Skarb kibica PKO Ekstraklasy: Lechia Gdańsk – szybko zapewnić sobie spokój


Lechia Gdańsk przed przerwą uciekła ze strefy spadkowej i nie ma zamiaru tam wracać

25 stycznia 2023 Skarb kibica PKO Ekstraklasy: Lechia Gdańsk – szybko zapewnić sobie spokój

Bardzo trudna jesień za Lechią Gdańsk. Od samego początku sezonu ich postawa była wręcz fatalna, czego efektem było zadomowienie się w strefie spadkowej. Drobna poprawa wyników nastąpiła po zmianie trenera i powrocie po wielu latach na ławkę Marcina Kaczmarka. Zwycięstwo na zakończenie rundy w zaległym meczu z Górnikiem Zabrze spowodowało, że drużyna z Trójmiasta zdołała wydostać się z zagrożonej strefy. Teraz przyszedł czas na zapewnienie sobie jeszcze większego komfortu. To jednak nie będzie łatwe.


Udostępnij na Udostępnij na


Zakończenie rundy jesiennej z całą pewnością wszystkich w klubie bardzo ucieszyło. Sporo nerwów kosztowało te kilka miesięcy, a przecież jeszcze latem Lechia walczyła w eliminacjach do Ligi Konferencji. W rozgrywkach ekstraklasy drużyna z północy była najczęściej chłopcem do bicia, przez co we wrześniu zwolniony został Tomasz Kaczmarek. Bardzo niespodziewanie zastąpił go Marcin Kaczmarek, który wniósł trochę świeżości.

Problemów ot tak 49-letni trener nie rozwiązał, ale pod jego wodzą Lechia Gdańsk wygrała cztery ligowe spotkania na osiem rozegranych. Najważniejszy triumf miał miejsce tuż przed startem mundialu w Katarze. W bardzo trudnych warunkach pogodowych i przy postawie pozostawiającej wiele do życzenia udało się wtedy wyrwać trzy punkty w starciu z Górnikiem Zabrze. Ten cud przyniósł ze sobą nieco spokojniejszą przerwę w rozgrywkach poza strefą spadkową.

Przygotowania do rundy rewanżowej

Lechia Gdańsk wznowiła treningi 2 stycznia. Tego dnia z klubu wypłynęła też informacja, że Agnieszka Syczewska po kilku miesiącach przestała pełnić funkcję wiceprezesa zarządu (kilkanaście dni później na jej miejsce przyszedł Arkadiusz Gerwel). Dwa dni wcześniej za to do klubu wrócił Łukasz Smolarow, jednak w innej roli, tym razem dyrektora sportowego.

We wstępnej fazie przygotowań drużyna Marcina Kaczmarka rozegrała jeden mecz kontrolny z Cartusią Kartuzy, który wygrała przekonująco 5:1. Po kilku dniach treningów w Polsce Lechia udała się na jedenastodniowe zgrupowanie do Turcji.

Zaprezentowana kadra, która udała się do kraju znad Bosforu, nie przeszła bez echa. Wręcz przeciwnie, wzbudziła ogromne kontrowersje, gdyż zabrakło w niej Jakuba Kałuzińskiego i Krystiana Okoniewskiego. Wyjaśnienie tej sytuacji pojawiło się w podanym komunikacie na stronie klubowej.

„Na obóz nie polecieli za to Jakub Kałuziński oraz Krystian Okoniewski, których kontrakty wygasające 30 czerwca 2023 roku nie zostaną przedłużone.”

Media w Polsce szybko podłapały temat szczególnie Jakuba Kałuzińskiego, uważanego za bardzo perspektywicznego gracza. Kolejny raz w różnych okolicznościach w Lechii łatwą ręką oddawani są młodzi piłkarze, którzy w przyszłości mogliby przynieść solidny zysk. Niedawno temat w rozmowie z „Przeglądem Sportowym” podjął prezes Paweł Żelem, twierdząc, że Kałuziński dostał w jego opinii dobrą ofertę kontraktu, ale jej nie przyjął. W tle pojawiła się też wzmianka o agencie 20-latka, jakoby miał w tym swój udział. Jak było naprawdę, zapewne prędko się nie dowiemy, o ile kiedykolwiek będzie miało to miejsce.

***

Wróćmy jednak do spraw czysto sportowych. Chociaż w tej kwestii też niestety nie było kolorowo, ponieważ postawa Lechii w rozgrywanych w Turcji sparingach pozostawiała wiele do życzenia. Drużyna trenowała na obiektach w Side i w tak zwanym międzyczasie zdołała rozegrać trzy mecze kontrolne na trzech różnych stadionach. Wszystkie te starcia Lechia Gdańsk przegrała:

–0:2 z rumuńskim Petrolul Ploiesti,
–1:3 z serbską Crveną zvezdą (jedyną bramkę zdobył Jarosław Kubicki),
–0:3 z czeskim Hradec Kralove.

Oczywiście przyjęło się twierdzić, że wyniki sparingów niekoniecznie muszą mieć wielkie znaczenie. Mając jednak na uwadze fakt, że Lechia Gdańsk w tych trzech meczach straciła osiem bramek, można mieć spore obawy. Mowa przecież o drużynie, która ma tych bramek straconych najwięcej w lidze, bo aż 30. Wnioski nasuwają się więc same – nadal defensywa ma spore problemy i przed trenerem Marcinem Kaczmarkiem niełatwe zadanie. Jeśli ktoś martwił się postawą Lechii w rundzie wiosennej, to na pewno takie wyniki tych zmartwień nie rozwiały.

Tuż przed powrotem ligi Lechia postanowiła dać kibicom trochę pozytywnych informacji. Kontrakty z klubem przedłużyło dwóch zawodników – Ilkay Durmus do 2026 roku i Jarosław Kubicki do 2025 roku. Sytuacja z Durmusem była już znana nieco wcześniej, gdyż nieoficjalne informacje o nowej umowie pojawiły się po ostatnim sparingu rozegranym w Turcji. Bardzo dobrze, że obie strony zdołały się dogadać, bo taki skrzydłowy jest w drużynie potrzebny.

Transfery z klubu

Jak do tej pory dużego ruchu, jeśli chodzi o odejścia z Lechii, nie było. Pierwszym zawodnikiem, który opuścił klub już 6 grudnia, był Tomasz Neugebauer. W jego przypadku było to jednak wypożyczenie na pół roku do pierwszoligowego Podbeskidzia Bielsko-Biała. Zaledwie 81 minut jesienią to zbyt mały dorobek 19-letniego pomocnika, więc zdecydowano się zapewnić mu więcej okazji na grę, za czym optował Marcin Kaczmarek:

– Tomek przychodził do Lechii jako nastolatek z Ruchu Chorzów. To wciąż młody, perspektywiczny piłkarz, który jednak w tym momencie najbardziej potrzebuje ogrania w seniorskiej piłce. Mamy nadzieję, że zapewni mu to półroczne wypożyczenie do Podbeskidzia.

Na drugie odejście przyszło kibicom Lechii czekać długo, ale zapewne wszyscy stwierdzą, że było warto. W klubie zdecydowano, że Christian Clemens nie będzie już potrzebny wiosną i przez jakiś czas trwały rozmowy na temat rozwiązania kontraktu. To się oczywiście udało, bo i sam zawodnik bardzo chciał wrócić w rodzinne strony.

Jakie wspomnienia zostawi po sobie 31-letni skrzydłowy? Żadne, ponieważ podczas rocznego pobytu spisywał się na boisku z reguły fatalnie i tylko raz wpisał się na listę strzelców. Obie strony wyszły zatem na tym rozstaniu bardzo dobrze.

Nie widać na horyzoncie żadnych plotek odnośnie do ewentualnego odejścia kolejnych zawodników. Oczywiście poza Jakubem Kałuzińskim i Krystianem Okoniewskim. W ich przypadku trwają poszukiwania nowych klubów, by już zimą opuścić Gdańsk, ale to pewnie wyjaśni się w najbliższych tygodniach.

Transfery do klubu

Jeszcze przed zakończeniem rundy jesiennej trener Marcin Kaczmarek ucieszył tych, którzy uwielbiają transfery. Kilka razy wprost zapowiadał, nawet w rozmowach pomeczowych, że oczekuje ich w zimowym okienku:

– W Lechii są potrzebne transfery, potrzebna jest nowa krew. Takie rozmowy z zarządem klubu prowadzę, ale wiem, że łatwo nie będzie. Chciałbym bardzo, żeby Lechia się wzmocniła.

Pierwsze wzmocnienie zostało ogłoszone szybko, gdyż klub zdecydował się wykorzystać klauzulę i skrócić wypożyczenie Jana Biegańskiego do GKS-u Tychy. Młody pomocnik, mający olbrzymi potencjał, może się bardzo przydać nie tylko jako kolejny młodzieżowiec, ale też jako dobre wzmocnienie środka pola. Tam jesienią były widoczne różne problemy.

Na samym początku stycznia, gdy drużyna zaczynała przygotowania, zostało ogłoszone kolejne wzmocnienie w postaci Jakuba Bartkowskiego.

Wzmocnienie prawej strony defensywy było priorytetem i nie trzeba było długo czekać na efekty. Lechia Gdańsk sprawnie dogadała się z Pogonią Szczecin, dzięki czemu Bartkowski już zimą mógł zmienić otoczenie. Tak doświadczony i ograny na polskich boiskach zawodnik powinien wnieść odpowiednią jakość, której na tej pozycji zdecydowanie brakowało.

Ostatni jak do tej pory nabytek Lechii zaskoczył chyba wszystkich. Do Gdańska wrócił zawodnik, który występował tu już w sezonie 2014/2015, czyli Kevin Friesenbichler. 28-letni Austriak został sprowadzony z łotewskiego RFS, gdzie spisywał się bardzo dobrze.

Na dużą korzyść w tym transferze działa fakt, że Friesenbichler jest dosyć uniwersalny w ofensywie. To z całą pewnością będzie wykorzystywane wiosną, szczególnie mając na uwadze problemy z typową „dziesiątką” i różne sytuacje na skrzydłach. Kluczem z czasem zapewne będzie jednak tylko szpica, gdyż Flavio Paixao niedługo kończy karierę, a Łukasz Zwoliński pragnie spróbować sił w lepszym klubie.

Ważną informacją jest to, że na tym Lechia Gdańsk nie zamierza kończyć wzmacniania drużyny. Nie wiadomo jednak na ten moment, kiedy można się spodziewać kolejnych nowych graczy.

Przewidywany skład

Wydaje się, że trener Marcin Kaczmarek nie będzie chciał wiele zmieniać w podstawowym składzie. Dopóki Lechia ociera się o strefę spadkową, zapewne najwięcej minut będą dostawać doświadczeni zawodnicy, którzy w klubie są już jakiś czas. Być może jednak postawa niektórych nie tylko jesienią, ale i na zimowym zgrupowaniu szybko zweryfikuje te plany. Zmiany na pewno nie ujrzymy na pozycji bramkarza, gdzie od dawien dawna numerem jeden jest Dusan Kuciak. Jego nierówna forma jesienią nie będzie niosła za sobą konsekwencji, gdyż Michał Buchalik nie daje podstaw, by go wygryźć.

Nową twarzą w linii defensywy na pewno będzie Jakub Bartkowski. Nie jest jednak pewne, czy zagra od razu z Wisłą Płock, gdyż ostatnio zmagał się z urazem. Docelowo jednak został sprowadzony do podstawowego składu, bo David Stec na dłuższą metę nie przekonywał trenera Kaczmarka. Duet stoperów prawdopodobnie zmieniony nie będzie, czyli nadal grać powinni Michał Nalepa z Mario Malocą. Drobną niewiadomą może być tu Chorwat, zważając także na to, że jego umowa wygasa latem. Ewentualnym zastępcą powinien być Henrik Castegren, którego zapewne niektórzy kibice chcieliby oglądać częściej na boisku. Lewa obrona to tylko formalność, bo tam cały czas pewny plac ma Rafał Pietrzak.

Druga linia, czyli największa bolączka obecnej Lechii, raczej nie przyniesie wielkich zmian personalnych. Gdyby zdrowie dopisywało, a do tego, gdyby okres przygotowawczy był w pełni przepracowany, to na „szóstce” pewne miejsce miałby Joeri de Kamps. Niestety nie wiadomo, jak będzie wyglądała sytuacja z Holendrem, dlatego też najbardziej możliwe jest postawienie tam na Kristersa Tobersa.

Łotysz w dwóch ostatnich sparingach wychodził w podstawowym składzie, a później zmieniał go Jan Biegański. Młody zawodnik na pewno będzie mocno walczył o skład. Kto przed Tobersem? Wszystko wskazuje na to, że etatowa dwójka – Jarosław Kubicki i Maciej Gajos. Obecność Gajosa zawsze powoduje bardzo mieszane nastroje wśród kibiców, ale skoro jest kapitanem, to można zakładać, że miejsce ma pewne.

Nic nowego nie wymyśli trener Kaczmarek także na skrzydłach. Podstawowymi zawodnikami powinni być Ilkay Durmus i Conrado. Pierwszy do wprowadzenia z ławki na początku rundy zapewne będzie Kacper Sezonienko, na którego warto liczyć na dłuższą metę. Pozostaje jeszcze kwestia ataku. Łukasz Zwoliński czy Flavio Paixao? Tutaj można się spodziewać Zwolińskiego, a być może i czasem grania na dwóch z nieco cofniętym Portugalczykiem. To już w Lechii oglądaliśmy i czasami może być do takiej opcji powrót.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze