Sevilla jest biało-czerwona. „Los Nerviones” bliżej Ligi Mistrzów


W meczu 27. kolejki La Liga Sevilla pokonała w Gran Derbi Betis 1:0

15 marca 2021 Sevilla jest biało-czerwona. „Los Nerviones” bliżej Ligi Mistrzów

Emocjonująca pierwsza połowa i kontrola wyniku po przerwie. Tak w telegraficznym skrócie wyglądały derby Sewilli. Przez najbliższe pół roku w stolicy Andaluzji dumni będą chodzić kibice "Los Nerviones”. Po firmowej bramce niezawodnego w tym sezonie Youseffa En-Nesyriego Sevilla zrobiła duży krok w kierunku Ligi Mistrzów. Podopieczni Julena Lopeteguiego mają nad lokalnym rywalem już dziewięć punktów przewagi.


Udostępnij na Udostępnij na

Pragmatyczna Sevilla

Drużyna Lopeteguiego przyzwyczaiła swoich kibiców do tego, że jest jedną z najwyżej odbierających piłki drużyną w całej Primera Division. Intensywny pressing na połowie przeciwnika sprawiał, że Sevilla odzyskiwała piłkę w pobliżu pola karnego rywali. Dzięki temu Ocampos, Suso czy En-Nesyri raz po raz mieli okazję do zdobycia bramki. Na mecz z rywalem zza miedzy plan taktyczny wyglądał zgoła inaczej.

Sevilla oddała piłkę Betisowi i wyczekiwała przeciwników na własnej połowie. Plan okazał się niezwykle skuteczny. „Verdiblancos” przez długi czas utrzymywali się przy piłce, jednak nie stworzyli sobie sytuacji bramkowych. Środek pola Betisu grał wolno i przewidywalnie. Dobrze zorganizowana defensywa gospodarzy nie miała problemu z odpowiednim ustawieniem się i przerywaniem akcji rywali.

Jedyna bramka w tym spotkaniu padła po szybkim ataku gospodarzy. Przeszywające podanie Jesusa Navasa wykończył Youseff En-Nesyri. Marokańczyk minął Joela Roblesa i strzałem z ostrego kąta umieścił piłkę w bramce. Była to jego druga taka próba w tym meczu. Kilka minut wcześniej niemal identyczna akcja zakończyła się strzałem w boczną siatkę. Obie sytuacje nie były dziełem przypadku, lecz przygotowanego przez Lopeteguiego schematu.

Pragmatyzm w meczu derbowym okazał się idealnym rozwiązaniem dla Sevilli. Druga połowa, w której gospodarze rzadko kiedy wychodzili z własnej połowy, nie porwała emocjami. „Los Nerviones” kontrolowali przebieg spotkania, choć przez swoją niefrasobliwość o mało sami nie strzelili sobie wyrównującej bramki. Ostatecznie to FC Sevilla wychodzi zwycięsko z Gran Derbi i łapie oddech w tym trudnym dla siebie czasie. Dla Realu Betis porażka ta nie oznacza jednak końca świata.

Ciągle w grze o Europę

„Verdiblancos” przegrali bitwę, ale wojna trwa. Porażka w derbach kończąca serię czterech zwycięstw na pewno kibiców na Estadio Benito Villamarin boli, ale uśmierzenie może szybko nadejść. W następnej kolejce zagra na własnym obiekcie z Levante. Zwycięstwo pozwoli awansować na 5. miejsce w tabeli Primera Division. Gdyby przed sezonem zaproponowano taki rezultat kibicom Betisu, wzięliby go w ciemno.

W meczu na Ramon Sanchez Pizjuan Betisowi zabrakło konkretów. Nabil Fekir czy Sergio Canales nieskutecznie próbowali znaleźć drogę do bramki Bono. Brakowało im elementu zaskoczenia. Zagrania na jeden kontakt, które przyspieszyłoby akcję i gości. Betis grał przewidywalnie, a jedną z jego najbarwniejszych postaci był Aissa Mandi. Dzięki dobrej postawie obrońcy „Verdiblancos” duża część ataków Sevilli była kasowana w samym zarodku.

Real Betis w niedzielny wieczór przekonał się, ile dzieli go od Europy. Nieobecni od dłuższego czasu w rozgrywkach kontynentalnych „Beticos” mają nad czym pracować. Sevilla, która nie zachwyciła w rewanżowym starciu z Borussią Dortmund, bez trudu poradziła sobie z rywalem. Kluczem nie tylko do fazy grupowej europejskich pucharów, lecz także dalszych faz będzie dla Betisu intensywność. Jeżeli piłkarze Pellegriniego zaczną konstruować swoje akcje w szybszym tempie, kolejne awanse są jak najbardziej możliwe.

Walka o TOP 6 w Primera Division zapowiada się niezwykle ciekawie. O ile pierwsze cztery miejsca można uznać za zarezerwowane, o tyle do pozostałych dwóch akces zgłaszają co najmniej cztery zespoły. Patrząc na jakość posiadanych piłkarzy, Betis powinien się w tej dwójce znaleźć. Pierwsza szóstka na zakończenie sezonu byłaby niewątpliwie sukcesem w pierwszym sezonie pracy Manuela Pellegriniego.

Co wiemy po derbach?

Do meczu jedna z drużyn przystępowała w kryzysie, druga była na fali wznoszącej. Gospodarze najgorszy moment sezonu mają już za sobą. Zwycięstwo nad rywalem zza miedzy kończy okres, w którym Sevilla pożegnała się z Champions League, Copa del Rey, a w lidze zawodziła. Z kolei dla Betisu porażka oznacza tylko wypadek przy pracy. Pracy, którą Pellegrini wykonuje wzorowo. Drużyna z 13. miejsca awansowała na 6. i nie jest to szczyt jej możliwości.

Na pomeczowej konferencji prasowej swojej radości nie krył Julen Lopetegui. – To trzy bardzo ważne punkty przeciwko rywalowi, który przyjechał z dobrą dynamiką. Z kolei Bono mówił: – Rozegraliśmy dobry mecz. Jestem przekonany, że dobre wyniki nadejdą. Joan Jordan natomiast zwracał uwagę, że drużynę było stać na więcej w tym spotkaniu: – Mogliśmy im wyrządzić więcej szkód, ale cieszymy się.

Z postawy swojej drużyny zadowolony był również Manuel Pellegrini: – Myślę, że zasłużyliśmy na znacznie więcej, nie mam nic do zarzucenia zespołowi. Z optymizmem w przyszłość patrzył po meczu Sergio Canales: – To bardzo bolesne, ale musimy kontynuować i pomyśleć o kolejnym meczu, aby zakończyć na czołowych pozycjach.”Wtórował mu Emerson, mówiąc, że już w piątek czeka ich kolejny ważny mecz.

Jeden mecz nie zadecyduje o lokacie zespołu na koniec sezonu. Jednak zwycięstwo w tak prestiżowym meczu jak Gran Derbi może oddziaływać na drużynę do końca rozgrywek. W stolicy Andaluzji panuje pełne przekonanie, że już we wrześniu obie drużyny będą reprezentować Hiszpanię w europejskich pucharach. Sevilla w Lidze Mistrzów, do której zrobiła bardzo duży krok, a Betis w Lidze Europy, w której nie był od trzech lat.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze