Jagiellonia Białystok jest drużyną budzącą skrajne emocje. Jedni wyśmiewają ją za położenie geograficzne i krytykują jej wielokulturową szatnię. Drudzy przypominają erę Probierza i dwa wicemistrzostwa Polski z ubiegłej dekady. Co przyniesie sezon 2020/2021?
Ubiegły sezon przebiegał pod znakiem ogromnych roszad kadrowych i personalnych. Rozgrywki rozpoczynano pod wodzą Ireneusza Mamrota. Przeciętna gra i środek tabeli to było za mało dla Cezarego Kuleszy, który postanowił zwolnić polskiego szkoleniowca i tchnąć nowy impuls w niewątpliwie uzdolnioną drużynę. Nowym głównodowodzącym został Ivaylo Petev. Bułgar miał za sobą epizod trenerski w reprezentacji Bułgarii oraz Dinamie Zagrzeb. Wydawał się renomowaną jak na drużynę z Podlasia postacią.
Rzeczywistość okazała się przykra. Jagiellonia była wciąż niezbyt efektowna i mało efektywna. Rywale często zmuszali ją do defensywy, grę opierano głównie na waleczności. Wydawało się, że Petev mimo wszystko dostanie szansę na kontynuowanie swojej pracy. Jednak po sezonie pożegnano zarówno jego, jak i bałkański sztab. Zadanie przygotowania drużyny do nowego sezonu powierzono Bogdanowi Zającowi – byłemu asystentowi Adama Nawałki.
– Robiłem rozeznanie na polskim rynku i uznałem, że to będzie odpowiednia osoba na stanowisko pierwszego szkoleniowca Jagiellonii. Nigdy jednak nie mówiłem, że chcę Nawałkę. Wszystko to było wymysłem mediów. Nie rozmawiałem z panem Nawałką na temat pracy w Jagiellonii. Z Bogdanem Zającem przyszedł za to sztab Nawałki – skomentował zatrudnienie Bogdana Zająca Cezary Kulesza w wywiadzie dla Weszło.
Przygotowania do sezonu
Obóz przygotowawczy Jagiellonii nie należał do tych najdłuższych. W dniach 1-8 sierpnia drużyna Bogdana Zająca przebywała w Uniejowie. Wstępnie planowano rozegranie tam dwóch sparingów – ze Zniczem Pruszków oraz Wisłą Płock. Ten drugi niestety nie doszedł do skutku ze względu na obecność koronawirusa w drużynie niedoszłego przeciwnika (według nieoficjalnych informacji zakażonym graczem był Karol Angielski).
Ze Zniczem Pruszków drużyna z Białegostoku zaprezentowała się co najmniej dobrze. Wygrała 6:1, a do tego świetnie wypadli młodzi zawodnicy, m.in. Maciej Bortniczuk. Po udanym meczu i zakończeniu obozu w Uniejowie rozegrano jeszcze tylko jeden sparing. Rywalem Jagiellonii był II-ligowy KKS Kalisz. Tym razem rywale stawili duży opór, a spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem.
Przed ponownym rozpoczęciem ekstraklasy „Duma Podlasia” zagrała też w 1/32 Pucharu Polski. Najtrudniejszy dotychczas przeciwnik, czyli Górnik Zabrze, okazał się ścianą dla ponownie zmieniającej swój kierunek rozwoju Jagiellonii. Drużyna z Białegostoku w kiepskim stylu przegrała 1:3, a Bogdan Zając po meczu dobrze podsumował, że całą drużynę czeka dużo pracy.
Transfery
Po ubiegłosezonowym szaleństwie polegającym na zagranicznych zakupach Jagiellonia zdecydowała się na „repolonizację”. Tym razem pieniądze wydano tylko na znanych w Polsce zawodników. Ponadto zdecydowano już o odejściach. Ponownie wypożyczono Ognjena Mudrinskiego, na wylocie są ponoć Martin Kostal i Bodvar Boodvarsson. Jak zwykle plotkuje się też o odejściu Tarasa Romanczuka. Tym razem potencjalnym kierunku jego transferu ma być Turcja. Z klubem pożegnać się może również Ivan Runje.
– Jeżeli piłkarz, który może rywalizować i gwarantować określoną jakość, to będziemy go ściągać, bez względu na paszport. Kolejnych ruchów też można się spodziewać. Okienko jest przedłużone. Jeżeli, hipotetycznie, doszłoby do transferu z Jagiellonii, to będzie trzeba uzupełnić braki – zapowiedział w wywiadzie dla Weszło prezes Kulesza.
Do tej pory Jagiellonia pozyskała pięciu zawodników. Są to:
- Maciej Mas (19 lat, poprzednio UKS SMS Łódź),
- Szymon Sobczak (27 lat, Stomil Olsztyn),
- Błażej Augustyn (32 lata, Lechia Gdańsk),
- Pavels Steinbors (34 lata, Arka Gdynia),
- Mateusz Wyjadłowski (20 lat, Garbarnia Kraków).
Najważniejszymi wzmocnieniami wydają się ci najbardziej doświadczeni zawodnicy – Augustyn i Steinbors. Polski zawodnik ma zwiększyć rywalizację na środku obrony, na której dotychczas rywalizowali Tiru, Runje i Arsenic. Z kolei Łotysz będzie zapewne numerem 1 do czasu, gdy Xavier Dziekoński nie nabierze wystarczających umiejętności do gry w pierwszym składzie.
Z kolei Mas i Wyjadłowski będą zapewne graczami głębi składu, wykorzystywanymi w przypadku problemów z wypełnieniem limitu dotyczącego liczby młodzieżowców w pierwszej jedenastce. Docelowo powinni jedynie wchodzić w końcówkach, żeby zastąpić swoich bardziej zmęczonych kolegów z drużyny i łapać cenne minuty.
Szymon Sobczak trafił do Jagiellonii ze względu na niezłe statystyki w Stomilu Olsztyn, W ubiegłym sezonie strzelił 10 bramek. Wygranie rywalizacji z Jakovem Puljiciem nie będzie łatwym zadaniem, ale na pewno zwiększą się głębia składu oraz rywalizacja w zespole.
Największy atut
Największą zaletą kadry Jagiellonii jest jej szerokość. Trener Zając ma gigantyczne pole manewru. W tej chwili połowa pierwszej jedenastki to młodzieżowcy. Jeśli nie oni, to w składzie jest też wielu bardziej doświadczonych zawodników. Wielkie bogactwo znajduje się m.in. na pozycji środkowego obrońcy oraz wśród zawodników ofensywnych.
W związku z tym możliwe jest zarówno tradycyjne 4-2-3-1, jak i kombinacje z 4-4-2. Jako że Zając jest wieloletnim współpracownikom Adama Nawałki, to kibiców nie powinny też zdziwić kombinacje z formacją 3-5-2. Jakość zawodników w niektórych wariantach może pozostawiać trochę do życzenia, ale posiadania elementu zaskoczenia sztabowi z Podlasia odmówić nie można.
Poza etatowymi zawodnikami możliwe jest pojawienie się kolejnych młodych talentów. W tamtym sezonie objawili się Bartosz Bida, Przemysław Mystkowski czy Xavier Dziekoński. Jeśli do tego dołożyć nowych zawodników czy np. Krzysztofa Toporkiewicza, to takie grono można uznać za naprawdę imponujące. A kolejka jest jeszcze dłuższa. Niedawno swój pierwszy profesjonalny kontrakt podpisał 15-letni Oliwier Wojciechowski. A asów w rękawie Jagiellonia ma na pewno jeszcze więcej.
Największa niewiadoma
O ile po Mamrocie i Petevie każdy mógł wiedzieć, czego się spodziewać, o tyle Bogdan Zając jest wielką zagadką. Bo o ile mamy do czynienia ze współpracownikiem Adama Nawałki, podobnym do niego mentalnie i taktycznie, o tyle jednak praca jako pierwszy szkoleniowiec to inna para kaloszy. Nie mamy pojęcia, jak będzie wyglądała Jagiellonia w przypadku kryzysu, ani jak duża może być ewentualna rotacja w pierwszym składzie.
Bogdan Zając imponuje doświadczeniem z wielu klubów. Lecz czym innym jest bycie trybikiem w maszynie, a czym innym bycie jej mózgiem. Czy trener z Jarosławia nie będzie próbował na siłę próbować być inny niż Adam Nawałka? Czy może powieli błędy swojego mentora? Pytań jest wyjątkowo wiele, odpowiedzi wyjątkowo mało.
Ireneusz Mamrot – toksyczny związek z Jagiellonią Białystok zakończony
Trzy rzeczy, które wydarzą się w tym sezonie
1. Jagiellonia ulokuje się w środku tabeli
Mimo najszczerszych chęci kibiców i starań prezesa Kuleszy nic nie zapowiada, żeby Jagiellonia zdołała realnie powalczyć o europejskie puchary. Bogdan Zając nie sprawia wrażenia człowieka, który byłby w stanie w miarę szybko uwypuklić atuty swoich zawodników. Poza tym drużyna będzie raczej dość podobna do tej z ubiegłego sezonu. Nic nie zapowiada wielkich zmian.
2. Jagiellonia zarobi
Niedawno „Duma Podlasia” nieźle zarobiła na Patryku Klimali. Obecnie jest kilku ciekawych kandydatów do pierwszej jedenastki, na których też można zarobić co najmniej kilka milionów euro. Przepisy dotyczące młodzieżowców ułatwią trenerowi Zającowi wprowadzanie ich na szczyt oraz dadzą zagranicznym skautom więcej obeznania co do ich umiejętności. Niewątpliwie pod względem ekonomicznym przyszły sezon może być owocny.
3. Bogdan Zając będzie walczył o posadę
Trener Zając ma swój styl, jednak wymaga on czasu i zebrania niezbędnych doświadczeń. W Jagiellonii nie ma na to czasu. Inaczej Ivaylo Petev nadal byłby pierwszym szkoleniowcem drużyny z Podlasia. Ze względu na to, że nietrudno jest przewidzieć brak widocznych efektów w pierwszych meczach, to zapewne media będą niedługo miały pożywkę z sytuacji byłego asystenta Adama Nawałki. Nie jest przesądzone, że nie wyjdzie z ewentualnego kryzysu, jednak powinien on pojawić się prędzej lub później.
Ciekawostka
Jagiellonia Białystok 30 maja świętowało 100-lecie istnienia. Sezon 2019/2020 był zupełną porażką i nie dał drużynie z Podlasia jakiegokolwiek sukcesu. Obfitował w spektakularne kryzysy i brak konsekwencji w procesie decyzyjnym na najwyższych szczeblach. Kibice liczą na to, że początek drugiej setki będzie dużo bardziej owocny.
Przewidywany skład