Ekipa z Bielska-Białej na półmetku sezonu znajduje się na przedostatnim miejscu tuż przed Zagłębiem Sosnowiec. Z szesnastoma punktami na koncie „Górale” zakończyli rundę jesienną i muszą zacząć odrabiać straty, żeby pozostać na drugim szczeblu klasy rozgrywkowej w Polsce.
Biorąc pod uwagę poprzednie sezony, można by ten sezon – jak do tej pory – nazwać jednym z najgorszych. W minionych latach półmetek sezonu Podbeskidzie kończyło w pierwszej dziesiątce. Jak jest teraz? „Górale” są drugim… od końca zespołem i wraz z Resovią Rzeszów oraz Zagłębiem Sosnowiec są na wylocie z 1. ligi. Jednak sezon nadal trwa i Podbeskidzie może się zrehabilitować i walczyć chociaż o utrzymanie, bo o awansie nie ma mowy.
Jesień najzimniejsza od lat
Podbeskidzie Bielsko-Biała po zeszłym sezonie miało aspirację, by wspiąć się wyżej niż poprzednio. Jesienną rundę zakończyli słabym bilansem. Odnieśli jedynie 3 zwycięstwa w przeciągu 18 meczów, porażek zanotowali 8, a remisów niewiele mniej – 7. „Górale” obecnie mogą się „pochwalić” najgorszą ofensywą w lidze i defensywą niewiele lepszą. Podczas jesiennej kolejki Podbeskidzie straciło 25 bramek przy strzelonych 13. Choć wyniki te nie czynią ich najgorszą drużyną, to jedną z najgorszych na pewno.
Ratunkiem dla Podbeskidzia miał być nowy trener, którego na stanowisko powołano w listopadzie zeszłego roku. Został nim chwalący się bogatym CV Dariusz Marzec, gdyż wcześniej ławkę trenerską zajmował m.in. w Arce Gdynia, Stali Mielec czy Górniku Łęczna. W kwestii budowy drużyny i jego pomysłu wypowiedział się w wywiadzie dla lokalnej telewizji.
Chcę tylko powiedzieć, że zespół który prowadzę, ma cechować zaangażowanie w grę oraz agresja. Krótkie momenty takiej gry było już widać w spotkaniu ze Zniczem, wcześniej ich nie było. Gdy jesteśmy bez piłki, musimy od razu doskakiwać do rywali, naciskać, a nie zabezpieczać tyły i cierpliwie czekaćpowiedział w wywiadzie dla lokalnej telewizji Dariusz Marzec
Letnie odświeżenie szatni
Dużo zmian kadrowych w sektorze piłkarskim, jak i trenerskim, miało pozytywnie wpłynąć na grę Podbeskidzia, a wyszło całkiem odwrotnie. Padło kilka odważnych decyzji, choć niekoniecznie korzystnych dla klubu. Sprowadzeni latem nowi piłkarze, którzy mieli pomóc „Góralom” zrealizować marzenia o PKO BP Ekstraklasie, nie dali drużynie tego, czego od nich oczekiwano. Podbeskidzie opuściło kilku do niedawna kluczowych zawodników i zastąpiono ich potencjalnie lepszymi graczami. Wówczas liderzy linii ofensywnej Podbeskidzia – Kamil Biliński i Goku Roman – przy dobrej współpracy w zeszłym sezonie dobrze reprezentowali strzelecko „Górali”.
Poza nimi dużą rolę na boisku odgrywali również aktualny napastnik Miedzi Legnica – Krzysztof Drzazga oraz Jakub Bieroński, aktualnie zasilający linię defensywy GKS-u Tychy. Poza pożegnaniami, powitano nowych, mających odmienić grę, piłkarzy. Do klubu trafili m.in. Maksymilian Banaszewski, Piotr Tomasik, czy Bartosz Bida. Ten trzeci aktualnie jest najlepszym strzelcem klubu, bo strzelił aż… 3 bramki.
Kolejna próba transferowa
Letnie transfery nie spełniły oczekiwań, dlatego zarząd postanowił znaleźć nowy sposób na odrodzenie zespołu. Obronę wzmocnił Chorwat Marko Martinagą. Nieco niżej, na pozycji bramkarza, znalazł się Kacper Krzepisz. Linię pomocy zasilą Adrian Malachowski wraz z Sylwestrem Luciuszem. W Podbeskidziu trwały również poszukiwania napastnika, który będzie godnie zastępował swoich poprzedników na tej pozycji. Efektem było podpisanie kontraktu z Hiszpanem Marco Sivierio Toro’em.
Nowi „Górale” mają pomóc w powrocie drużyny na właściwe tory, a środowisko piłkarskie w Polsce liczy na to, że to okienko transferowe nie będzie powtórką z zeszłego lata. Najbliższe kolejki ligowe pokażą, czy zmiany kadry piłkarskiej wpłyną na wyniki drużyny Podbeskidzia.
Sparingi nie powiały optymizmem
Tak jak dotychczas w przerwie między rundą jesienną a wiosenną, odbyło się kilka sparingów, przygotowujących do kolejnych rund ligowych. Tutaj również Podbeskidzie nie zaprezentowało się zbyt dobrze. Łącznie „Górale” rozegrali 5 spotkań sparingowych, z czego 2 rozegrane zostały pomiędzy polskimi drużynami, a pozostałe z zagranicznymi. Podbeskidzie wygrało z III-ligowym oraz II-ligowym rywalem, natomiast pozostali trzej rywale sparingowi – z ligi słowackiej, rumuńskiej i koreańskiej – okazali się być zbyt trudnym rywalem do pokonania. Mecze przygotowujące nie pokazały światełka w tunelu i nadal przy zespole Podbeskidzia możemy postawić pytanie – „co dalej?”
Przewidywana jedenastka
Biorąc pod uwagę roszady w kadrze Podbeskidzia oraz wiele nowych twarzy, poniższy skład może wyjść na pole bitwy o utrzymanie w poniższym składzie.
mecz „Górali” w ramach rozgrywek ligowych odbędzie się 17 lutego, gdzie podejmą się gry z sąsiadującą drużyną grupy spadkowej – Resovią Rzeszów.