Zachowując czyste konto w meczu z Lechią Gdańsk, Łukasz Sapela wskoczył do czołowej dziesiątki najdłużej niepokonanych bramkarzy w polskiej Ekstraklasie, będąc niepokonanym już od 669 minut. Bramkarz PGE GKS Bełchatów ze spokojem podchodzi jednak do swoich osiągnięć. — Na pewno po zakończeniu kariery miło będzie pomyśleć sobie, że tak długo byłem niepokonany, na razie jednak skupiam się na tym, by mój zespół wygrywał w kolejnych spotkaniach — przyznaje w rozmowie z iGolem.
Wie Pan co się wydarzyło w 25. minucie spotkania?
Nie, nie mam pojęcia.
Wstąpił Pan do czołowej dziesiątki bramkarzy Ekstraklasy, którzy najdłużej zachowywali czyste konto, a Pańska passa trwa nadal. Jak wytłumaczyć fakt, że piłkarze rywali mają tak duży problem z pokonaniem Pana?
Podkreślałem to już w wielu wywiadach, że staram się o tej passie nie myśleć, bo to byłaby najgorsza rzecz, jaką mógłbym zrobić. Na pewno po zakończeniu przygody z piłką fajnie będzie sobie pomyśleć, że byłem wśród golkiperów najdłużej niepokonanych w lidze, ale w chwili obecnej koncentruję się tylko na tym, by GKS Bełchatów wygrywał kolejne mecze, a nie nad tym, by liczyć minuty, przez które zachowuję czyste konto.
Z perspektywy trybun wydawało się, że to Hubert Wołąkiewicz zepsuł tego karnego. Czy faktycznie tak było?
Oczywiście, obrońca Lechii uderzył prosto we mnie, więc nie pozostało mi nic innego, jak tylko złapać futbolówkę.
Zwycięstwo z Lechią Gdańsk było waszym siódmym z rzędu, a przecież GKS Bełchatów zaczął sezon od serii remisów i porażek, podobnie zresztą jak to miało miejsce w poprzednim sezonie. Z czego wynika fakt, że zwykle rozpoczynacie rozgrywki słabo, a dopiero potem się rozkręcacie?
Ciężko powiedzieć, gdyby była na to jakaś recepta, wszyscy dookoła byliby mistrzami, ale takowej na to nie ma, jak na przykład na pieczenie ciastek czy bułek. Na pewno wpływ na to mógł mieć fakt, że trener Rafał Ulatowski, mimo słabszego początku sezonu, nie zmieniał co chwila składu, tylko konsekwentnie stawiał na piłkarzy, którym zaufał i teraz to procentuje.
Myśli Pan, że do końca roku GKS Bełchatów wskoczy jeszcze do czołowej trójki Ekstraklasy?
W każdym meczu staramy się grać o zwycięstwo i ładnie dla oka. Zobaczymy więc, co los nam przyniesie.