Sebastian Giovinco podbija MLS. Czas na powrót do Europy?


28 marca 2016 Sebastian Giovinco podbija MLS. Czas na powrót do Europy?

Sebastian Giovinco swoim transferem do Toronto zaskoczył niemalże wszystkich. Wielu fachowców twierdziło, że Włoch w przedwczesnym wieku udaje się na piłkarską emeryturę, ale jak się okazało, przenosiny za ocean były bardzo dobrą decyzją. Po świetnym debiutanckim sezonie usługami Włocha zainteresowało się wiele europejskich klubów, a mimo to 29-latek zdecydował się pozostać w kanadyjskiej drużynie. Czy podczas letniego okienka transferowego były napastnik Juventusu powinien wrócić do Europy?


Udostępnij na Udostępnij na

Początki w nowym otoczeniu

Major League Soccer to bardzo specyficzna liga. O tym, że różni się ona od europejskiego futbolu, wiedzą wszyscy i wcale nie chodzi tutaj o godzinę rozgrywania meczów, lecz o sam hype tej ligi. Do niedawna Amerykanie i Kanadyjczycy z wielkim dystansem traktowali piłkę nożną. Dla nich pod pojęciem „futbol” kryła się gra jajowatą piłką, która obok baseballu, hokeja i koszykówki do pewnego momentu piastowała miano sportu narodowego. W pewnym momencie popularny „soccer” wyłonił się niemalże z podziemi, dając o sobie znać całej Ameryce Północnej. Obecnie MLS cieszy się wielką popularnością po drugiej stronie Oceanu Atlantyckiego, a w Europie powoli zyskuje coraz większą rzeszę sympatyków.

Wedle małej tradycji, która zawiązała się w NHL, NBA czy MLB, a więc najlepszych światowych ligach hokeja, koszykówki czy baseballu tak i w piłkarskim MLS, Kanada zdecydowała się udostępnić swoje najlepsze drużyny po to, aby podnieść poziom rywalizacji w danej lidze. Innym aspektem jest także zapewnienie swoim drużynom pojedynków ze znacznie bardziej wymagającymi rywalami. Jedną z tych drużyn jest Toronto Football Club. To właśnie w tym zespole bryluje, bo inaczej nie można tego nazwać, Sebastian Giovinco. Włoch po przejściu z Juventusu, z którym związany był od początku swojej kariery (także tej młodzieżowej), zdecydowanie odżył. 29-latek znalazł swoje miejsce na ziemi, gdzie zachwyca grą niemalże wszystkich.

Pierwszy sezon w drużynie z BMO Field był nieziemski. „Atomowa Mrówka”, bo taki przydomek ma ten napastnik, potrafiła w swoim debiutanckim sezonie zgarnąć nagrodę zawodnika sezonu, najlepszego nowego gracza w MLS, najlepszego asystenta oraz potrafiła ustanowić rekord wszech czasów w klasyfikacji kanadyjskiej Major League Soccer. Jego dorobek 22 bramek oraz 16 asyst dał mu 38 punktów we wspomnianym rankingu. Warto dodać, że był on pierwszym piłkarzem od 2010 roku, który reprezentował Toronto w jedenastce sezonu. Giovinco podzielił się także nagrodą dla najlepszego strzelca ligi z zawodnikiem Columbus Crew – Kei Kamarą.

Ten filigranowy napastnik oprócz wspomnianych wcześniej nagród brał także udział w walce o bramkę sezonu MLS. Klubowy kolega Damiena Perquisa do ostatniej rundy walczył o to wyróżnienie, a w ostatnim, decydującym głosowaniu jego kapitalny gol po jeszcze lepszym solowym rajdzie z meczu przeciwko New York Red Bulls przegrał z trafieniem Krisztiana Nemetha.

Chwalony ze wszystkich stron

Opinię na temat wyczynów Sebastiana Giovinco wyrażają kibice za oceanem oraz w Europie, a także ci, którzy o piłce wiedzą nieco więcej od zwykłych fanów. Bardzo pochlebnie o umiejętnościach piłkarskich 29-latka wypowiadał się menedżer jego drużyny, Greg Vanney. Szkoleniowiec Toronto twierdził między innymi, że Giovinco jest najbardziej utalentowanym zawodnikiem, jaki przewinął się przez Major League Soccer. – Jeśli chodzi o umiejętności, zdolności czy talent, jest on jednym z najlepszych zawodników, jacy przewinęli się przez tę ligę. Być może jest nawet na szczycie tej listy.

41-latek na pytanie o to, czy jego napastnik jest najbardziej wartościowym graczem całej ligi, bez zawahania odpowiedział: – Nie sądzę, aby były ku temu jakieś wątpliwości.

Zachwyt nad włoskim graczem wyrażał także dziennikarz „Sky Sport”, Augusto De Bartolo, który w niedawnym artykule na temat postaci „Atomowej Mrówki” odniósł się do jej gry w MLS, a co najważniejsze, porównał ją do legendy piłki nożnej z Półwyspu Apenińskiego. Jak to bywa w takich przypadkach, nie obyło się także bez przerzucania reprezentanta Włoch do coraz to nowszych lig. – Kiedy patrzysz na grę Giovinco, to jedynym zawodnikiem, jakiego ci przypomina, jest Gianfranco Zola. Nie jest podobny do niego tylko w warunkach fizycznych i wyszkoleniu technicznym, lecz także w ich karierze. Moim zdaniem mógłby on grać w La Lidze, Premier League czy Bundeslidze. Wielu uważało, że jego decyzja uniemożliwi mu grę na Euro 2016, lecz Antonio Conte wciąż rozważa go jako wielki ratunek dla drużyny.

Mógł już wrócić…

Po tak kapitalnym debiutanckim sezonie wiele europejskich klubów rozważało sprowadzenie 29-letniego Włocha. Co ciekawe, według wielu mediów najwięcej zainteresowania 23-krotnym reprezentantem „Squadra Azzura” wyrażała Barcelona, a sam zawodnik ostrożnie potwierdził, że tryumfatorzy ostatniej edycji Ligi Mistrzów poczynili malutkie kroki w sprawie tego transferu. Ostatecznie Giovinco pomimo zainteresowania ze strony między innymi Liverpoolu, West Hamu czy AC Milan pozostał w Toronto. – Jestem bardzo zadowolony z decyzji, jaką podjąłem.

Mierzący 164 centymetry wzrostu napastnik zdecydował się pozostać na kolejny sezon w Toronto. Włoch niejednokrotnie oznajmiał, że Major League Soccer to liga, która dopiero raczkuje w kierunku tego najwyższego poziomu: – Wiem, że MLS rośnie w siłę. Nie tęsknię za Serie A. Zobaczymy w ciągu najbliższych lat, co przyniesie życie, ale w tym momencie jestem bardzo zadowolony. W piłce nożnej nigdy nie możesz powiedzieć „nie”. MLS rośnie w siłę i w ciągu pięciu, sześciu lat będzie bardzo silną ligą.

… ale czy tego chce?

Wydaje się, że Major League Soccer jest po prostu dla niego za łatwa. Powód? Start nowego sezonu – trzy mecze, dwa gole i dwie asysty. To potwierdza, że wyczyn „Atomowej Mrówki” z poprzedniego sezonu nie był dziełem przypadku. Ten niezwykle dynamiczny napastnik ma szansę na wyśrubowanie jeszcze lepszego wyniku w postaci asyst i bramek, aniżeli miało to miejsce w poprzedniej kampanii ligowej.

O ile my, kibice, czy wszyscy eksperci piłkarscy razem wzięci dyskutujemy na temat jego powrotu do Europy, o tyle nie jesteśmy w stanie przewidzieć, jakie ruchy poczyni sam zainteresowany. Nie tak dawno w wywiadzie z „The Telegraph” Giovinco zachwycał się życiem w nowym miejscu. Skoro tak dobrze zaaklimatyzował się w nowym otoczeniu, dlaczego miałby stamtąd odchodzić? – Różnica pomiędzy Włochami a Kanadą jest taka, że możemy cieszyć się rodziną czy przyjaciółmi. Po treningu możemy pójść na spacer, na zakupy lub lody z rodziną, cokolwiek. Jeśli zostaniesz zatrzymany przez jakiegoś kibica, okazuje on ci ogromny szacunek. To inny styl życia, który niesamowicie mi się podoba.

Sympatia na linii Giovinco – kibice rozwija się niesamowicie. Fani uwielbiają 29-latka, co nie jest jakimś szczególnym odkryciem. Wielu powie, że grając tak wspaniale, pokochaliby cię wszędzie, lecz tak naprawdę Włoch od pierwszych chwil w tym kraju, w tym mieście został ulubieńcem. Zaraz po wylądowaniu na lotnisku w Toronto zjawiło się tam mnóstwo sympatyków klubu z BMO Field, aby powitać nowego zawodnika. Już wtedy było wiadome, że napastnik będzie graczem ukochanym przez wszystkich fanów.

A reprezentacja?

Selekcjoner reprezentacji Włoch podczas powoływania kadry na sparingi z Hiszpanią i Niemcami nie znalazł miejsca dla 29-latka. Zdaniem wielu bohater tego tekstu powinien otrzymać nagrodę za swoje świetne występy w klubie w formie powołania. Antonio Conte zdecydował jednak, że to Simone Zaza, Federico Bernardeschi, Eder, Graziano Pelle oraz Stefano Okaka są tymi napastnikami, którzy będą sprawdzani w najbliższych test-sparingach. Czy Giovinco tak bardzo odbiega umiejętnościami od tych zawodników? Kolejne powołanie, jakie wykona szkoleniowiec kadry narodowej, będzie określało już zawodników, którzy wezmą udział w czerwcowym czempionacie. Selekcjoner „Squadra Azzura” wypowiedział się ostatnio na konferencji prasowej na ten temat: – Będę obserwował go [De Rossiego] z bliska tak, jak obserwuję Giovinco w MLS. W każdym razie mam kilka pomysłów na moje kolejne wybory.

Napastnik Toronto po raz ostatni w kadrze zagrał w październikowym meczu w ramach eliminacji do mistrzostw Europy, w których to rywalem Włochów byli Norwedzy. 29-latek swoją zmianą, notabene zmieniając Edera, jednego z powołanych ostatnio do reprezentacji, całkowicie odwrócił losy spotkania, dając Italii wygraną. Co prawda bramki nie strzelił, ale jego kluczowe podania były najważniejsze w przeprowadzeniu obu sytuacji bramkowych.

Po tym meczu Giovinco wsiadł w Rzymie w samolot do Toronto. Po dziesięciogodzinnym locie zameldował się w Kanadzie, a na samym BMO Field stawił się zaledwie trzy godziny przed meczem z New York Red Bulls. Włoch ten mecz rozpoczął na ławce, ale w 70. minucie zameldował się na placu gry. Potrzebował zaledwie ośmiu minut, by strzelić gola, który później kandydował do trafienia sezonu w Major League Soccer (tę bramkę pokazywaliśmy już nieco wcześniej).

Jeżeli 29-latek wciąż myśli o grze w reprezentacji mistrzów świata z 2006 roku (jeżeli nie na Euro, to w kwalifikacjach do mistrzostw świata w Rosji), powinien czym prędzej wrócić do Europy, gdyż wielu szkoleniowców nie traktuje Major League Soccer jako dobrego wyznacznika formy, jaką prezentuje dany zawodnik.

CN Tower
Na tak wysokim poziomie w porównaniu z resztą ligi jest Sebastian Giovinco (fot. własne)

„Atomowa Mrówka” bardzo przypomina mi słynną na całe Toronto wieżę transmisyjną CN Tower, która jest atrakcją tego miasta. Nie chodzi tutaj o porównanie wzrostu, lecz o to, że ten filigranowy napastnik prezentuje właśnie tak wysoki poziom. Co warte podkreślenia, 29-latek nie zamierza poprzestawać na dobrych występach, co prezentuje już w obecnym sezonie. Tak jak dla Toronto, stanu Ontario, ale i dla całej Kanady wspomniana CN Tower to niesamowita atrakcja, tak dla Major League Soccer taką wisienką na torcie jest osoba Sebastiana Giovinco.

Na koniec zachęcę Was do zapoznania się z tą krótką kompilacją, która świetnie ukazuje najlepsze zagrania tego zawodnika od czasu przybycia do Toronto. Doskonale zdaję sobie sprawę, że taką kompilację można zrobić o każdym zawodniku, nawet o takim, który o graniu w piłkę ma niewiele pojęcia, ale Seba zasłużył na taki filmik. Czas wracać do Europy, Panie Giovinco!

[interaction id=”56f66f8afda229c634f0b944″]

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze