Sikorski: Poprzednia wygrana popchnęła nas do przodu


25 listopada 2012 Sikorski: Poprzednia wygrana popchnęła nas do przodu

Po tym jak Wisła Kraków w szczęśliwych okolicznościach wygrała z mistrzem Polski Śląskiem Wrocław, na liście pokonanych znalazła się ekipa wicemistrza Polski Ruchu Chorzów. Czy to znaczy, iż zespół z Krakowa w końcu wybrał tę właściwą drogę? Po meczu napastnik „Białej Gwiazdy”, Daniel Sikorski, nie ukrywał radości z powodu wywalczenia trzech punktów.


Udostępnij na Udostępnij na

Wisła Kraków rozpoczęła spotkanie z Ruchem Chorzów z wysokiego c. Już po upływie dziesięciu minut przy dobrych wiatrach mogło być 2:0 dla podopiecznych Tomasza Kulawika. Najpierw jednak nieporozumienia defensywy Ruchu nie potrafił wykorzystać Chrapek. Natomiast chwilę później w świetnej sytuacji do zdobycia gola znalazł się Łukasz Garguła, ale ją zmarnował.

Daniel Sikorski (z prawej), Wisła Kraków
Daniel Sikorski (z prawej), Wisła Kraków (fot. górnikzabrze.pl)

Po zmianie stron na boisku pojawił Daniel Sikorski. Jak twierdzi sam zawodnik, nie było to dla niego zaskoczeniem. – Miałem rozmowy z trenerem przed meczem i powiedział mi, że da mi szansę w tym spotkaniu – mówił Daniel Sikorski.

Chociaż w drugiej połowie drużyna gospodarzy nadal była zespołem, który grał dojrzalej i stwarzał sobie dogodniejsze sytuacje bramkowe, to jednak w 72. minucie Wisła objęła prowadzenie. Po akcji zainicjowanej przez Łukasza Burligę piłka trafiła do Rafała Boguskiego. Natomiast ofensywnie usposobiony gracz zespołu z Krakowa w polu karnym wypatrzył Łukasza Gargułę, który z najbliższej możliwej odległości wpakował futbolówkę do praktycznie pustej bramki.

W 86. minucie spotkania Daniel Sikorski miał wyśmienitą okazję do podwyższenia prowadzenia, lecz z powodu drobnego zawahania piłkarza gospodarze zdołali w porę zainterweniować. Sam zawodnik po końcowym gwizdku sędziego nie krył żalu z powodu zmarnowanej sytuacji. – Niepotrzebnie się zastanawiałem. Następnym razem jak będę miał podobną okazję, to będę strzelał, bo trzeba dać szansę bramkarzowi, aby się wykazał, żeby mógł popełnić błąd. Niestety, zawiodłem, bo źle zdecydowałem – stwierdził popularny „Sikora”.

Były piłkarz zabrzańskiego Górnika zdołał się jednak zrehabilitować kilka minut później, gdy świetnym podaniem obsłużył Gargułę, a ten zdobył swoją trzecią bramkę w tym sezonie. Po tym zagraniu napastnikowi Wisły na pewno spadł kamień z serca, bo dzięki temu, że drużyna miała pożytek z jego indywidualnej akcji, być może i fani spojrzą na niego łaskawszym okiem. Tym bardziej że inny napastnik Wisły, Romell Quioto, niedzielnego wieczoru nie zaliczył do udanego spotkania, a w przeciwieństwie do Daniela Sikorskiego nie trafił na Reymonta na zasadzie wolnego transferu. W związku z tym jest cień szansy, że Sikorski w następnej kolejce wystąpi w wyjściowym zestawieniu krakowskiej Wisły. Sam piłkarz nie ukrywa, że mecz z Górnikiem byłby dla niego wyjątkowym przeżyciem.

– Zawsze jak się wygrywa na trudnym terenie, to odczuwa się ulgę. Cieszymy się bardzo z tych trzech punktów. Myślę że ta poprzednia wygrana popchnęła nas do przodu i teraz jedziemy tym pociągiem dalej – stwierdził Sikorski. – Bardzo bym się cieszył, gdybym z Górnikiem wystąpił od pierwszej minuty. Grałem tam i dla mnie to na pewno będzie coś wyjątkowego – dodał.

Z Chorzowa – Łukasz Pawlik/iGol.pl

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze