był wyróżniającą się postacią w naszej lidze. Po drugie, nie przychodzi do pierwszego składu, ale jako ktoś, kto ma wejść z ławki i w odpowiednim momencie pomóc drużynie. I wreszcie po trzecie, Pich jest wszestronnym zawodnikiem. Może grać zarówno na skrzydle, jak i na pozycji ofensywnego pomocnika, co jest ważne w ustawieniu 1-4-1-4-1, jakie prawdopodobnie będzie preferował Kosta Runjaic. To sprawia, że transfer Roberta Picha nie jest tak zły, jak niektórzy go malują.

I na koniec ruch, który najbardziej dziwi, czyli transfer Dominika Hładuna z Zagłebia Lubin. Jeszcze kilka tygodni temu wydawało się, że bramkarz odejdzie za granicę, o czym pisaliśmy przy okazji analizy kadry „Miedziowych”. Tymczasem golkiper wylądował w stolicy, co dziwi szczególnie, jeśli spojrzymy na sytuację Legii z bramkarzami. Wydaje się, że grać powinien ktoś z dwójki Cezary Miszta, Kacper Tobiasz, tym bardziej że to oni, a nie Hładun mają większy potencjał sprzedażowy.

Być może Legii potrzebny był w odwodzie bardziej doświadczony bramkarz niż wspomniana dwójka, ale dziwi to, że były golkiper Zagłębia, który jest w świetnym wieku i ma duże umiejętności, mógłby się zgodzić na rolę zmiennika młodszych kolegów po fachu. Na ten moment trudno logicznie uzasadnić ten ruch, szczególnie z perspektywy Hładuna, ale więcej będziemy mogli powiedzieć w trakcie sezonu.

Transfery wychodzące

Zacznijmy od najmłodszych zawodników. Do Stali Mielec przeniósł się Mateusz Kochalski. W kadrze nie było miejsca dla trzeciego młodego bramkarza i dlatego bez większego żalu oddano Kochalskiego do zespołu Adama Majewskiego. A tam może wskoczyć w buty Rafała Strączka, który trafił do Girondins Bordeaux. Kolejnym transferem jest odejście Szymona Włodarczyka do Górnika Zabrze. To dobrze rokujący napastnik, ale problemem w Legii jest to, że zawodnicy muszą tam dawać natychmiastową jakość.

Nie ma tam taryfy ulgowej dla młodych i dlatego Włodarczyk nie dostawał wielu minut. W Górniku Zabrze pewnie będzie grał więcej i będzie mu łatwiej wejść do seniorskiej piłki. Zostając w temacie młodzieżowców, wspomnijmy tylko, że Bartłomiej Ciepiela i Patryk Pierzak zostali wypożyczeni kolejno do Stali Mielec i Górnika Łęczna.

Przejdźmy teraz do zawodników, którzy opuścili Legię, ale na razie pozostają bez klubów. Po pierwsze Tomas Pekhart. Czech miał świetny sezon 2020/2021, ale w ostatniej kampanii spuścił z tonu i postanowiono się z nim rozstać. Poza tym Jasur Yakhshiboev. Uzbek jesienią ubiegłego roku strzelił gola Realowi Madryt w Lidze Mistrzów, będąc na wypożyczeniu w Sheriffie Tyraspol, i wydawało się, że jego przyszłość w Legii może nie być jeszcze skreślona. Ostatecznie jednak też odchodzi z Legii. No i na koniec Richard Strebinger. Pół roku i wystarczy. Tyle w Warszawie pograł Austriak. Nie wyróżnił się niczym specjalnym, więc nikt nie będzie po nim płakał.

Klub opuszcza też Rafa Lopes. Portugalski napastnik został zawodnikiem AEK Larnaka. Będzie dobrze wspominany w Warszawie, bo strzelił kilka ważnych goli, chociażby w derbowym starciu z Lechem czy też dwumeczu z Florą Talinn. Pracodawcę zmienia również Mateusz Hołownia. Obrońca, co jest dość zaskakujące, trafił do tureckiego Bandirmasporu. Ostatni rok nie był zbyt dobry w jego wykonaniu, ale mimo tego zagraniczny klub postanowił dać mu szansę.

No i na koniec piłkarz, któremu musimy poświęcić osobny akapit. Karierę kończy Artur Boruc, czyli człowiek, który mimo tego, że ostatnimi czasy miał kilka wpadek związanych z niesportowym zachowaniem, to i tak koniec końców zawsze będzie kochany przez kibiców Legii. Dał im wiele radości i przede wszystkim zawsze identyfikował się jako legionista. A takie rzeczy fani doceniają najbardziej. Arut Boruc napisał z Legią kawał pięknej historii i odchodzi na zasłużoną piłkarską emeryturę.

Jak wysoko wskoczy Legia?

Bo że poprawi ubiegłoroczny wynik, chyba nikt nie ma wątpliwości. Poprzedni sezon był kompromitacją i takie coś nie ma prawa się powtórzyć. Pytanie tylko, jak wysoko skończy. Tutaj już robi się pole do rozważań.

Wydaje się, że realnym celem dla warszawskiego zespołu może być awans do europejskich pucharów. Legia Warszawa zbudowała naprawdę solidny skład. W zespole wciąż jest sporo graczy z mistrzowskiego sezonu 2020/2021, których wciąż stać na to, aby odgrywać ważne role w drużynie. Ponadto jak już wcześniej wspominaliśmy, Legia została naprawdę solidnie wzmocniona i na papierze ma naprawdę mocny skład, więc powinna powalczyć o wysokie lokaty.

Mateusz Kostrzewa / Legia.com

Trzeba oczywiście też pamiętać, że takie zespoły jak Lech Poznań, Raków Częstochowa czy Pogoń Szczecin wyglądają po prostu na mocniejsze od Legii. Mocna też na pewno będzie Lechia Gdańsk i Piast Gliwice. Po takim kryzysie nie możemy więc powiedzieć, że ewentualne skończenie w tabeli niżej niż te zespoły będzie porażką, ale Legia musi chociaż nawiązać walkę i powalczyć o to czwarte miejsce.

Właściwie nie wiemy, jak traktować ten pierwszy sezon pod wodzą Kosty Runjaica. Czy od razu wszystko zatrybi czy też będzie to rok przejściowy? Trudno to jasno zdefiniować. Pamiętajmy, że niemiecki szkoleniowiec lubi projekty długoplanowe. Z Pogonią Szczecin notował ciągły progres i dzięki temu w ostatnich dwóch sezonach walczył o mistrzostwo Polski. Możliwe, że w nadchodzących rozgrywkach będzie dopiero kładł podwaliny, żeby wdrożyć w stołecznym zespole swoją filozofię gry.

Ogólnie rzecz biorąc, trudno wyrokować, na co stać Legię. Klub przeszedł zbyt dużo zmian w ostatnim czasie, żeby móc brać coś za pewnik. Jeśli mielibyśmy typować, to stawialibyśmy na to, że Legia Warszawa skończy na miejscach 4-6.

Kluczowy piłkarz

Mateusz Kostrzewa/Legia Warszawa

Wobec niepewności co do formy i zdrowia Bartosza Kapustki stawiamy na Josue. Portugalczyk w poprzednich rozgrywkach był w niektórych momentach jedynym jasnym punktem wśród słabej formy innych zawodników. W niektórych spotkaniach w pojedynkę ciągnął grę zespołu do tak potrzebnych zwycięstw, gdy drużyna była w strefie spadkowej. Skończyło się na tym, że Josue po 29 meczach miał dwa gole i 15 asyst.

W nadchodzących rozgrywkach może mieć podobny wpływ na grę drużyny. Będzie zawodnikiem, który reguluje tempo akcji i głównym rozgrywającym. Możliwe, że będzie grał w duecie z Bartoszem Kapustką. Polak może pomóc trochę odciążyć Portugalczyka z odpowiedzialności za liczby, co też może pomóc Josue. Ponadto wydaje się, że w sezonie 2022/2023 Josue będzie miał lepszych partnerów przed sobą, co też powinno dobrze wpłynąć na jego grę.

Przewidywana jedenastka

 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze