Sex, drugs & rock 'n’ roll


10 lutego 2015 Sex, drugs & rock 'n’ roll

Przed meczem słychać dzwony. To utwór „Hells Bells” zespołu AC/DC. Opowiada o bezlitosnym przewoźniku zabierającym dusze do piekła. Ledwo muzyka zostaje wypuszczona w eter, a tłum już szaleje. Na płotach wiszą antyfaszystowskie transparenty. Tutaj wszyscy są równi. Witajcie w Sankt Pauli!


Udostępnij na Udostępnij na

Polskim kibicom klub znany trochę bardziej przez pryzmat nowego zawodnika tego zespołu Waldemara Sobotę. Pomocnik reprezentacji Polski został wypożyczony do Sankt Pauli, aby mógł liczyć na częstsze występy. Co właściwie zastał Polak, przenosząc się do tego klubu?

Inna inność

W Hamburgu wiadomo, że klubem numer jeden jest HSV. Każdy, kto chciałby zwiedzić stadiony w tym mieście, po zobaczeniu plastikowego Nordbank Arena może doznać lekkiego szoku po wejściu na obiekt „Piratów”. Niemiecka perfekcja i porządek? Nic z tych rzeczy. Tego klubu nie da się wepchnąć w żadne schematy. Widzieliście kiedyś inną drużynę, która mimo braku sukcesów jest tak popularna? Której znakiem rozpoznawczym jest piracka czaszka i dwa skrzyżowane piszczele? Przyciągają wszystko to, co inne, alternatywne.

Taki mamy klimat

Klub, który teraz walczy o byt w 2.Bundeslidze, jeszcze niedawno zaszokował całe Niemcy, awansując do elity. Nikt wówczas nie wierzył, że utrzyma się choć jeden sezon, ale dla kibiców „Piratów” nie to się liczyło. Perspektywa zagrania z Bayernem Monachium i resztą czołowej stawki na Millerntor była największym trofeum. Bo sukcesy tej ekipy nie są mierzone nagrodami. Tam chodzi o dobrą atmosferę i klimat. Piłkarze po zakończonym meczu nie chowają się po kątach. Przeciskają się przez tłum fanów, bo to w końcu dla nich wybiegają na boisko.

Maxim i Kalte Muschi

Z różnymi przeciwnościami losu musieli radzić sobie fani Sankt Pauli. Na początku lat 90. stoczyli bitwę z kanadyjskim inwestorem, który chciał zburzyć stadion i zbudować gigantyczną halę. Kibice postawili wtedy twardy opór. Organizowali akcje ulotkowe, rozwieszali plakaty, przeprowadzili liczne demonstracje. Mecze zaczynali od minuty ciszy. Do czasu, aż projekt upadł. I to wskazówka też do Waldemara Soboty. Z kibicami tego zespołu lepiej osiągać kompromisy. Gdy władze próbowały wprowadzić na stadionie płatność kartami prepaid za pamiątki klubowe, tłum się oburzył i zaczął to bojkotować. Tak samo było, gdy na bandach pojawiły się reklamy czasopisma „Maxim”, a w stadionowym sklepiku napój „Kalte Muschi”. W obu przypadkach kibiców oburzył seksistowski wydźwięk produktów.

http://img.vavel.com/sobota-6353423334.jpg

Che Guevara

Idolem kibiców jest nie kto inny jak Ernesto Che Guevara, kubański rewolucjonista. Jego podobizna często widnieje na flagach i transparentach. Podobnie jak trupia czaszka, która stała się symbolem, po tym jak punk znany jako Doc Mabuse przyniósł na stadion banderę piratów. W barach znajdujących się blisko stadionu zalecana jest duża ostrożność. Policja wpada tam równie często jak u nas podczas marszu niepodległości. Spora liczba fanów musi przynieść spore grono wrogów. O dziwo jednak rywalizacja z największym rywalem HSV nie powoduje rozlewu krwi. To normalna rywalizacja dwóch drużyn z tego samego miasta, w których każda ze stron wyczekuje wpadek rywala.

O piłkarzach z grzesznej dzielnicy Hamburga mówi się mniej. W zasadzie to w ogóle. Jeśli piłka to gra zespołowa, to Sankt Pauli jest tego najlepszym przykładem. Jego brązowe stroje sugerują, że indywidualności tu nie istnieją. Znacie jakiegoś sławnego piłkarza „Piratów”? No, może Waldek Sobota…

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze