Skarb kibica ekstraklasy: Lechia wciąż czeka na sukces


Lechia Gdańsk pod lupą

Drużyna okrzyknięta mianem największego przegranego poprzedniego sezonu. Choć wiele kolejek spędziła na fotelu lidera, dotrzymywała tempa ścisłej czołówce, to w ostatecznym rozrachunku Lechia została z niczym, zabrakło jej bramki do mistrzostwa, w efekcie czego drużyna z Pomorza nie gra dziś nawet w eliminacjach Ligi Europy. Czas jednak na nowy sezon i nowe cele dla tej drużyny.


Udostępnij na Udostępnij na

Stabilizacja składu

Przez kilka ostatnich okienek transferowych to sformułowanie było obce dla włodarzy i ludzi związanych z gdańskim klubem. Dopiero od poprzedniego sezonu w Gdańsku nie byliśmy świadkami wyładowywania z kolejnych wagonów pociągów wielkiego zaciągu piłkarzy który zatrzymywał się na stacji Gdańsk Główny. W tym okienku, przynajmniej do czasu pierwszej kolejki, rewolucji się nie doczekaliśmy. Lechia przeprowadziła cztery transfery oraz kilka powrotów z wypożyczeń. Skład nie zostanie diametralnie zmieniony, najprawdopodobniej w 90% zobaczymy tą samą jedenastkę, która wybiegła na boisko w ostatniej kolejce poprzedniego sezonu w Warszawie. O miejsce w bramce może być spokojny Kuciak. Zaciętą rywalizację z przodu będą toczyć Grzegorz Kuświk oraz król strzelców poprzedniego sezonu Marco Paixão. W środku pola rozdzielać piłki ma Miloš Krasić. Stabilizacja często jest potrzebna, jednak czy w Gdańsku nie powinni pomyśleć o młodszych zawodnikach, którzy powoli wchodziliby do składu w miejsce starszych graczy, którym powoli może nie starczać sił na udźwignięcie trudów całego sezonu?

Transfery i okres przygotowawczy

Lechia już przed otwarciem okna transferowego zapowiedziała trzy transfery. Do Trójmiasta przyjechali Mateusz Matras, Michał Nalepa oraz Mateusz Lewandowski. Już w lipcu do drużyny dołączył Florian Schikowski. Nazwiska może i nie powalają na kolana w porównaniu z zawodnikami, którzy już w klubie są. Ci będą dobrym uzupełnieniem składu, a może i zawodnikami podstawowej jedenastki. Mateusz Matras był pewnym punktem Pogoni, rozegrał 33 spotkania, strzelił pięć bramek. Mateusz Lewandowski rozegrał wiosną 13 spotkań dla Śląska Wrocław. Michał Nalepa po podboju Węgier, gdzie zdobył wszystko, co możliwe, wraca do Polski – teraz tutaj chce świętować tryumfy. Do Lechii wrócili Aleksandar Kovačević i Daniel Łukasik. Do rywalizacji w bramce dołączyli ponownie Łukasz Budziłek i Damian Podleśny. Szczególnie ten pierwszy ma być zawodnikiem pierwszego składu.

Lechia do sezonu przygotowywała się na obozie w Gniewinie, przed sezonem rozegrała ona zaledwie dwa sparingi. Oba wygrane, chociaż nie bez problemów – gdańszczanie musieli gonić wynik w każdym ze sparingów. Najpierw wygrali z pierwszoligową Chojniczanką 3:2. Wynik meczu otworzył Kuświk, następnie dwie bramki strzelili nowi zawodnicy, Schikowski i Lewandowski. Drugi mecz kontrolny zakończył się dokładnie takim samym wynikiem, tym razem Lechia przegrywała już 0:2. Zwycięstwo „Biało-zielonym” zapewniły dwa trafienia Aleksandra Kovačevića oraz kolejna już bramka obrońcy, Mateusza Lewandowskiego.

Największy atut

Atut Lechii zna chyba każda ekstraklasowa drużyna. Nosi on nazwę Energa Stadion Gdańsk. Nikt nie gra tak dobrze przed własną publicznością jak Lechia. W zeszłym sezonie Lechia przegrała u siebie tylko dwa mecze, również tylko dwa razy dzieliła się punktami. 15 zwycięstw u siebie musi robić wrażenie na każdym. Lechia w Gdańsku gra futbol efektowny i efektywny, wszyscy przyjeżdżający rozgrywać tam swoje spotkanie wyjazdowe muszą czuć respekt przed ekipą Piotra Nowaka. Spotkania na tym pięknym stadionie to gwarancja wielu emocji, bramek i punktów zdobytych przez Lechię. W tym sezonie nie powinno się w tym aspekcie wiele zmienić.

Największy problem 

Skoro największym atutem Lechii jest gra u siebie, to siłą rzeczy największym zmartwieniem dla gdańskich kibiców może być gra wyjazdowa. Lechia na wyjazdach strzela mało bramek, w tamtym sezonie była jedną z najsłabiej punktujących drużyn w Lotto Ekstraklasie. Gdańszczanie tak słabą wyjazdową formę prezentują od dobrych dwóch sezonów, skład również nie został zmieniony więc można się spodziewać podobnej gry na wyjazdach.

Trzy rzeczy, które na pewno wydarzą się w tym sezonie

1. Dušan Kuciak uratuje punkty Lechii – w rundzie wiosennej poprzedniego sezonu Słowak był najjaśniej świecąca gwiazdą w Lechii. Ratował punkty drużynie średnio co drugi mecz. Spotkanie z Cracovią u siebie, mecz z Wisłą w rundzie mistrzowskiej. W tym sezonie będzie podobnie, jeżeli obrona zawali, zawsze za nimi będzie stał doświadczony słowacki bramkarz.

2. Lechia będzie punktować lepiej u siebie niż na wyjazdach – na to można stawiać dosłownie wszystkie pieniądze. Już kolejny sezon z rzędu Lechia ma problem z regularnym punktowaniem w delegacjach. Jeżeli Lechia będzie grała u siebie tak, jak zwykle to czyni, to nie ma takiej możliwości, żeby na wyjazdach grać lepiej, aczkolwiek gorzej na wyjazdach niż w poprzednim sezonie zagrać nie można.

3. Lechia zajmie pierwsze miejsce niepremiowane grą w europejskich pucharach – traktując to w kategorii żartu, lecz jest to możliwe. Nad Lechią krąży klątwa. Od czterech sezonów zajmuje miejsce tuż za podium bądź miejsce premiowane grą w Lidze Europy, więc taki scenariusz ponownie jest wielce prawdopodobny.

Ciekawostki

Ze stadionu Lechii odległość w linii prostej do morza wynosi 2,07 km.
Lechia jako jedna z czterech drużyn zagrała w grupie mistrzowskiej od wejścia w życie reformy ESA37.

Na kogo postawimy w Fantasy Ekstraklasie?

Zdecydowanie Marco Paixão, król strzelców poprzedniego sezonu ekstraklasy w tym sezonie również powinien być gwarantem strzelonych bramek. W zeszłym sezonie strzelił ich 18, w wiosennej edycji Fantasy Ekstraklasy zdobył 100 punktów, a przez cały sezon uzbierał ich aż 186! Cena nie powinna Was odstraszać, Marco zwróci Wam to z nawiązką!

Podsumowanie

Ten sezon będzie zupełnie inny od poprzedniego dla Lechii Gdańsk. Kibice mają jeszcze bardziej podrażnione apetyty na sukces, o który będzie bardzo trudno. Inne drużyny nie śpią i wzmacniają się, aby dołączyć do czołówki. Drużyna z Gdańska musi rozegrać znakomity sezon, żeby z tej czołówki nie wypaść. Ta drużyna ma duży potencjał, lecz jeszcze nie pokazała pełni swoich możliwości – zawsze czegoś brakowało. Jeżeli „Biało-zieloni” marzą o czymś więcej niż tylko pierwsze miejsce niegwarantujące gry w pucharach, to muszą zakasać rękawy i walczyć o każdy punkt.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze