Skarb kibica ekstraklasy: Jagiellonia Białystok – uratować jubileuszowy sezon


Dziewiąte miejsce w tabeli po rundzie jesiennej zdecydowanie nie zadowala kibiców białostockiego klubu. Sytuację odmienić ma jednak nowy trener, Iwajło Petew

6 lutego 2020 Skarb kibica ekstraklasy: Jagiellonia Białystok – uratować jubileuszowy sezon

Runda jesienna w wykonaniu Jagiellonii była mocno przeciętna, czego najlepszym potwierdzeniem jest ligowa tabela, w której białostoczanie plasują się obecnie dopiero w grupie spadkowej. Na ratunek tego jubileuszowego sezonu (w maju mija setna rocznica powstania Jagiellonii) nie jest jeszcze jednak za późno, co włodarze klubu starali się pokazać zimą, zatrudniając między innymi nowego trenera, którym został doświadczony Iwajło Petew.


Udostępnij na Udostępnij na

Zanim bardziej zagłębimy się w kwestie przygotowań do nadchodzącej rundy, transferów, słabych i mocnych stron drużyny, to warto nieco przybliżyć sylwetkę człowieka, który w najbliższych miesiącach regularnie będzie nadzorował poczynania Jagiellonii przy linii bocznej.

Iwajło Petew pracował w bardzo dobrych klubach – i można to powiedzieć bez cienia ironii. Praca jako selekcjoner reprezentacji Bułgarii nie przyniosła wprawdzie sukcesu w postaci awansu na EURO 2016, ale w tym przypadku można powiedzieć, że „z pustego nawet Petew nie naleje”. Wyróżniającym się meczem mógł być wtedy natomiast remis 2:2 z Włochami, późniejszymi ćwierćfinalistami Mistrzostw Europy.

Z Łudogorcem Razgrad, w którym pracował 3 sezony, zdobył 2 mistrzostwa Bułgarii, jednak pierwszy sukces w Europie bułgarski klub odniósł dopiero w sezonie 2013/2014 – pierwszym po zwolnieniu Petewa. Po porażce w 4. rundzie kwalifikacyjnej LM, wyszli z grupy LE, pokonali w 1/16 Lazio, a zatrzymała ich dopiero hiszpańska Valencia i w 1/8 finału LE. Dobrych wyników zabrakło jednak w Dinamie Zagrzeb. Petew z tym chorwackim klubem przegrał walkę o mistrzostwo na rzecz Rijeki, a w LM zanotował same porażki. O pracy na Cyprze, czy ostatniej – w lidze Arabii Saudyjskiej lepiej nie wspominać. W swoim ostatnim klubie, Al-Qadish pracował tylko 4 miesiące, ale Tak więc, nie można od razu skazać nowego trenera Jagi na niepowodzenie, ale niepokoją jego ostatnie niepowodzenia w zespołach, które prowadził. Tak naprawdę najlepiej poszło mu podczas pierwszej przygody na ławce trenerskiej, którą zakończyła się już 7 lat temu – tłumaczy Marcin Malawko z „Watch Ekstraklasa”.

Przygotowania do rundy

Przygotowania do rundy wiosennej standardowo zostały poprzedzone testami medycznymi. Po nich piłkarze Jagiellonii odbyli pierwsze sesje treningowe w klubowym ośrodku. Kilkanaście dni później drużyna poleciała na obóz przygotowawczy do Turcji, który dość szybko został zainaugurowany sparingiem z KF Ballkani. Mecz ten zakończył się remisem, ale polski zespół mógł czuć niedosyt, bowiem wyrównującego gola stracił on na niespełna dziesięć minut przed końcem.

Mieliśmy w tym meczu dobre momenty. Wiem, że dla nas to dopiero pierwsze spotkanie i zdaję sobie sprawę, że jeszcze nie było idealnie. Z niektórych momentów nie byłem zadowolony, szczególnie ze straconych dwóch goli – powiedział po meczu trener Jagiellonii, cytowany przez oficjalny serwis klubu.

Białostoczanie na szansę do poprawy błędów nie musieli długo czekać, ponieważ już kilka dni później rozegrali oni kolejny sparing. Tym razem rywalem podopiecznych Iwajło Petewa był rumuński FC Viitorul. Jednak i tym razem Jagiellonia musiała pogodzić się z remisem. Pierwsze zwycięstwo przyszło dopiero pod koniec stycznia, gdy to „Duma Podlasia” skromnie pokonała SK Dnipro-1 z Ukrainy.

– Zdecydowanie więcej jakości pokazaliśmy w pierwszej części gry. W drugiej połowie nie graliśmy już tak dobrze. Zanotowaliśmy bardzo dużo strat i popełniliśmy sporo błędów. Uważam jednak, że jest to normalne. Uczymy się na własnych błędach, bo na tym polega specyfika okresu przygotowawczego – stwierdził Petew po ostatnim gwizdku.

Na koniec okresu przygotowawczego Jagiellonia rozegrała jeszcze spotkanie z austriackim Wolfsbergerem. Sparing ten zakończył się co prawda porażką drużyny województwa podlaskiego, ale w żadnym przypadku nie dała ona przysłowiowej plamy.

Wykonaliśmy dobrą pracę. Zespół jest gotowy i wierzę, że dobrze rozpoczniemy rundę. Mamy bardzo wysokie oczekiwania. Musimy podążać za swoimi marzeniami, a wszystko zależy tylko od nas. Musimy być przede wszystkim bardzo inteligentni. Oczekuję od zawodników, aby pokazali to, na co ich stać. Mamy wiele celów, za którymi musimy podążać. Chcemy być gotowi i skoncentrowani od pierwszej minuty meczu z Wisłą. Powinniśmy być bardzo zdyscyplinowani, tworzyć jedność i podążać za naszym celem, a tym celem są trzy punkty. – tak okres przygotowawczy podsumował bułgarski szkoleniowiec na konferencji prasowej.

Transfery

Symbolem zimowego okna transferowego klubu ze Słonecznej jest transfer Patryka Klimali, który przeniósł się do szkockiego Celticu Glasgow. Jagiellonię opuścili również Marko Poletanović (transfer do Rakowa Częstochowa), Guilherme (transfer do Konyasporu), Grzegorz Sandomierski (transfer do CFR Cluj) oraz Stefan Scepović (transfer do Machida Zelvia).

Nie trzeba był jednak długo czekać na spożytkowanie zarobionych pieniędzy przez białostocki klub. Jego barwy zasilił między innymi rumuński obrońca, Bogdan Tiru, który w ostatnim czasie reprezentował barwy FC Viitorul. Co ciekawe, to ten sam klub, z którym „Duma Podlasia” rozegrała mecz sparingowy w trakcie zimowej przerwy.

Do drużyny dołączył również Bartłomiej Wdowik z pierwszoligowej Odry Opole. 19-latek nominalnie występuje na lewej stronie obrony, gdzie Jagiellonia po odejściu Guilherme może mieć pewne problemy. Białostoczanie postanowili wzmocnić się również na bramce. W tym celu do zespołu wypożyczony z londyńskiego Arsenalu został Dejan Iliev.

Pod koniec okienka sprowadzono również człowieka, który w założeniu będzie miał za zadanie zastąpić Patryka Klimalę. Został nim Jakov Puljić, który od ponad półtora roku reprezentował barwy HNK Rijeka. W trwającym sezonie 26-latek wystąpił łącznie w jedenastu spotkaniach. Strzelił przy tym jednego gola i zaliczył też jedną asystę.

Od kilku lat nie podskakuję z radości z powodu zagranicznych transferów. Powód jest prosty – bardzo często zawodnicy na papierze solidni zawodzą, a przy braku sukcesów zdecydowanie wolałbym promowanie młodych Polaków, takich jak Struski czy Wdowik. Jagiellonia nie pozyskuje szrotu, ale niektórzy zawodnicy okazują się takimi. Oby teraz było inaczej. Strata Patryka Klimali, która wobec klauzuli jaką miał zapisaną w kontrakcie była nieunikniona, może okazać się dużym problemem. Jagiellonia zarobiła na nim około 4 mln €, ale zawsze w takich przypadkach interesuje mnie, jak klub spożytkuje zarobioną kwotę. I rzeczywiście, na nowych zawodników zostały wydane już spore kwoty. Ale czy gwarantuje to sukces? Na pewno nie.

Mudrinski szrotem na papierze nie był, jednak na boisku i na treningach wyszło inaczej. A kosztował tyle, co Bogdan Tiru, środkowy obrońca, który występował od lat w czołowym rumuńskim klubie Vitorul Constanca. 100 tysięcy euro mniej białostocki klub wydał na Jakova Puljicia, „fałszywego napastnika”. Zawodnik Rijeki wygląda bardzo obiecująco, choć jego sytuacja w tym sezonie nie wyglądała najlepiej, z różnych – nie tylko sportowych względów. Jedna asysta wrażenia nie robi, jednak 16 goli i 10 asyst w ubiegłym sezonie ligi chorwackiej – już tak. Był wtedy 3. strzelcem ligi. Co ciekawe – czwarte miejsce w klasyfikacji strzelców zajął wówczas Łukasz Zwoliński.

Jagiellonia przed sezonem straciła grającego tu wiele lat Guilherme, więc transfer młodego i obiecującego Bartłomieja Wdowika cieszy mnie najbardziej. To na takich piłkarzy jak on, czy młody Karol Struski, który nawet zdobył bramkę w jednych ze springów, powinien stawiać trener. Damian Węglarz obiecująco zaczął ubiegły sezon, jednak z czasem okazało się, że jest niewiele lepszy od Grzegorza Sandomierskiego. Ten ostatni odszedł do Rumunii, a do Białegostoku trafił na zasadzie wypożyczenia z Arsenalu Dejan Iliew. O Jadze pisano nawet w brytyjskich mediach, ale pożytek z tego transferu może być większy. Gwarancji na jakość Iliewa nie ma, ale na pewno nie będzie takim rozczarowaniem jak Santini, a być może da spokój w bramce. – ocenia Malawko.

Atut

Sporym atutem białostockiej drużyny może być linia ofensywna. Twierdzimy tak nawet pomimo odejścia Patryka Klimali do Szkocji. Okazuje się, że podobnego zdania jest Marcin Malawko – Największym atutem powinien być atak. Pod batutą Petewa Bartek Bida może się jeszcze bardziej rozwinąć, teraz będzie grał regularnie, a jeśli „swoje” zrobią Tomas Prikryl, Jesus Imaz czy też Martin Pospisil, ofensywa Jagi może okazać się postrachem ligi. – przekonuje redaktor „Watch Ekstraklasa”.

Niewiadoma

Zdecydowanie Iwajło Petew. Choć Bułgar pracował w kilku ciekawych klubach, to jednak nie zawsze szło to w parze z dobrymi wynikami, o czym wspominał na początku Marcin Malawko. To jakie rezultaty będzie osiągała Jagiellonia w najbliższym czasie jest jedną wielką zagadką i stopniowej odpowiedzi na nią nie dały nawet mecze sparingowe na obozie w Turcji.

Trzy rzeczy, które wydarzą się w nadchodzącej rundzie

1. Jesus Imaz utrzyma impet z jesieni

W poprzedniej rundzie najskuteczniejszym piłkarzem „Dumy Podlasia” był Jesus Imaz, który zgromadził na swoim koncie jedenaście goli i trzy asysty. Nic nie wskazuje na to, by wiosną Hiszpan miał zatracić swoją strzelecką moc. Przewidujemy, że w najbliższym czasie nadal będzie on regularnie umieszczał piłkę w bramce rywali i sezon zakończy w czołówce klasyfikacji najlepszych strzelców ligi.

2. Iwajło Petew narzuci Jagiellonii unikatowy styl

Bułgarski szkoleniowiec zadaje się bardzo lubić ofensywny styl gry i wiele wskazuje na to, że może wprowadzić go również w drużynie z Podlasia. Czy pójdzie to w parze z dobrymi rezultatami? Tego na razie nie wie nikt, ale pewne jest, że na wiosnę zobaczymy nieco inaczej grającą Jagiellonię.

3. Problem z młodzieżowcami da się we znaki

Choć białostoczanie w swojej kadrze posiadają kilku uzdolnionych młodzieżowców, to trener Petew może mieć spory problem ze wkomponowaniem ich do składu. Można mieć również wątpliwości, czy są oni w stanie regularnie rywalizować z najlepszymi zespołami na polskim podwórku.

Tak czy inaczej, jeden na boisku będzie musiał być, co spowodowane jest dobrze już znanym przepisem o obowiązku gry minimum jednego młodzieżowca przez 90 minut. Wydaje się, że na początku rundy wiosennej w Jagiellonii może nim być Bartosz Bida. A co będzie dalej? Tego już właściwie nie wie nikt.

Ciekawostka

W trakcie zimowej przerwy wśród kibiców „Jagi” przeprowadzone zostało głosowanie, mające na celu rozstrzygniecie kwestii związanych z przyszłym wyglądem klubowego herbu. Większością głosów zdecydowano, że od przyszłego sezonu przywrócona zostanie popularna „stara Jotka”, która była już w obiegu kilkanaście lat temu.

Przewidywana jedenastka

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze