Poprzednie dwa sezony w wykonaniu Jagielloni Białystok upłyneły pod znakiem walki o utrzymanie. Czy klub z Podlasia po raz kolejny czeka zażarty bój o ligowy byt? A może w blasku fleszy uda im się wrócić do wyników z czasów Michała Probierza? Więcej wskazuje na pierwszy scenariusz.
Jagiellonia Białystok do sezonu 2023/24 przystępuje z prostym na pozór celem – utrzymać się w ekstraklasie. Pomóc w wykonaniu zadania ma mocno przebudowana kadra, młody ambitny trener oraz wsparcie rzeszy kibiców, którzy wiernie wspierać będą „Dumę Podlasia”. Czy to wystarczy?
Przygotowania do nowego sezonu
Powiedzieć, że przerwa międzysezonowa w Białymstoku przebiegła pod znakiem afer, to nic nie powiedzieć. Najgłośniejszą z nich był oczywiście spór klubu ze spółką zarządzającą Stadionem Miejskim. Zarzewiem konfliktu okazała się nowa oferta wynajmu stadionu. Klub przez długi czas nie godził się na stawiane przez spółkę „Stadion Miejski” warunki obejmujące kwotę przeszło 1,8miliona złotych czynszu, oraz brak udziałów w zyskach z cateringu oraz wynajmu lóż Skybox. W trakcie negocjacji Jagiellonia groziła nawet przeniesieniem stadionu domowego do Płocka. Ostatecznie, na szczęście dla białostockich kibiców, oba podmioty osiągnęły niedawno porozumienie, na mocy którego zespół dalej będzie rozgrywać swoje mecze przy ul.Słonecznej 1, a najemcy Skyboxów będą musieli płacić za wynajem operatorowi stadionu, jednocześnie płacąc klubowi za zakupu specjalnego pakietu.
Przenosząc się już z afer na boiska, należy wspomnieć o rozgrywanych przez Jagiellonie meczach towarzyskich. Do tej pory „Jaga” rozegrała trzy sparingi. W pierwszym, rozgrywanym 1 lipca, podopieczni trenera Siemieńca pokonali ligowego rywala, czyli Radomiak Radom 2:1. Bramki dla zespołu z Białegostoku zdobyli Romańczuk oraz Imaz. Drugim było starcie z pierwszoligowym Motorem Lublin. Zakończył się on remisem 1:1. W trzecim, ostatnim rozgrywanym do chwili pisania tego tekstu, Jagiellonia uległa Polonii Warszawa 1:0. Oprócz wspomnianych spotkań planowany jest jeszcze mecz kontrolny ze słowackim zespołem Michalovce, który odbędzie się 15 lipca.
Jagiellonia Białystok – rewolucja kadrowa
Po zakończeniu poprzedniego sezonu w Białymstoku doszło do kadrowej rewolucji. Łącznie z klubem pożegnało się aż siedmiu zawodników, których część stanowiła jeszcze niedawno kręgosłup zespołu. Z Jagiellonią rozstali się: Israel Puerto – w poprzednim sezonie ważna postać defensywy, Marc Gual – król strzelców minionych rozgrywek czy długoletni zawodnik „Jagi” Tomas Pikryl. Najbardziej bolesną wydaje się oczywiście strata Guala, na której „Jaga” nie zarobiła nawet złotówki. Piłkarz wzmocnił bowiem Legię Warszawa juz po zakończeniu swojego kontraktu z klubem z Białegostoku. Oczywiście to nie wszystkie odejścia. Tych jest jeszcze sporo. Wspomnieć warto choćby o Bartoszu Bidzie zmieniającym Białystok na Bielsko-Białą czy Michale Pazdanie, który zasilił barwy 3 ligowej Wieczystej Kraków. Być może grupa odchodzących piłkarzy z czasem się powiększy. Jest to spodowane nienajlepszą sytuacją finansową klubu, który może chcieć ratować budżet, spieniężając część młodych zawodników.
Przy tak wielu odejściach potrzebne jest wiele nowych wzmocnień, aby zasypać powstałą lukę. Tych „Jaga” rzeczywiście nie szczędziła, podpisując umowę z aż pięcioma nowymi piłkarzami. Duże nadzieje w kibicach budzi postać nowego napastnika Afimico Pululu. Angolski napastnik poprzedni sezon spędził w niemieckim Greuther Furth i rozegrał 13 spotkań na zapleczu Bundesligi. W Białymstoku wiele sobie po nim oczekują, zastapi on przecież króla strzelców ekstraklasy – wspomnianego wcześniej Marca Guala. Innego Hiszpana – Israela Puerto – zastąpi za to jego rodak – Adrian Dieguez. 27-latek trafił do Polski z hiszpańskiej 3 ligi, z zespołu Ponferradiny. Oprócz tego do klubu trafiło kilku innych polskich piłkarzy, jak choćby znany z Lechii Gdańsk Jarosław Kubicki oraz młody zawodnik Stali Rzeszów, Dominik Marczuk. Choć na odejściu części liderów klub stracił na jakości, nowe nabytki prezentują się bardzo interesująco. Kto wie, może władzom Jagi udało się nawet podnieść jakość zespołu. O tym przekonamy się po kilku miesiącach.
Jagiellonia w ekstraklasie na kolejny sezon
Poprzednie dwa sezony były na Podlasiu czasem walki o utrzymanie. Podobnie będzie w tym roku. Na ten moment nie wydaje się, aby „Jaga” wróciła do formy z czasów kadencji Michała Probierza, kiedy to do końca walczyła o mistrzostwo Polski z Legią – ówczesnym hegemonem. Kibice zdają się akceptować warunki, w jakich przyszło im żyć i rozumieć skąd wynikł ów spadek jakości. Za utrzymaniem w ekstraklasie na korzyść Jagiellonii przemawia jeden, bardzo silny argument – słabość jej rywali. Obecnie Jagiellonia, pomimo wszystkich jej problemów, dysponuje kadrą na papierze lepszą od beniaminków czy części zespołów, które ledwo co utrzymały się w sezonie 2022/23. I właśnie ten argument może przesądzić na korzyść „Dumy Podlasia”. W naszym redakcyjnym typowaniu, redaktorzy igola umieścili Jagiellonię średnio na 11 miejscu w tabeli. Taki wynik wydaje się opus magnum możliwości białostoczan.
Przewidywana jedenastka
Z racji ilości transferów wychodzących oraz braku możliwości rzetelnej oceny nowych nabytków, trudno przewidzieć, jak na przestrzeni sezonu wyglądać będzie zestawienie personalne Jagiellonii. Na ten moment oszacować możemy jedynie, jak prezentować się będzie ono na samym początku sezonu. Ustawienie budowane będzie pewnie wokół liderów drużyny – Jesusa Imaza oraz duetu pomocników Romańczuka i Nenego. Przy tym założeniu możemy przypuszczać, że „Jaga” swoje mecze rozgrywać będzie w klasycznym systemie 1-4-4-2. Oprócz tego do zespołu wkomponowane zostaną nowe twarze z Dieguezem i Pululu na czele.
Oto przewidywane przez nas ustawienie. W bramce jeden z pewnych punktów „Jagi” z zeszłego sezonu – Zlatan Alomerović. Serbski bramkarz uratował w poprzednim sezonie Jagiellonię przed stratą jeszcze większej ilości bramek, niż i tak wysokie 49 i to właśnie on był jednym z piłkarzy, którzy utrzymali „Jagę” w lidze. Środek obrony to na ten moment zagadka. Stojinović w poprzednim sezonie prezentował się przyzwoicie, jednak trudno przewidzieć, jak wyglądać będzie jego duet z nowo przybyłym Dieguezem. Boki obrony Marczuk-Nastić to kolejny wzmocniony transferami punkt zespołu. Na uwagę na pewno zasługuje Marczak, który wciąż łapie się do statusu młodzieżowca, co może zapewnić mu pewny plac gry. Linia pomocy i zgrany duet Tarasa Romańczuka z Nenem pozostaje bez zmian, dzięki czemu kibice Jagielonii będą w stanie odetchnąć z ulgą. Jeśli nie przeszkodzą im uraz, może to być jedna z lepszych par w całej lidze.
Gorzej prezentują się za to boki pomocy. Grający w roli skrzydłowego Wdowik to zawodnik młody, który w poprzednim sezonie zgromadził cztery asysty – niezły wynik. Martwić może za to dyspozycja starzejącego się Tomasza Kupisza – czy pomimo wieku wciąż będzie on w topowej dyspozycji? Poprzedni sezon zasiał pewne watpliowści co do formy byłego gracza wielu włoskich klubów. Dużo lepiej natomiast prezentuje się atak, a przynajmniej jedna jego część – Jesus Imaz. Hiszpana śmiało nazwać możemy żywą legendą Jagielonii, w której gra od 2019 roku. Były zawodnik Wisły Kraków co sezon zdobywa około 10 bramek, co stanowi naprawdę imponująca regularność. Dodatkowo chwalić go można także za wszechstronność. Oprócz ataku obskoczy on przecież też pozycje numer 10. Niewiadomą pozostaje za to Pululu, który nie został jeszcze zweryfikowany w ekstraklasie. czy będzie to nowy Gual? Czas pokaże.
oranyboskie; zwykle unikam krytykowania drobnych błędów u dziennikarzy, bo wiem, że to trudna robota, ale ten konkretny tekst wygląda żywcem tak, jakby nikt go nie przeczytał przed publikacją
"piłakrzy", kilkukrotnie "jaga" z małej litery, parokrotnie z wielkiej, Pululu zmieniający nazwisko na Alulu, a to tylko na pierwszy rzut oka wyhaczone
proszę, pamiętajcie o korekcie na przyszłość, jest ważna