SC Freiburg rewelacją Bundesligi. To nie będzie jednorazowy wyskok


Ekipa z Fryburga Bryzgowijskiego zalicza fantastyczny sezon w Niemczech

13 maja 2022 SC Freiburg rewelacją Bundesligi. To nie będzie jednorazowy wyskok
swr.de

SC Freiburg do przedostatniej kolejki Bundesligi poważnie liczył się w walce o najlepszą czwórkę w Niemczech. To mogło zagwarantować mu miejsce w Lidze Mistrzów, ale porażka z Unionem Berlin zepchnęła go na 5. lokatę. Mimo to nikt nie martwi się we Fryburgu Bryzgowijskim. Wszystko za sprawą kapitalnego sezonu i szansy na zdobycie DFB Pokal. A wszystko dzięki mądrej budowie drużyny i pracy Christiana Streicha. Wszystko wskazuje na to, że nie jest to jednorazowy wyskok.


Udostępnij na Udostępnij na

Jeśli spojrzymy na przebieg całego sezonu, to SC Freiburg dość długo zaskakiwał swoją obecnością w czołówce Bundesligi. Od 2. kolejki nie znajdował się poniżej 6. miejsca w tabeli. Mało tego, na koniec rundy jesiennej zajmował miejsce na najniższym stopniu podium. Nie można więc nazwać przypadkiem tego, czego dokonali „Breisgau-Brasilianer”. Już nie pierwszy raz w historii Christian Streich zbudował mocną ekipę z Fryburga Bryzgowijskiego. Czy znowu tylko chwilowo zagości na szczycie niemieckiej ekstraklasy? Niekoniecznie.

Najsilniejszy Freiburg od lat 90. XX wieku

Sezon 2021/2022 przejdzie już na zawsze do historii Freiburga. Drużyna pochodząca z Badenii-Wirtembergii pierwszy raz zagrała w Bundeslidze w latach 90. XX wieku. Wcześniej ten klub występował w niższych klasach rozgrywkowych w Niemczech. Legendarny Volker Finke wyciągnął klub z 2. Bundesligi i po zaledwie dwóch sezonach pracy wprowadził go do niemieckiej ekstraklasy. Po dwóch sezonach w elicie sprawił, że klub z Fryburga zajął 3. miejsce w Bundeslidze. To jest największy sukces klubu w całej jego historii.

Obecnie SC Freiburg jest prowadzony przez Christiana Streicha, który jest najdłużej pracującym szkoleniowcem w jednym klubie w Bundeslidze. Już o nim napisaliśmy dawniej artykuł, dlatego wracamy do „Breisgau-Brasilianer” i obecnego sezonu. Sam Streich w przeszłości już potrafił zajmować miejsce w czołówce, które dało mu europejskie puchary. Obecnie drużyna wygląda bardzo dobrze, a wśród pokonanych rywali może sobie zanotować Borussię Dortmund czy Bayer Leverkusen. Na niej RB Lipsk tracił dwukrotnie punkty, a Bayern jesienią musiał się napracować nad zdobyciem trzech punktów.

SC Freiburg stał się naprawdę solidną drużyną. Do wpadki z 33. kolejki i wysokiej porażki z Unionem Berlin (1:4) liczył się mocno w walce o 4. miejsce premiujące grą w Lidze Mistrzów. Gra w tych elitarnych rozgrywkach dla tego klubu byłaby niesamowitym zdarzeniem. Patrząc na powyższy wykres, można zobaczyć, jaką solidną drużyną stali się „Breisgau-Brasilianer” w obecnym sezonie. Warto tutaj wyróżnić też głównych bohaterów tego sukcesu, czyli piłkarzy.

O Nico Schlotterbecku już pewnie wiele osób słyszało, a można śmiało nazwać go najlepszym obrońcą w lidze. Od następnego sezonu będzie grać w Borussii Dortmund, a chciał go namówić do transferu także Bayern Monachium. Jak jesteśmy przy linii obrony, to solidny w środku jest jeszcze Philipp Leinhart, a sezon życia rozgrywa Christian Günter. 29-letni prawy obrońca ma na swoim koncie dziewięć asyst. Dużo polotu w ofensywie wnosi Vincenzo Grifo (dziewięć goli i siedem asyst), a Nikolas Höfler czyści wszystko w środku pola.

O ocenę obecnego sezonu i stylu gry Freiburga poprosiliśmy Alexandra Koneczny’ego, moderatora Spodcast Freiburg: – Sezon jest oczywiście wyjątkowy dla Freiburga. Jeśli jednak przyjrzeć się temu dokładniej, jest to efekt konsekwentnego rozwoju klubu w ostatnich kilku latach. Wreszcie można było utrzymać razem najlepszych zawodników przez kilka lat. Lienhart, Höfler, Günter, Grifo czy Höler są kluczowymi graczami od wielu sezonów i wszyscy są u szczytu umiejętności. Dodatkowo wzmocniono skład, np. Flekkenem czy Nico Schlotterbeckiem, co dało najlepszą drużynę we Fryburgu od lat. A może nawet jest to najsilniejsza kadra wszech czasów. W stylu gry można było zobaczyć wiele rzeczy, które wyróżniały SC od kilku lat: duża koncentracja, czysta praca defensywna, zmienność taktyczna i dobre standardy.

Czy wrócą demony przeszłości?

Kiedy SC Freiburg awansował pierwszy raz do Bundesligi, to w klubie postanowiono działać według pewnego schematu. Volker Finke wraz z szefostwem postanowili stworzyć drużynę, która nie będzie wydawać wielkiej gotówki. Ekipę z Fryburga miało charakteryzować to, że trafiają tutaj piłkarze za niewysokie pieniądze oraz tacy dobrze wyskautowani. Nawet będący z niższych lig lub na zakrętach w karierze. Kiedy Finke odchodził po 16 latach, to miał tylko jedno życzenie. Aby tego planu dalej się trzymano.

Trzeba powiedzieć, że akurat w tej kwestii dalej Freiburg działa jak dawniej. Christian Streich nie wymusza na władzach drogich transferów, ale ma to też pewne minusy. Oczywiście, klub zarabia na sprzedaży. Problemy zaczynają się pojawiać po dobrych sezonach, kiedy potem kluczowe elementy ze składu odchodzą. Dodatkowo pojawienie się gry w europejskich pucharach wymusza odpowiednie rozłożenie sił. A i w tym przypadku przydałoby się mieć szerszy dobór piłkarzy. Streich już wie, jak to jest tracić ważne ogniwa i z czym to się potem wiąże. Jak udało mu się awansować do Ligi Europy w 2013 roku, to dwa lata później zaliczył spadek do 2. Bundesligi.

Już teraz wiemy, że Nico Schlotterbeck odejdzie po sezonie. To jest poważny cios dla „Breisgau-Brasilianer”, ale coś przy okazji tego transferu się zmieniło. SC Freiburg zareagował na tę stratę, pozyskując za darmo… Matthiasa Gintera. Wychowanek klubu z Fryburga wraca po ośmiu latach gry w Dortmundzie i w Mönchengladbach. Jest to duży sukces, bo mówiło się o możliwym transferze 28-latka do Bayernu lub do klubów zagranicznych (plotki mówiły nawet o Interze Mediolan). Czy to oznaka wyciągania wniosków przez władze SC?

Mimo dobrego rozwoju w klubie Lienhart, Günter i Sallai przedłużyli swoje kontrakty we Fryburgu wiosną 2021 roku. Cała trójka reprezentuje grupę najlepszych zawodników, którzy nie opuszczają już Freiburga dla drużyny z wyższej półki. Sytuacja jest inna z Nikiem Schlotterbeckiem, który umiejętnościami puka do topowych klubów. Ale nie należy się tego obawiać w przypadku dużej części składu. Nie oczekuje się dużej wyprzedaży po sezonie – dodaje Koneczny.

Pozyskanie Matthiasa Gintera to szczególna sytuacja. Pomimo wszystkich pozytywnych zmian zawodnicy o takich umiejętnościach są poza strukturą wynagrodzeń dla SC. Ginter obniżył swoje wymagania finansowe, aby wrócić do rodzinnego klubu. Ale to nie ma zasadniczego wpływu na sposób projektowania polityki transferowej Freiburga. Pozostanie on bez większych zmian.

W tym momencie nie ma też zbyt wiele konkretnych plotek transferowych łączących jakichś zawodników z Freiburgiem. Jedynie szybko zareagowano na stratę Schlotterbecka. Prawdopodobnie większe ruchy będą wykonywane po ostatnim meczu sezonu. A jest jeszcze o co walczyć, bo to będzie jeden z ważniejszych meczów w historii klubu.

DFB Pokal głównym celem

SC Freiburg nie tylko spisywał się wyśmienicie w Bundeslidze. „Breisgau-Brasilianer” dokonali kolejnej historycznej rzeczy w Pucharze Niemiec, bo w tych rozgrywkach doszli aż do finału. Zostanie on rozegrany 21 maja na Stadionie Olimpijskim w Berlinie, a rywalem fryburczyków będzie RB Lipsk. Dla obu klubów będzie to niezwykle ważne wydarzenie. „Byki” są młodym klubem i na swojej półce z trofeami nie mają za wiele pucharów. Zdobycie DFB Pokal mogłoby być ich pierwszą poważną zdobyczą, pokazującą słuszność projektu.

W przypadku Freiburga jest to też bardzo ważny finał. Ekipa z Fryburga w drodze do niego wyeliminowała m.in. Hoffenheim, Bochum i HSV. Sprzyjało jej losowanie, ale też kilka mocniejszych klubów pożegnało się szybciej z tymi rozgrywkami. W swojej historii SC zdobył czterokrotnie mistrzostwo 2. Bundesligi oraz dwukrotnie w latach 70. XX wieku wygrywał Puchar Południowej Badenii. Jemu też brakuje poważnego trofeum w gablocie, a po dobrym sezonie w Bundeslidze wygranie DFB Pokal byłoby wisienką na torcie. Czy we Fryburgu myśli się już o tym meczu?

Cała koncentracja zespołu i sztabu szkoleniowego przeniesie się dopiero na finał po ostatnim spotkaniu ligowym. Szansa na 4. miejsce w Bundeslidze jest mała, ale wystarczy wygrać w Leverkusen i czekać na to, co zrobi Lipsk. Dotarcie do finału DFB-Pokal to już ogromne osiągnięcie dla całego klubu. Trudno wyrazić słowami znaczenie, jakie miałoby to zdobycie pucharu. Postawiłoby cały Fryburg w stan wyjątkowy – odpowiada Koneczny.

Jeszcze przed startem meczu SC Freiburg zyskał w oczach kibiców w całych Niemczech. Na finał Pucharu Niemiec są przygotowywane różnego rodzaje gadżety z symbolami obu finalistów. Fryburczycy nie dali zgody na umieszczenie swoich logotypów na tego rodzaju pamiątkach czy szalikach, czym zyskali uznanie. W kraju nikt za bardzo nie przepada za „Bykami”, którzy dla kibiców klubów z tradycjami są tylko sztucznym tworem. Jak to będzie wyglądać już w samym finale? W obecnym sezonie oba spotkania ligowe pomiędzy tymi drużynami kończyły się remisem 1:1. Faworytem będzie ekipa z koncernu Red Bulla, ale w ciągu ostatniego roku „Breisgau-Brasilianer” udowodnili, że nie wolno ich lekceważyć.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze