Samiec-Talar show we Wrocławiu! Śląsk pokonuje Legię na własnym boisku


„Trójkolorowi” utrzymują pozycję lidera PKO Ekstraklasy

22 października 2023 Samiec-Talar show we Wrocławiu! Śląsk pokonuje Legię na własnym boisku
Mateusz Porzucek / PressFocus

Cóż to było za popołudnie! Śląsk Wrocław rozgromił Legię Warszawa aż 4:0. Całe wydarzenie oglądało blisko 40 tys. osób, co jest jedną z najwyższych frekwencji w tym sezonie ekstraklasy. Jacek Magiera może być dumny ze swoich piłkarzy. Byli oni do bólu skuteczni i nie pozostawili wątpliwości, komu należał się komplet punktów w tym spotkaniu. Legia natomiast ponownie zawiodła, co jest złym prognostykiem przed zbliżającym się meczem w Lidze Konferencji.


Udostępnij na Udostępnij na

Spotkanie Legii i Śląska zapowiadało się pasjonująco. Obie drużyny znajdują się przecież na szczycie rozgrywek ligowych. Dodatkowo jedni i drudzy potrzebowali zwycięstwa, aby zrealizować swoje cele. „Trójkolorowi” chcieli utrzymać pozycję lidera, a legioniści mieli za zadanie zmniejszyć dystans do prowadzącej w tabeli drużyny. Kibice wrocławian na pewno nie żałują czasu spędzonego na oglądaniu tej konfrontacji. Emocji i goli nie brakowało, a ich ulubieńcy sprawili, że sobotniego popołudnia długo nie zapomną.

Przebieg spotkania

W pierwszej połowie nakreśliła się przewaga Legii Warszawa. Nic w tym dziwnego, przecież to przyjezdni bardzo potrzebowali zwycięstwa w tym spotkaniu. Mają oni za sobą trzy porażki z rzędu, a zwycięstwo pozwoliłoby im zrównać się punktami z liderującym Śląskiem. Od samego początku legioniści kreowali sobie sytuacje bramkowe. Dochodzili do nich m.in. Marc Gual czy Yuri Ribeiro. Strzał pierwszego z nich został pewnie obroniony przez Rafała Leszczyńskiego, natomiast uderzenie drugiego przeleciało nad bramką. Najlepszą okazję pod koniec pierwszej połowy miał Gual. Piłka po jego kopnięciu trafiła jednak w poprzeczkę. Miejscowi odpowiedzieli dwoma sytuacjami. Ich autorem był Piotr Samiec-Talar, jednak w obu przypadkach zagrania były niecelne.

Największe emocje przyszły po przerwie. To wtedy piłkarze Śląska Wrocław trafiali do siatki. Najpierw zrobił to Petr Schwarz, który wykorzystał wspaniałe podanie od Samca-Talara. Dwadzieścia pięć minut później do siatki trafił lider klasyfikacji strzelców – Erik Exposito – wykorzystując sytuację sam na sam. Ponownie asystował Samiec-Talar. Dwie minuty po drugim golu również i jemu udało się trafić do siatki. Kropkę nad i postawił Exposito, strzelając drugą bramkę w tym spotkaniu.

Śląsk Wrocław wygrywa z Legią

Kiedy ostatni raz doszło do konfrontacji pomiędzy tymi dwoma zespołami, Śląsk Wrocław był na granicy spadku do niższej ligi. Pół roku później sytuacja zmieniła się o 180 stopni. Zespół z Wrocławia lideruje w ekstraklasie i zwycięża z coraz lepszymi drużynami. Niektórzy uważali, że dobra passa „Trójkolorowych” związana jest jedynie z korzystnym terminarzem. Jednak ekipa z Wrocławia z każdym kolejnym meczem udowadnia, że jest inaczej. Oprócz ostatniego zwycięstwa nad Legią wrocławianie zdołali wygrać z Lechem Poznań i Pogonią Szczecin, czyli z drużynami, które w zeszłym sezonie zajęły miejsca w TOP 4. Niemała w tym zasługa Jacka Magiery, który z niekonsekwentnej ekipy stworzył pragmatyczną, umiejącą walczyć do końca, odwracając wynik meczu.

Patrząc na statystyki, możemy odnieść wrażenie, że było to wyrównane spotkanie. Co prawda Legia dominowała pod względem posiadania piłki, ale liczba celnych strzałów czy sytuacji bramkowych była podobna. Elementem, który przeważył szalę zwycięstwa na stronę gospodarzy, było wykorzystanie dogodnych okazji. Cztery groźne sytuacje i cztery bramki. W świetnej formie byli dziś Erik Exposito czy Piotr Samiec-Talar. Pierwszy z nich zdobył dwa gole, a drugi do dwóch asyst dołożył jedno trafienie.

Problemy Legii Warszawa

To, że Legia chciała za wszelką cenę wygrać we Wrocławiu, pokazuje przebieg pierwszej połowy. Praktycznie od samego początku warszawiacy starali się objąć prowadzenie, kreując wiele okazji. Zawsze jednak czegoś brakowało. A to niedokładne podanie, a to niecelny strzał, a to zabrakło szczęścia. Stratę czterech goli w drugiej połowie nie można nazwać pechem. Warto zwrócić uwagę na to, że wrocławianie strzelali bramki po bliźniaczych sytuacjach. Piłka za plecy obrońców i sytuacja sam na sam z bramkarzem. Obrona Legii była dziurawa jak szwajcarski ser, co bez skrupułów wykorzystali miejscowi.

Z tego miejsca warto się zastanowić, co jest przyczyną tak słabej formy warszawskiego klubu. Ostatnie cztery mecze to cztery porażki. Wydawać by się mogło, że przerwa reprezentacyjna może pomóc Legii i jej trenerowi. Jednak mecz ze Śląskiem jedynie zwiększył niepokój wśród kibiców. Przede wszystkim zawiodła dziś skuteczność.

– My nie potrafiliśmy dzisiaj nic strzelić, nic nam nie chciało wpaść, czy to z akcji, czy to ze stałego fragmentu gry. Śląsk wygrał dzisiaj zasłużenie – mówił po meczu Kosta Runjaic.

Trener Legii powiedział również, że to na nim spoczywa odpowiedzialność za aktualną dyspozycję warszawskiej drużyny. Legioniści potrzebują przełamania. Najlepsza okazja do tego będzie w najbliższy czwartek, kiedy to zmierzą się ze Zrinjskim w LKE.

Piotr Samiec-Talar

Nieoczekiwanym bohaterem meczu został Piotr Samiec-Talar. 21-latek zdobył jedną z bramek i dorzucił dwie asysty. Młody skrzydłowy jest wychowankiem Śląska Wrocław. Ostatnie lata to wypożyczenia do Widzewa Łódź i GKS-u Katowice. W tym sezonie zagrał w dziewięciu ligowych spotkaniach, z czego 42% było w wyjściowej jedenastce. Jego udział przy bramkach Śląska wynosi 18%. Bez wątpienia mecz z Legią był najlepszym w jego karierze. Dobra dyspozycja jest związana z zaufaniem, jakim obdarzył go Jacek Magiera. Samiec-Talar dostaje coraz więcej minut na boisku i dorzuca do tego trafienia i asysty. Czy to kolejny talent, który wkrótce pojawi się w reprezentacji Polski?

W 13. kolejce PKO Ekstraklasy Śląsk Wrocław zmierzy się z Ruchem Chorzów, natomiast Legia Warszawa ze Stalą Mielec. Czy wrocławianie zdołają utrzymać dobrą passę i wygrać w kolejnym meczu? O tym przekonamy się za tydzień.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze