Skarb kibica Fortuna 1. Ligi: Miedź Legnica – dokonać niemożliwego


Na papierze wiele wskazuje na to, że podopieczni Jarosława Skrobacza włączą się do walki o awans. Miedź Legnica może jeszcze namieszać w ligowej czołówce

25 lutego 2021 Skarb kibica Fortuna 1. Ligi: Miedź Legnica – dokonać niemożliwego

Przed startem sezonu wiadomo było, że legniczan czeka trudny rok – nowy trener, pożegnanie kilku doświadczonych zawodników. Oczekiwania nie były więc tak wygórowane jak w poprzednich latach. Początek faktycznie nie wskazywał na to, że Miedź Legnica będzie poważnym kandydatem do awansu. Ostatnie mecze przed przerwą oraz sparingi sprawiły jednak, że warto będzie obserwować poczynania podopiecznych Jarosława Skrobacza.


Udostępnij na Udostępnij na

W ostatnich pięciu meczach przed przerwą zimową legniczanie zdecydowanie nabrali wiatru w żagle. Cztery zwycięstwa oraz jeden remis sprawiły, że „Miedzianka” doskoczyła do czołowej szóstki i święta spędziła na 7. miejscu ze stratą zaledwie dwóch punktów do miejsca barażowego. Szczególnie istotne oraz nadające charakteru dolnośląskiej drużynie zdaje się być zwycięstwo w Łodzi nad ŁKS-em 4:3 odniesione w dramatycznych okolicznościach.

Tak wysokie wyniki w wykonaniu Miedzi szokują mniej, jeśli przypomni się słowa Jarosława Skrobacza świeżo po zatrudnieniu w Legnicy. – Lubię grać ofensywnie, odważnie, bo uważam, że po to gramy w piłkę, żeby strzelać bramki i dawać radość kibicom. Jeśli remisujemy, to wolę 2:2 i duże emocje niż nudne 0:0 – mówił wówczas były trener GKS-u Jastrzębie.

Deklaracja ta ma swoje potwierdzenie w statystykach. Miedź Legnica według portalu Fortuna1liga.statscore.com strzela średnio 1,82 gola na mecz. Lepszy wynik mają jedynie podopieczni Wojciecha Stawowego (2,12). Średnia straconych bramek z kolei u legniczan wynosi 1,4. Gorzej pod tym względem wypadają jedynie cztery drużyny: Resovia Rzeszów, Chrobry Głogów, GKS Jastrzębie oraz Sandecja Nowy Sącz. Z Miedzią trenera Skrobacza faktycznie nie można się nudzić.

Miedź Legnica – przygotowania do rundy

Legniczanie pierwsze dwa sparingi rozegrali we Wrocławiu, a dokładniej w Kłokoczycach, gdzie znajduje się kompleks składający się z dwóch boisk. Jedno z nich zakryte jest balonem i to właśnie tam zmierzyli się ze Ślęzą Wrocław. III-ligowiec, grający w Kłokoczycach na co dzień, postawił „Miedziance” twarde warunki, co poskutkowało remisem 4:4. W drugim spotkaniu drużyna Skrobacza nie dała żadnych szans MKS-owi Kluczbork i pokonała go aż 7:0.

25 stycznia Miedź udała się na zgrupowanie do Szamotuł. Pierwszy obóz poświęcimy przede wszystkim wytrzymałości, popracujemy także nad siłą. W przeciwieństwie do drugiego, który będzie ukierunkowany na zgranie zespołu i taktykę. Na pewno treningi się nawarstwią, gdyż czeka nas duża częstotliwość zajęć. Zmęczenie będzie spore, ale tak naprawdę w tym okresie wszyscy pracują w ten sposób. To nie jest tak, że robimy coś innego – zdradził trener Skrobacz. Już pięć dni później, w Lubinie, legniczanie zagrali z liderem II ligi, Górnikiem Polkowice, którego pokonali 2:0. 

5 lutego Miedź zwyciężyła w kolejnym sparingu z Chrobrym Głogów 1:0, a już trzy dni później udała się na drugi obóz, tym razem do Krakowa. Tak jak zapowiedział trener, był on nastawiony na taktykę. Podczas zgrupowania zmierzyła się z Puszczą Niepołomice, którą pokonała również 1:0. Po powrocie na Dolny Śląsk Miedź, ponownie w Kłokoczycach, wygrała z KKS-em Kalisz 1:0 oraz zremisowała z Odrą Opole 2:2.

Siedem sparingów – pięć wygranych, dwa zremisowane. Bilans bramkowy 18:6. Dwa obozy. Śmiało można stwierdzić, że „Miedzianka” podczas przerwy zimowej nie próżnowała.

Transfery

Rewolucji transferowej oraz kadrowej w Legnicy nie przeprowadzono. Niemniej jednak kilku ciekawych zawodników wzmocniło skład występujący przy al. Orła Białego. Mowa o bramkarzu Pawle Lenarciku, który przeniósł się na Dolny Śląsk z GKS-u Bełchatów. 25-letni zawodnik ma spore szanse na grę, jeśli weźmiemy pod uwagę problemy Miedzi z obsadą tej pozycji, które ciągną się za nią już od kilku lat. Oprócz niego zespół Jarosława Skrobacza pozyskał lewego obrońcę Piotra Azikiewicza. Urodzony w Legnicy 25-latek występował w tym sezonie w rewelacji II ligi, Górniku Polkowice. Warto również odnotować powrót z wypożyczenia Patryka Makucha. 21-letni napastnik rundę jesienną spędził w Bełchatowie, dla GKS-u w 16 rozegranych meczach strzelił trzy bramki. Wczoraj 3-5 letnim kontraktem z klubem związał się Kacper Andrzejewski. 19-letni środkowy obrońca rozegrał w tym sezonie 10 spotkań w barwach Lecha Poznań II.

Z drużyny odszedł natomiast Bożo Musa. Krytykowany za swoje występy Chorwat przeniósł się do bośniackiej ekstraklasy, a dokładniej do drużyny NK Siroki Brijeg. Oprócz niego klub opuścił Krzysztof Danielewicz. Mający w tym sezonie na swoim koncie zaledwie 28 minut w dwóch spotkaniach pomocnik zasilił szeregi II-ligowej Pogoni Siedlce. Wcześniej z powodów dyscyplinarnych odsunięty został David Panka, z którym ostatecznie rozwiązano kontrakt. Pożegnano się również z Carlosem Heredią, który udał się do ojczyzny. Niepewna jest z kolei przyszłość Mateusza Hewelta. Chociaż rozpoczął sezon jako pierwszy bramkarz, po spotkaniu z Górnikiem Łęczna stracił miejsce w składzie na rzecz Jędrzeja Grobelnego i nie udało mu się go odzyskać. 24-latek nie brał udziału w przygotowaniach z drużyną, a w styczniu mówiło się o przejściu do szwedzkiego Trelleborgs FF. Klub jednak nie zdecydował się na pozyskanie Polaka. 24 lutego z kolei kontrakt rozwiązał Jakub Łukowski, który w tym sezonie nie był pierwszym wyborem trenera Skrobacza.

Atut

O największy atut oraz niewiadomą Miedzi zapytaliśmy Kamila Warzochę, dziennikarza Weszło. – Co by nie mówić, Miedź przystąpi do rundy wiosennej jako ekipa pod każdym względem lepsza. Nie chcę nikogo pompować, bo łatwo o zgubne, nadmiernie pozytywne opinie, ale wydaje mi się, że zespół trenera Skrobacza ma w tej chwili wszystko, żeby powalczyć nawet o bezpośredni awans. Jasne, punktów do odrobienia trochę jest, ale spójrzmy na fakt, że zimą zostały przeprowadzone przemyślane transfery.

– Co więcej, nowy zespół z jesieni wręcz musi wyglądać lepiej, a słyszałem, że fuszerki na obozach przygotowawczych nie było. Taki Paweł Tupaj, wzór profesjonalizmu, przyznał mi, że tak ciężkiego okresu przygotowawczego jeszcze nie miał. Co za tym idzie? Fakt, że będzie to prawdopodobnie drużyna lepiej przygotowana fizycznie i taktycznie. Z głębią składu na miarę topu 1. ligi i trenerem, który stawia na rozwój. Tym samym przechodzimy do innego plusa, jakim jest też moim zdaniem nieprzewidywalność. Oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu, pewne pozycje (np. „dziesiątka”, skrzydła czy lewy obrońca) będą miały potencjał na dużą wymienność.

– Zwróciłbym też uwagę na pozycję napastnika. Zapolnik będzie miał większą rywalizację, a to powinno go tylko dodatkowo zmotywować. Innym plusem jest też bramkarz. Chciałoby się powiedzieć: w końcu. Tym samym Miedź wydaje się ekipą kompletną.

Niewiadoma

– Jeśli chodzi o minusy, to szczerze mówiąc, nie potrafię wskazać żadnego poza Marcinem Biernatem, który moim zdaniem odstaje poziomem od drużyny, jaką chce mieć Miedzianka. Reszta się zgadza, nie ma czego się przyczepić – kończy Warzocha.

Jest jednakże pewna niewiadoma, która może spędzać sen z powiek trenerowi Skrobaczowi – defensywa, a dokładniej bronienie stałych fragmentów gry. Już w październiku zwróciliśmy na ten aspekt uwagę. Zawodnicy „Miedzianki” mieli jesienią problem szczególnie z rzutami rożnymi. Trudności sprawiały im również dośrodkowania z rzutów wolnych bądź z gry. W ten sposób punkty legniczanom urwały między innymi Puszcza Niepołomice, GKS Jastrzębie czy Korona Kielce.

Trzy rzeczy, które wydarzą się w rundzie wiosennej

1) Miedź Legnica będzie się liczyć w walce o awans

Wspomnieliśmy już o tym, że Miedź do miejsca dającego udział w barażach traci zaledwie dwa „oczka”. Dodajmy, że dystans do drugiego ŁKS-u to zaledwie pięć punktów. Mając na uwadze to, jak wyrównana jest Fortuna 1. Liga, nie możemy wykluczyć tego, że Miedź ma szansę nawet awansować do ekstraklasy bezpośrednio. Gdyby legniczanie nie pogubili punktów chociażby z GKS-em Jastrzębie, Puszczą Niepołomice czy Stomilem Olsztyn, byliby na lokacie wicelidera.

2) Mecze Miedzi nadal będą pełne bramek

Sparingi zakończone wynikiem 4:4 czy 7:0 upewniły nas w przekonaniu, że ofensywny styl gry Jarosława Skrobacza pozostanie zachowany. W meczach Miedzi ani razu w tym sezonie nie padł bezbramkowy remis i chociaż niejednokrotnie wynikało to z błędów w defensywie, to występy legniczan są po prostu atrakcyjne dla bezstronnego widza.

3) Kamil Zapolnik nie przestanie strzelać

Warto w tym miejscu wspomnieć oraz docenić duet sprowadzony przed sezonem z Górnika Zabrze, czyli Kamila Zapolnika i Szymona Matuszka. Pierwszy z nich odrodził się w I lidze po nieudanym okresie na Górnym Śląsku. 28-letni napastnik strzelił dla „Miedzianki” już 11 bramek i jest wiceliderem klasyfikacji strzelców, ustępując jedynie Romanowi Gergelowi z Termaliki. Drugi natomiast nieoczekiwanie rozstrzelał się w ostatnich przed przerwą spotkaniach, zdobywając aż sześć bramek w sześciu meczach. Imponujący jak na defensywnego pomocnika wynik dał Miedzi cenne punkty, które przybliżają zespół z Dolnego Śląska do upragnionego awansu. 

Miedź Legnica – ciekawostka

Miejski Klub Sportowy Miedź Legnica powstał w 1971 roku. Największym sukcesem klubu, oprócz awansu do ekstraklasy w 2018 roku, było zdobycie Pucharu Polski w 1992 roku. Legniczanie zagrali w związku z tym w 1/16 finału Pucharu Zdobywców Pucharów z AS Monaco. „Czerwono-białych” trenował wówczas Arsene Wenger, a w składzie monakijczyków byli między innymi Lilian Thuram, Claude Puel, Youri Djorkaeff czy Jürgen Klinsmann. W tym roku klub będzie obchodził swoje 50. urodziny. Z tej okazji powstał okolicznościowy herb oraz zapowiedziane zostały wyjątkowe koszulki meczowe, w których mają występować zawodnicy Miedzi w przyszłym sezonie.

Miedź Legnica – przewidywana jedenastka

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze