Pod wieloma kwestiami rok 2020 nie był udany w wykonaniu klubu z Podlasia. Można było nad tym ubolewać, bo Jagiellonia Białystok świętowała wówczas swoje stulecie. Niestety, zbyt wielu powodów do świętowania nie było. Nie obyło się za to bez nieścisłości wewnątrz klubu czy trudnych momentów. Co złe w Białymstoku, zostawić chcą w starym roku. Przy czym ciężka praca zostaje, więc czas na wyczekiwane plony.
Pół roku pod wodzą Bogdana Zająca o Jagiellonii mówi wszystko i nic. Burzliwy okres opakowany w 14 kolejek ligowych, po których pewni jesteśmy jednego – nie jest kolorowo, a mogło być jeszcze gorzej. Im dłużej zastanawiamy się nad dzisiejszą „Jagą”, tym bliżej jesteśmy jednej myśli. Wypisz, wymaluj reprezentacja Polski. Cel minimum jest, ale przecież ambicje są większe. Styl? Trudno się go doszukać. Niełatwe relacje z mediami? Zgadza się. Wspólnych punktów dla obu ekip znajdziemy całą masę. Pytanie, czy to wszystko zakończy się w ten sam sposób? Oszukać przeznaczenie? Może nie tak mocno, ale mimo wszystko będziemy zaskoczeni, kiedy obecny projekt w Białymstoku wypali.
Jesień w pigułce
Medialna presja, momentami nawet nagonka. Spekulacje na temat przyszłości trenera, aż tu nagle oficjalne stanowisko klubu. Trener Zając pod koniec ubiegłego roku został obdarzony pełnym zaufaniem. Coś dajemy, więc musimy otrzymać coś w zamian. Następne miesiące w wykonaniu białostoczan muszą być lepsze. W innym wypadku potwierdzić się może scenariusz z kadry. Zmarnowany czas, złudne nadzieje i zapewnienia. W tym momencie wiele wskazywałoby, że faktycznie może się tak skończyć.
Dlaczego? Bo przez dłuższy czas nie było widać znaczącego progresu. Gra i wyniki „Jagi” nie były stabilne. Trudno znaleźć element gry, który cechuje drużynę z Podlasia. Którego kibice klubu mogą być pewni. Coś, co się powtarza i z czym można się utożsamić. Jaskółką na dachu mogła być młodzież. Zwłaszcza ta prezentująca się na bokach obrony. Bartosz Wdowik oraz Paweł Olszewski. Przede wszystkim ten drugi wyrasta na mocny punkt drużyny. Do tego Przemysław Mystkowski, który od momentu debiutu w 2014 roku nigdy nie mógł liczyć na stały plac gry.
Zdobycze punktowe? Jagiellonia Białystok potrafiła pokonać Legię czy Lecha, za to stracić punkty z beniaminkami. Początek sezonu nie był łatwy pod względem meczów domowych. Na koniec rundy to się zmieniło. Zwycięstwo nad Górnikiem Zabrze było czwartym z rzędu w Białymstoku. W końcu doczekaliśmy się czegoś, co trwało dłużej niż chwilę. Optymizm wraz z końcem roku urósł. A klub zakończył go z 20 punktami po 14 kolejkach. 7. miejsce w tabeli, osiem punktów straty do podium ligi. Wynik raczej mocno przeciętny.
📝 Jesienią Jagiellończycy zgromadzili 2⃣0⃣ punktów w @_Ekstraklasa_. Zdecydowaną większość tego dorobku stanowią zdobycze na @Stadion_Bstok – aż 1⃣4⃣ "oczek".
Więcej statystyk znajdziesz w naszym podsumowaniu:
➡️ https://t.co/tmaYJT7WU9 pic.twitter.com/NYVoOedB6S— Jagiellonia 💛❤️ (@Jagiellonia1920) January 9, 2021
A co by było, gdyby długimi fragmentami zabrakło genialnego Jesusa Imaza oraz bramek Jakova Pujlicia? Obaj mają na koncie po osiem trafień. Łącznie 16 z 22 całej drużyny. Ich wartość i rola w zespole są nieocenione. Możemy tylko się domyślać, gdzie klub znajdowałby się bez nich. Tu też wielkie zadanie przed sztabem drużyny. Aby na wiosnę nie być aż tak zależnym od indywidualnych postaci.
Zamienić słowa w czyny
Po kończącym poprzedni rok meczu Jagiellonii z Górnikiem Zabrze zapytaliśmy trenera Zająca o jego rachunek sumienia na koniec roku. O to, co wymaga natychmiastowej poprawy w nowym roku. – Do poprawy pozostaje wszystko. We wszystkich fazach musimy być lepsi. Przed nami dużo pracy w kontekście organizacji gry w defensywie jako zespołu – wyznał Bogdan Zając.
I to właśnie w defensywie Jagiellonia Białystok długimi fragmentami jesieni nie wyglądała najlepiej. Niejednokrotnie słyszeliśmy, że to spowodowane mogło być problemami kadrowymi. I tak było, lecz z takimi – zwłaszcza w dobie koronawirusa – borykała się cała liga. Do tego gra w ataku pozycyjnym, która często kulała. Z perspektywy czasu to, co zostało nam w głowie na temat Jagiellonii, to jedynie dobre momenty. Ich było sporo, lecz wypełniająca te miłe chwile bezradność jest mocno zastanawiająca.
Czasu na ciężką pracę zabraknąć mogło na starcie sezonu, który w obecnych okolicznościach był inny niż zazwyczaj. Styczniowy okres przygotowawczy dla Jagiellonii Białystok oznaczał zgrupowanie w Turcji. Wyjazd obfitujący w trzy mecze sparingowe zakończono tydzień przed starciem z Lechią Gdańsk.
– Okres przygotowawczy to walka o skład i o miejsce w wyjściowej jedenastce na pierwsze noworoczne spotkanie o stawkę. Wielu piłkarzy pokazuje, że chce się o to miejsce bić, i to mnie cieszy – tak zgrupowanie podsumowuje na łamach strony klubowej Bogdan Zając.
W Turcji Jagiellonia Białystok prezentowała się solidnie. Dwa zwycięstwa, w tym jedno w meczu przeciwko ligowemu rywalowi z Lubina. Do tego remis z reprezentantem Rosji. Na murawie często w eksperymentalnych zestawieniach oraz z młodzieżą dobijającą się do bram pierwszego zespołu. Młodzieżą, którą Jagiellonia Białystok chce zacząć się chwalić. Potencjał w niej jest, lecz w tym momencie trudno mówić o kolejnych zawodnikach, którzy naturalnie przedarliby się do wyjściowej jedenastki.
Transfery
Wiemy już, że pierwszy skład nie straci Ivana Runje. Przedłużenie umowy z Chorwatem uznać można za najlepszy transfer zimowego okienka w wykonaniu „Jagi”. Rozmowy – albo ich brak – w sprawie nowej umowy to coś, co przyprawiało sympatyków Jagiellonii o zawroty głowy. Koniec końców lider defensywy zostaje, pora na Martina Pospisila. Umowa Czecha z klubem wygasa za pół roku. Pomocnik jest ponoć bliski jej przedłużenia. Wydaje się, że te ruchy były dla władz Jagiellonii Białystok priorytetem. Od ich zawarcia rozpocząć należało okienko transferowe.
Pora na prawdziwe transfery, na które w Białymstoku czekają wszyscy. Nie ulega wątpliwości, że kadra zespołu potrzebuje wzmocnień, aby nawiązać rywalizację o podium PKO Ekstraklasy. Blisko Jagiellonii był Jon Flanagan, wychowanek Liverpoolu. Kolejnego eksperymentu przy Słonecznej nie będzie, a wszystko za sprawą oblanych testów medycznych. W Białymstoku pojawić ma się reprezentant Bośni i Hercegowiny Bojan Nastić.
⚡️"Ягеллония" значительно улучшила предложение по Настичу
👇https://t.co/NN0Vj8pEO1 pic.twitter.com/xf0rRyFMFH— FC BATE Borisov (@FCBATE) January 23, 2021
26-letni defensor z Bate Borysów jest o krok od wzmocnienia najczulszego punktu układanki Bogdana Zająca, jaką jest lewa strona obrony. Jagiellonia w końcu sięga po pieniądze z kieszeni, lecz robi to bardzo mądrze. Sprawdzona i solidna opcja na pozycję, która wymaga wzmocnienia. Lecz na tym transferze klub nie chce się zatrzymywać.
– Przede wszystkim pracujemy jeszcze nad wzmocnieniami. Staramy się to robić na miarę naszych możliwości. Nie ukrywamy, że chcielibyśmy jeszcze wzmocnić nasz zespół, zwłaszcza w formacji obrony. Jesienią straciliśmy bardzo dużo goli i nie chcemy, żeby podobna sytuacja powtórzyła się wiosną. Jeśli uda nam się wzmocnić defensywę, powinniśmy dużo lepiej prezentować się w rundzie wiosennej – powiedział w rozmowie z mediami klubowymi Wojciech Strzałkowski, przewodniczący rady nadzorczej Jagiellonii Białystok.
Do klubu ze skróconego wypożyczenia z Arki Gdynia wrócił Bartosz Kwiecień. Z klubu natomiast odszedł Szymon Sobczak. 28-letni napastnik w pierwszej drużynie „Jagi” rozegrał jedynie 12 minut w meczu z Legią Warszawa. Były napastnik Stomilu Olsztyn zasilił szeregi Zagłębia Sosnowiec. Wydaje się, że Jagiellonia pozbyła się piłkarza, z którego nie miała żadnych korzyści. Powrót Kwietnia oznaczać może rywalizację w środku pola oraz dodatkową opcję na środku obrony, jeśli powtórzyć miałaby się trudna sytuacja kadrowa z jesieni.
Atut
Niezmiennie to, co najlepsze, to indywidualności „Jagi”. Bramkostrzelni Jesus Imaz oraz Jakov Pujlić. Trzymający środek w ryzach Taras Romanczuk oraz Martin Pospisil. Do tego bezwzględny lider defensywy Ivan Runje. Mieszanka doświadczenia i młodości w bramce w postaci Pavelsa Steinborsa oraz Xaviera Dziekońskiego. Ich trzeba uznać za trzon drużyny, a resztę personaliów za nieco gorszej jakości tło.
Niewiadoma
Stabilizacja formy. O to głównie można było mieć pretensje do białostoczan. Drużyna Bogdana Zająca potrafiła zapunktować w świetnym stylu, aby za tydzień przegrać w „wielkim” stylu. W walce o podium, które bez wątpienia jest celem Jagiellonii, nie ma miejsca na dłuższy spadek formy. Regularne punktowanie to przepis na sukces. Stabilizacja formy tyczy się również poszczególnych zawodników. W Białymstoku wciąż mocno liczą na Pujlicia, którego bramki niejednokrotnie gwarantowały zwycięstwa, lecz te zdobywane były jedynie seriami. Po powrocie do „Jagi” wciąż nie odpalił Fedor Cernych. Lepsza dyspozycja Litwina może okazać się lekarstwem na problemy drużyny na skrzydłach.
Trzy rzeczy, które wydarzą się w rundzie wiosennej
1) Jagiellonia Białystok ukończy sezon w górnej połowie tabeli
Pozycja startowa numer 7, a więc bardzo wygodna, jednak za „Jagą” są takie drużyny, jak: Lech, Lechia oraz Cracovia. Walka o pierwszą ósemkę będzie wyrównana, lecz zakończyć się powinna sukcesem. Celem jest walka o podium, jednak może być ono poza zasięgiem.
2) Jesus Imaz i Jakov Pujlić zostaną najskuteczniejszym duetem ligi
Obaj mają po osiem bramek i znajdują się na podium w tabeli strzelców. Przed nimi zdecydowany lider Tomas Pekhart, który na koncie ma aż 13 trafień. Hiszpańsko-chorwacki duet będzie wciąż odpowiedzialny za większość bramek Jagiellonii.
3) Poszukiwanie wymaganego stylu będzie wciąż głównym zadaniem sztabu
Kibice i media przez całą jesień doszukiwali się stylu w grze Jagiellonii. Drużyna potrafiła co tydzień prezentować się na boisku zgoła inaczej. Taki stan rzeczy obronić można dopasowaniem taktyki pod przeciwnika, jednak zarzuty o braku ciągłości w sposobie gry drużyny wcale nie były przesadzone. Jagiellonia Białystok to duża marka w Polsce, klub z tradycjami i bardzo dobrymi wynikami w ostatniej dekadzie. Rolą Bogdana Zająca na wiosnę jest to, aby jego podopieczni w końcu prezentowali jego sposób na futbol. Otoczenie domaga się i chce, żeby „Jaga” grała w określony sposób. Nikomu nie jest na rękę, aby co tydzień oglądać coraz to inne oblicze zespołu. Jaga potrzebuje stabilizacji i równowagi, potrzebuje odnaleźć zagubioną tożsamość.
Przewidywana jedenastka