Sampdoria obiera kurs na Serie B


Klub ze stolicy Ligurii zmierza w stronę degradacji

28 października 2022 Sampdoria obiera kurs na Serie B

Do niedawna Sampdoria była drużyną, która we włoskiej Serie A zajmowała miejsca w środku tabeli. Wszystko układało się po myśli właścicieli i kibiców do grudnia 2021 roku, kiedy prezes "Sampy" został zaaresztowany. W klubie zapanował chaos. Jego efektem było obniżenie poziomu sportowego Sampdorii, która z drużyny ocierającej się o miejsca dające grę w europejskich pucharach, stała się czerwoną latarnią ligi.


Udostępnij na Udostępnij na

Drużyna z Genui w bardzo kiepskim stylu rozpoczęła sezon 2022/2023. Zaledwie 6 punktów i jedno zwycięstwo po 11 kolejkach sprawia, że Sampdoria znajduje się w strefie spadkowej. Zespół ze stolicy Ligurii ma najgorszą ofensywę w lidze. W szeregach „Sampy” ciężko wskazać chociaż jednego zawodnika w odpowiedniej formie.

Latem z klubu odeszło kilku ważnych piłkarzy. Mikkel Damsgaard, Gianluca Caprari, Maya Yoshida i Antonio Candreva znacznie osłabili Sampdorię swoim odejściem. Na ich miejsce nie sprowadzono żadnych wartościowych zawodników, ponieważ w klubie dochodzi do zmian właścicielskich, co utrudnia dokonywanie transferów w Genui.

Sampdoria rozgrywa obecnie jeden z najgorszych sezonów ostatnich lat. Drużyna Bartosza Bereszyńskiego zaliczyła najgorszy start w lidze od czasu, kiedy ponownie do niej awansowała w 2012 roku. Po porażce trzy do zera z Monzą władze klubu zdecydowały się na zmianę trenera drużyny. Chociaż wyniki w ostatnich meczach nieznacznie się poprawiły, sytuacja w dalszym ciągu pozostawia wiele do życzenia. „Sampę” czeka w tym sezonie ciężka walka o utrzymanie.

Kto przejmie stery w w niebieskiej części Genui?

Pod koniec 2021 roku dobiegła końca era prezesa Massimo Ferrero, który trafił do więzienia. Władzę po nim przejął Marco Lanna – członek mistrzowskiej drużyny Sampdorii z sezonu 1990/1991. Opanowanie chaosu w klubie było pierwszym wyzwaniem, z którym musiał się on zmierzyć. Po uspokojeniu sytuacji wynikłej z aresztowania byłego prezesa, Marco Lanna postawił przed Sampdorią dwa cele: utrzymanie w ubiegłym sezonie Serie A i sprzedaż klubu.

O ile pierwszy z nich udało się zrealizować, o tyle problemy pojawiają się przy sprzedaży „Sampy”. Klub z Genui zaczyna coraz poważniej tonąć w długach. Ratunek może przyjść z Kataru. Nowym inwestorem na Stadio Luigi Ferraris ma zostać członek katarskiej rodziny królewskiej – Khalid Faleh al Than. W transakcji mają pomagać mu reżyser filmowy Francesco de Silvio oraz były piłkarz Ivano Bonetti. Na ten moment do klubu nie trafiły jednak żadne środki.

Zmiana właściciela dałaby Sampdorii nowe możliwości. Spłata długów oraz inwestycje pomogłyby wyciągnąć drużynę z kryzysu  i zbudować w Genui silną drużynę na miarę dawnych sukcesów, na co liczy Marco Lanna. Wiara w środowisku „Sampy” na sprzedaż klubu jest duża. Mimo, że przelew na razie nie doszedł, prezes i działacze pozostają optymistami. Obecnie kibicom z niebieskiej części Genui pozostaje czekać i wierzyć, że obietnice okażą się prawdziwe. W przeciwnym razie Sampdorii grozi upadek.

Stanković na ratunek

Sampdoria to obecnie jeden z najpoważniejszych kandydatów do spadku. Drużyna z Genui jest jedną z najgorzej wyglądających drużyn w Serie A. W pierwszych ośmiu kolejkach zespoł „Sampy” zdobył zaledwie dwa punkty. Za fatalne wyniki drużyny posadą przepłacił trener Marco Giampaolo.  Na jego miejsce klub zatrudnił byłego trenera Crveny Zvezdy Belgrad – Dejana Stankovića. Były piłkarz m.in. Interu Mediolan, czy Lazio Rzym ma zapewnić Sampdorii utrzymanie.

Serb debiutuje jako szkoleniowiec w Serie A na ławce Sampdorii. Wcześniej z powodzeniem prowadził Crvenę Zvezdę Belgrad zdobywając z nią trzy mistrzostwa Serbii. Teraz czeka na niego duże wyzwanie jakim będzie uniknięcie degradacji. Jak sam mówi jest szczęśliwy, że może podjąć pracę w lidze włoskiej: „Czuję się zaszczycony pracą w Serie A, naprawdę uprzywilejowany i szczęśliwy. W piłce nożnej, tak jak w życiu, potrzebujesz celów. Jeśli w Red Star to był tytuł, tutaj ratowanie się z tymi chłopakami będzie jeszcze lepsze.”

Lepsze wyniki w ostatnich meczach

Gra Sampdorii pod wodzą Stankovića powoli zaczyna się poprawiać. W swoim debiucie na ławce trenerskiej Serb zremisował na wyjeździe z Bologną. Drużyna z Genui nie była stroną dominującą, ale wywalczyła cenny punkt. W kolejnym meczu na przeciw zespołowi Stankovića stanęła Roma Jose Mourinho, który był trenerem Serba w Interze. Sampdoria uległa po raz siódmy w obecnym sezonie.

W 11 kolejce przyszedł czas na przełamanie i kluczowe zwycięstwo z bezpośrednim rywalem do walki o utrzymanie – Cremonese. Od początku spotkania to beniaminek prowadził grę i stwarzał sobie dogodniejsze okazje. W 7. minucie meczu sędzia po faulu Omara Colleya podyktował rzut karny dla Cremonese. Szczęśliwie dla Sampdorii Emil Audero obronił strzał Cyriela Dessersa.  Słaba gra w pierwszej połowie przełożyła się na podwójną zmianę już w przerwie meczu. Gra zespołu trenera Stankovića w dalszym ciągu nie poprawiła się, w związku z czym już po nieco ponad godzinie wykorzystał on komplet zmian. W 78. minucie Omar Colley zrehabilitował się za sprekurowanie rzutu karnego, strzelając gola po rzucie rożnym. Zmiany dały efekt i Sampdoria mogła cieszyć się z pierwszego i niezwykle cennego zwycięstwa w obecnym sezonie.

Sampdoria przed wielkim wyzwaniem

Utrzymanie w lidze wydaje się być w dalszym ciągu poza zasięgiem „Sampy”. Nowy trener jest zmuszony, aby dokonywać podczas meczu wiele zmian , ponieważ zawodnicy zawodzą. Do przerwy na Mundial pozostały Sampdorii do rozegrania jeszcze cztery spotkania. Wyjazdowe starcie z Interem Mediolan, domowy mecz z Fiorentiną oraz spotkanie z Torino zapowiadają się jako wymagające sprawdziany dla ekipy Dejana Stankovića, a jakikolwiek punkt zdobyty w nich trzeba będzie uznać za sukces. Po nich przyjdzie czas na ostatni mecz Sampdorii w 2022 roku. Drużyna z Genui podejmie u siebie walczące o utrzymanie Lecce. Bez wątpienia będzie to bardzo ważny w kontekście walki o utrzymanie mecz. Przegrana może oznaczać dla obydwu zespołów spore problemy w walce o uniknięcie degradacji do Serie B.

Nadzieję można pokładać w doświadczeniu zawodników Sampdorii, która ma jedną z najstarszych drużyn w lidze. Wielu z nich w przeszłości walczyło już o utrzymanie. Środkowy obrońca Alex Ferrari walczył o ligowy byt w szeregach Bolonii, Abdelhamid Sabriri był ważnym zawodnikiem w starającym się o utrzymanie w Bundeslidze SC Paderborn 07. Oprócz wspomnianej dwójki podobnymi historiami może pochwalić się kilku pozostałych zawodników. Ważnym ogniwem zespole Stankovića jest też weteran włoskich boisk Fabio Quagliarella. 39 – letni napastnik Sampdorii zagrał w obecnym sezonie w 10 meczach, jednak rzadko w pierwszym składzie. Taki zawodnik dzięki swojemu ograniu w Serie A może w dużym stopniu wspomóc swoją drużynę w zapowiadającej się bardzo trudno walce o urzymanie.

Szansę Sampdorii znacząco zwiększyłyby się, gdyby do klubu zawitał nowy inwestor. Poprawienie sytuacji finansowej klubu pozwoliłoby na dokonanie zimą ważnych transferów i znaczne zwiększenie sznas na utrzymanie. Jednak na ten moment ciężko liczyć w przypadku „Sampy” na kontretne ruchy w zimowym okienku. Wiele wskazuje na to, że Dejan Stanković będzie musiał opierać się w dużej mierze na zawodnikach, których obecnie ma w zespole.

Sytuacja Bartosza Bereszyńskiego

Na koniec warto wspomnieć o grającym w barwach Sampdorii reprezentancie Polski – Bartoszu Bereszyńskim. O Polaku jeszcze latem mówiło się w kontekście odejścia do lepszego zespołu. Te doniesienia potwierdził nawet sam zawodnik, który w rozmowie z „Przeglądem Sportowym” przyznał, że pojawiło się zainteresowanie ze strony rzymskiego klubu„Faktycznie, znalazłem się w gronie dwóch, trzech zawodników, którymi byli zainteresowani. Były prowadzone bardzo wstępne rozmowy, ale by transfer doszedł do skutku, musi się zzgrać wiele czynników. W moim przypadku mogło zaważyć, że nie było mowy o wypożyczeniu, jedyną opcją był transfer definitywny” – przyznał piłkarz.

Ostatecznie do zespołu Jose Mourinho trafił Zeki Celik z Lille. Polak pozostał w Sampdorii i w obecnym sezonie, tak jak jego koledzy z drużyny, nie imponuje formą. Jego gra poprawiła się po przyjściu do klubu nowego trenera, ale Bereszyńskiego stać na więcej. Co jednak ważne Polak jest znaczącym elementem w składzie Dejana Stankovića. W obecnym sezonie zagrał w 10 ligowych meczach za każdym razem od pierwszej minuty. Czesław Michniewicz potrzebuje na Mistrzostwa Świata piłkarzy w rytmie meczowym. Bereszyński pozostaje pewniakiem do wyjazdu na Mundial. Dobre występy w Katarze mogą zwrócić uwagę innych klubów i umożliwić mu zmianę klubu w zimowym oknie.

 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze