Skarb Kibica PKO Ekstraklasy: Lechia Gdańsk – udowodnić swoją jakość


Do Gdańska wracają rozgrywki ekstraklasy i ambicje w klubie sięgają dosyć wysoko

16 lipca 2024 Skarb Kibica PKO Ekstraklasy: Lechia Gdańsk – udowodnić swoją jakość

Po roku przerwy Lechia Gdańsk wróciła do elity, i to w bardzo dobrym stylu. W klubie doszło do zmian właścicielskich i ostrego przewietrzenia szatni, co wyszło na dłuższą metę zdecydowanie na korzyść. Stare problemy z finansami jednak nie zniknęły i przed startem sezonu więcej wspomina się o tym niż o samej drużynie. Skupiając się jednak tylko na kwestiach sportowych, trzeba powiedzieć, że młoda i głodna sukcesów ekipa prowadzona przez Szymona Grabowskiego może namieszać w lidze. Nadal jednak potrzeba wzmocnień, by zwiększyć rywalizację na kilku pozycjach.


Udostępnij na Udostępnij na

W Gdańsku dosyć standardowo nudy nie ma. Ponownie jest to niestety związane ze sprawami pozaboiskowymi. Lechia już regularnie zmaga się z problemami finansowymi i na razie nie zmieniło się to po przybyciu nowego właściciela z Paolo Urferem na czele. Z tego też powodu pojawia się sporo zamieszania w mediach, a największe poruszenie wywołała informacja, która pojawiła się ponad tydzień temu. Okazało się, że FIFA nałożyła na klub zakaz rejestracji nowych zawodników, a wszystko z racji opóźnienia w płatności za transfer Tomasa Bobcka. Lechia Gdańsk szybko na to zareagowała, zapewniając, że niedługo będzie wszystko uregulowane.

Kibice cały czas oczekują na informacje o pozyskaniu nowych sponsorów, bo to by pozwoliło na uregulowanie zaległości zarówno transferowych, jak i w pensjach. Paolo Urfer dwukrotnie pojawiał się w klubie podczas przygotowań, a niedawno pojawiły się informacje, że jedna zaległa pensja została wypłacona. Dodatkowo na dobrym etapie są rozmowy z miastem, szczególnie po ostatnim spotkaniu z prezydent Aleksandrą Dulkiewicz. Zawodnicy mimo finansowych utrudnień nie tracą motywacji do dalszej pracy. I chociaż nie brzmi to ciągle dobrze, to Szymon Grabowski odpowiednio panuje nad sytuacją i co jakiś czas stara się uspokajać w rozmowach z mediami.

– Po każdej rozmowie z Paolo Urferem jest optymizm, bo on w pewnych momentach nas trzyma, że są te zapewnienia. Zmieniło się na kontach u nas wszystkich. Jesteśmy też dobrze poinformowani o potencjalne wzmocnienia, ale najpierw musimy pewne rzeczy uregulować – wypowiedź po sparingu z Wisłą Płock

***

Przy ostatniej wizycie Paolo Urfera pojawiła się dodatkowa informacja o zwolnieniu Magdaleny Urbańskiej, która była dyrektorem generalnym w klubie. Od dawna były przecieki o tym, że nie radzi sobie z powierzonymi zadaniami i wprowadza dużo chaosu w pracy. Zatem taki ruch został w odebrany z dużą ulgą i być może uchronił przy okazji od odejścia kilku osób, które miały już dość współpracy.

Być może wszystko powoli zaczyna wychodzić na prostą, ale bez sponsorów na nic wielkiego możliwości nie będzie. Szymon Grabowski na początku sezonu będzie musiał się zmagać z okrojoną kadrą, ale na szczęście w tym ma już doświadczenie.

Lechia i przygotowania do sezonu

Po krótkiej przerwie Lechia Gdańsk wróciła do treningów 18 czerwca. Na samym początku w klubie zdecydowano się na zorganizowanie minifestynu. Na nim rozegrano mecz kontrolny z Tylko Lechia Gdańsk, czyli nowym klubem na mapie miasta, z którym została jakiś czas temu nawiązana współpraca. Beniaminek A-klasy w sezonie 2024/2025 musiał oczywiście uznać wyższość beniaminka ekstraklasy. Lechia Gdańsk wygrała wysoko, bo aż 7:1.

Kilka dni później miał się odbyć sparing z Lechem Poznań, ale z racji licznych urazów Lechia postanowiła go odwołać. Stan kadry na tamten moment był bardzo zły i to było głównym powodem takiej decyzji. 30 czerwca drużyna udała się na zgrupowanie do Władysławowa-Cetniewa, gdzie już można było wejść na wyższe obroty.

Podczas tygodniowego pobytu w ośrodku Lechia Gdańsk rozegrała mecz z Chojniczanką Chojnice, który zremisowała 1:1. Następnie udała się na moment do Warszawy, gdzie odbył się już poważniejszy sprawdzian z Legią Warszawa. Tam gra wyglądała już lepiej, a wynik był również remisowy, ponownie 1:1. Ostatnim rywalem przed startem ligi była Wisła Płock, na sparing Lechia udała się do Brześcia Kujawskiego. Wynik 1:1 tak bardzo się spodobał, że także ten mecz zakończył się w taki sposób.

Skarb Kibica PKO Ekstraklasy: Lechia Gdańsk

Transfery do klubu

Z racji wspomnianych wcześniej luk finansowych na razie Lechia Gdańsk na rynku transferowym nie poszalała. Do klubu dołączyło zaledwie dwóch nowych zawodników. Na początku przygotowań klub ogłosił pozyskanie bramkarza Szymona Weiraucha z Zagłębia Lubin. To ma na celu zwiększenie rywalizacji w bramce, czego nie udało się uczynić w sezonie pierwszoligowym.

Na kolejne wzmocnienie trzeba było czekać dosyć długo. Dopiero kilka dni temu tuż przed sparingiem z Wisłą Płock postanowiono ogłosić wypożyczenie Serhieja Bułecy z Dynama Kijów. Ofensywny pomocnik wrócił zatem szybko do Polski, gdyż ostatni sezon spędził na wypożyczeniu w Zagłębiu Lubin. Jest to zatem piąty zawodnik z Ukrainy, który będzie występował w barwach Lechii.

Transfery z klubu

Tuż po zakończeniu sezonu Lechia Gdańsk ogłosiła, że wypożyczeni Dawid Bugaj i Jakub Sypek nie zostaną wykupieni. Ustalone w umowie kwoty wykupu okazały się na tamten moment zbyt wysokie i obaj musieli wrócić do swoich klubów. Chwilę później z racji pozyskania nowego bramkarza z Lechii odszedł Antoni Mikułko, przenosząc się na zasadzie transferu definitywnego do Wieczystej Kraków. Jego umiejętności zostały zweryfikowane negatywnie i postanowiono pozyskać kogoś lepszego na zmiennika Bogdana Sarnawskiego.

Kierunek na Kraków obrał także Bartosz Brzęk, jednak w jego przypadku była to forma wypożyczenia. Młody defensor potrzebuje ogrania i w klubie mają nadzieje, że uda się złapać sporo minut właśnie w Wieczystej. Ostatnim odchodzącym zawodnikiem do tej pory był Łukasz Zjawiński, po którego zgłosiła się Polonia Warszawa. 23-letni napastnik był ważną postacią w szatni, jednak na boisku nie dawał wystarczająco dużo w ofensywie. Nie było zatem długich namysłów, czy dać zgodę zawodnikowi na ten transfer.

Skarb Kibica PKO Ekstraklasy: Lechia Gdańsk

O co powalczy Lechia Gdańsk w ekstraklasie?

W klubie od dawna istnieje duże przekonanie, że Lechia Gdańsk spokojnie poradzi sobie w ekstraklasie. W końcówce sezonu pierwszoligowego Szymon Grabowski nawet twierdził, że na tamten moment jego drużyna mogłaby walczyć o czołowe lokaty poziom wyżej. Oczywiście zostało to odebrane z lekkim przymrużeniem oka, ale wydaje się, że nie należy traktować Lechii Gdańsk jako kandydata do walki o utrzymanie. Spokojnie można się spodziewać tego, że ujrzymy ją w rejonach środka tabeli.

Siłą tej drużyny wiosną były dwa fenomenalne skrzydła, przerastające Fortuna 1. Ligę, czyli Camilo Mena i Maksym Chłań. Dodając do tego mózg drużyny w postaci Rifeta Kapicia, stwierdzimy, że cała ofensywa funkcjonowała bardzo dobrze. Dlatego też nawet przy braku wielkich transferów latem i utrzymaniu w całości podstawowego, zgranego ze sobą składu nie będzie zaskoczeniem dobre punktowanie już w rundzie jesiennej. Trzeba jednak postarać się o jeszcze kilka transferów, bo tu już na dłuższą metę brak szerokiej kadry może odbić się czkawką. Takich beniaminków PKO Ekstraklasa potrzebuje, ale jeszcze gdyby finanse były opanowane, to i Lechia byłaby traktowana bardziej poważnie.

Przewidywany skład

Na początku sezonu ekstraklasy Szymon Grabowski będzie miał mocno ograniczone możliwości. Z tego też powodu skład będzie nieco inny, niż mogło się na to zanosić, gdy przypomnimy sobie rundę wiosenną Fortuna 1. Ligi. Wiele wskazuje na to, że na prawej obronie ujrzymy Loup-Diwana Gueho. Młody Francuz przychodził do klubu jako stoper, a potem grywał nawet na „szóstce”. W letnich sparingach z przymusu był ustawiany na boku defensywy i z racji braku transferów może na moment tam pozostać.

Sporą niewiadomą jest występ na inaugurację Rifeta Kapicia, mającego w ostatnim czasie drobny uraz. Istnieje cień szansy, że zdąży na mecz ze Śląskiem Wrocław, dlatego też umieściliśmy go w naszym składzie. Jeżeli jednak nie wystąpi, to prawdopodobnie trener będzie wybierał między dwójką Louis D’ Arrigo – Serhij Bułeca. Nieobecność Maksyma Chłania spowoduje także wystawienie na skrzydle Dominika Piły. Etatowy w ostatnim czasie prawy obrońca wróciłby zatem na swoją macierzystą pozycję, ale oczywiście tylko na jakiś czas.

Na urazie Tomasa Bobcka skorzystać może za to Kacper Sezonienko. Młody polski zawodnik najlepiej czuje się na szpicy i przez kilka kolejek będzie miał okazję udowodnić swoją przydatność w drużynie. Z racji, że Słowak może wrócić dopiero we wrześniu, na Sezonienkę będzie naciskał Bohdan Wjunnyk. Ukrainiec w końcu uporał się ze swoim byłym klubem i teraz pozostaje tylko kwestia zgłoszenia go do rozgrywek.

Komentarze
Rico (gość) - 2 miesiące temu

Oni nie powinni wystartować w ekstraklasie tylko ogłosić upadłość i 4 liga

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze