Niechlubna seria ośmiu ligowych porażek z rzędu już na starcie sezonu. Sandecja Nowy Sącz szybko zaczęła być postrzegana jako główny kandydat do opuszczenia rozgrywek. Gdy los klubu z ul. Kilińskiego 47 wydawał się przesądzony, po przejęciu zespołu przez Dariusza Dudka „Biało-czarni” niespodziewanie mocno odbili się od dna. Do tego stopnia, że od dziesięciu kolejnych spotkań pozostają niepokonani. W czym tkwi sekret diametralnej przemiany Sandecji Nowy Sącz?
Wprowadzenie reformy rozgrywek sprawiło, że w bieżącym sezonie z osiemnastu pierwszoligowych zespołów tylko jeden spadnie na niższy poziom rozgrywkowy. Szanse wielu teoretycznie słabszych drużyn na utrzymanie znacznie więc wzrosły jeszcze przed startem sezonu. W obliczu sprzyjającej sytuacji działacze niektórych klubów próbowali natomiast oszczędzić na wzmocnieniach, które w przypadku braku reformy byłyby koniecznością.
– [Bałagan] na pewno stworzył się na samym początku […]. Wynikało to z braku podpisywania umów z zawodnikami. Rada Nadzorcza zabroniła tego robić. Było spotkanie w klubie z radnymi, gdzie powiedziano jasno – kto chce zostać, niech zostaje, a kto nie, to ma wolną rękę. Tak się nie buduje drużyny – mówił w wywiadzie dla portalu Sądeczanin.info były szkoleniowiec Sandecji Nowy Sącz, Piotr Świerczewski.
Problemy ze skompletowaniem kadry na nowy sezon nie były jednak jedynymi, o które musiał martwić się szkoleniowiec, Piotr Mandrysz. Przygotowania do sezonu skutecznie utrudniła pandemia, gdyż w obliczu zakażenia jednego z zawodników, zespół z ul. Kilińskiego 47 musiał udać się na kwarantannę. Przed rozpoczęciem kampanii Sandecja Nowy Sącz zdołała rozegrać więc zaledwie jeden sparing, w którym przegrała z Koroną Kielce 5:0.
Sandecja Nowy Sącz od jednej serii do drugiej
Jeszcze przed startem rozgrywek trudną sytuację klubu z ul. Kilińskiego 47 miała poprawić zmiana w pionie zarządzającym. Objęcie posady wiceprezesa oraz dyrektora sportowego przez Arkadiusza Aleksandra było swoistym powrotem byłego zawodnika Sandecji do Nowego Sącza. Sprawiło ponadto, że „Biało-czarni” w końcu śmielej zaczęli działać na transferowym rynku, także już w trakcie trwania sezonu.
Za sprawą działacza do klubu trafili zawodnicy, którzy mieli okazać się znaczącymi wzmocnieniami zespołu Piotra Mandrysza. Mimo dużych starań Sandecja Nowy Sącz zanotowała jednak fatalny start kampanii.
Nowym zawodnikiem "Biało-Czarnych" ⚪⚫ będzie Daniel Dziwniel, który podpisał 🤝 roczny kontrakt z opcją przedłużenia 👉 o kolejne dwanaście miesięcy.#BiałoCzarnaRodzina https://t.co/l7U81L7XVm
— Sandecja Nowy Sącz (@SandecjaNS) August 25, 2020
Odpadnięcie z Pucharu Polski w spotkaniu z wyżej notowanym Rakowem Częstochowa nie było niespodzianką. Nawet w obliczu dużych problemów zespołu z ul. Kilińskiego 47 raczej nikt nie spodziewał się jednak serii ośmiu ligowych porażek z rzędu. Sandecja Nowy Sącz szybko zakotwiczyła więc na dnie tabeli, stając się głównym kandydatem do opuszczenia zaplecza ekstraklasy po zakończeniu rozgrywek.
– Na serię aż ośmiu porażek z rzędu złożył się także brak szczęścia. W kilku meczach Sandecja Nowy Sącz miała punkty „na wyciągnięcie ręki”, ale za każdym razem coś stawało na jej drodze. W końcówce spotkania z Bruk-Bet Termalicą „Biało-czarni” zmarnowali dwie świetne okazje i ostatecznie przegrali 0:1. W meczu z Odrą Opole rywale wygrali dzięki skutecznemu wykorzystaniu rzutu karnego w doliczonym czasie gry. Także przegrane 1:2 starcie z Widzewem łódź obfitowało w niewykorzystane sytuacje – komentuje w rozmowie z naszym serwisem dziennikarz portalu Sądeczanin.info, Mateusz Pogwizd.
Niechlubna seria zakończyła się w dziewiątej kolejce rozgrywek. Remisując z GKS-em Bełchatów zespół z ul. Kilińskiego 47 wywalczył pierwszy punkt w bieżącym sezonie. Los trenera Piotra Mandrysza był już wtedy jednak przesądzony. Po kolejnym meczu i domowej kompromitacji 1:5 z Arką Gdynia szkoleniowiec oficjalnie pożegnał się już z posadą. Nowym opiekunem „Biało-czarnych ” został Dariusz Dudek. Trener, który w zaledwie kilka tygodni odmienił zespół z Nowego Sącza i wraz z podopiecznymi rozpoczął imponującą serię spotkań bez porażki.
Nowym szkoleniowcem 👤 naszego zespołu został 👉 Dariusz Dudek, który związał 🤝 się z Sandecją umową ✍️ do końca sezonu.@_1liga_ #110latSandecji #DumaKrainyLachów #SandecjaNowySącz #NowySączhttps://t.co/wP7x02zR63
— Sandecja Nowy Sącz (@SandecjaNS) November 11, 2020
Zaskoczenie nawet dla władz klubu
Choć Dariusz Dudek kadencję w klubie z ul. Kilińskiego 47 rozpoczął od wyjazdowej porażki z Koroną Kielce, to w dwóch kolejnych spotkaniach Sandecja Nowy Sącz dzieliła się już punktami z rywalami. Poprawa w grze „Biało-czarnych” zaczęła być widoczna gołym okiem. To z kolei przełożyło się w końcu na pierwszą wygraną w sezonie. Po zwycięstwie z Chrobrym Głogów w trzech ostatnich meczach rundy jesiennej podopieczni Dariusza Dudka niespodziewanie wzbogacili się natomiast o kolejne siedem punktów.
– Trener Dariusz Dudek znalazł wspólny język z zawodnikami i tchnął w nich nową energię. Być może to puste frazesy, ale wydaje mi się, że w tym przypadku tak właśnie jest. Miał pomysł na tę drużynę, który konsekwentnie realizuje. Dotarł mentalnie do piłkarzy, a to właśnie był klucz do przełamania. Zespół bardzo potrzebował zwycięstwa, zarówno ze względów sportowych jak i psychicznych. O tym jak ważne to było dla zawodników najlepiej świadczy ich nieprawdopodobna radość po ostatnim gwizdku meczu z Chrobrym Głogów, który zakończył niechlubną serię bez wygranej – dodaje nasz rozmówca.
Dwanaście punktów w siedmiu jesiennych spotkaniach pod wodzą Dariusza Dudka pozwoliło Sandecji Nowy Sącz na spędzenie przerwy w rozgrywkach na bezpiecznym miejscu w tabeli. W trakcie zimowej pauzy do zespołu dołączyło pięciu nowych zawodników, lecz największym sukcesem „Biało-czarnych” było zatrzymanie w drużynie najistotniejszych graczy.
W połączeniu z przepracowanym bez przeszkód okresem przygotowawczym podopieczni Dariusza Dudka tym razem mieli znacznie lepiej rozpocząć ligowe zmagania. Kontynuacja serii spotkań bez porażki, która obecnie wynosi już dziesięć meczów, jest jednak dużym zaskoczeniem
– Wydaje mi się, że aż tak dobra postawa Sandecji Nowy Sącz jest zaskoczeniem również dla jej władz. Osobiście także nigdy bym się nie spodziewał, że drużyna grająca w tak naprawdę niezmienionym składzie od jesieni, będzie w stanie zanotować aż dziesięć z rzędu meczów bez porażki — mówi Mateusz Pogwizd.
Nasza drużyna 🤍🖤 kontynuuje świetną passę spotkań 💪 bez porażki. Po bramce ⚽ Michala Piter-Bučko remisujemy na wyjeździe 🚌 z Odrą Opole 1:1.@ODRAOPOLEpl @_1liga_ #110latSandecji #DumaKrainyLachów #SandecjaNowySącz #NowySącz https://t.co/n6ULYTfz5A pic.twitter.com/RTilDjP4F7
— Sandecja Nowy Sącz (@SandecjaNS) March 19, 2021
Sandecja Nowy Sącz bez stadionu i 1. Ligi?
Imponująca seria zespołu z ul. Kilińskiego 47 sprawiła, że „Biało-czarni” już na osiem punktów oddalili się od miejsca w tabeli grożącego degradacją. W obliczu słabej dyspozycji ostatniego w zestawieniu Zagłębia Sosnowiec, zapewnienie utrzymania na zapleczu ekstraklasy wydaje się więc być niezwykle blisko. Kontynuowanie serii meczów bez przegranej może jednak sprawić, że podopieczni Dariusza Dudka powalczą w bieżącej kampanii o więcej niż tylko uniknięcie spadku.
Miejsce w środku tabeli nadal jest w zasięgu Sandecji Nowy Sącz. Szczególnie, że do rozegrania pozostało jeszcze trzynaście ligowych kolejek. Nawet w przypadku osiągnięcia podobnej lokaty „Biało-czarni” w przyszłym sezonie być może nie będą występowali na zapleczu ekstraklasy. Wszystko z powodu przeciągającej się kwestii budowy nowego stadionu.
– Dariusz Dudek podkreśla, że najgorszy okres jest już za Sandecją Nowy Sącz. Utrzymanie się w pierwszej lidze jest wobec tego bardzo blisko. Inna sprawa, czy drużyna zostanie dopuszczona w kolejnym sezonie do gry na tym poziomie rozgrywkowym. Jak wiemy, potrzebna będzie podgrzewana murawa, której stadion w Nowym Sączu nie posiada. Z budową nowego mamy od kilku lat prawdziwą telenowelę – podsumowuje dziennikarz portalu Sądeczanin.info.
***
Świetna passa meczów bez porażki w wykonaniu Sandecji Nowy Sącz urozmaica obecny sezon zaplecza ekstraklasy. Zespół skazywany na pewną degradację, w końcu odbił się od dna, mimo wielu przeciwności gromadząc zaskakująco dużą liczbę punktów. Wielką szkodą dla pierwszoligowych rozgrywek byłby więc brak „Biało-czarnych” w następnej edycji. Zwłaszcza przez problemy organizacyjne.