210 minut gry i żadnych goli. Dwumecz Zagłębie – Partizan dosyć niespodziewanie był bardzo wyrównany. O awansie musiały zdecydować rzuty karne. Wykonywali je lepiej piłkarze z Lubina, którzy w nagrodę awansowali do 3. rundy eliminacji Ligi Europy.
Lubinianie przystąpili do meczu opromienieni zwycięstwem nad Koroną 4:0. Piotr Stokowiec wystawił defensywny skład na Serbów, a w zespole zabrakło m.in. Michala Papadopulosa, który pauzował za czerwoną kartkę.
Zagłębie trzeba chwalić. Nie tylko za sam awans, ale też za to, że nie był on szczęśliwy, a w pełni wypracowany. Trzecia drużyna zeszłego sezonu ekstraklasy mogła imponować grą w defensywie, którą dowodził i którą trzymał w ryzach Maciej Dąbrowski. Rosły obrońca królował w powietrzu, wybił głową niezliczoną liczbę piłek i po raz kolejny udowodnił, że jest w tym elemencie jednym z najlepszych, a moim zdaniem najlepszym piłkarzem w lidze.
Wywalenie za burtę Partizana Belgrad można porównać do dwumeczu Legia Warszawa – Spartak Moskwa. Wielkie brawa
— Kamil Rogólski (@K_Rogolski) July 21, 2016
Podopieczni Piotra Stokowca umiejętnie zachowali balast między obroną a atakiem. Nie rzucili od początku wszystkich sił do przodu, a skoncentrowali się również na uważnej grze z tyłu, gdzie bardzo dobrze przesuwali swoje ustawienie względem Partizana i nie dawali miejsca dobrze czującym się w grze na małej przestrzeni piłkarzom z Belgradu. Dodatkowo zostawiali z tyłu na desancie Kubickiego, który asekurował stoperów, nie dopuszczał, aby w środku pola tworzyła się dziura i był on balastem między defensywą a ofensywą.
W ofensywie wyglądali bardzo obiecująco, jednak pojawiło się jedno ale. Jak na dłoni było widać, że piętą achillesową jest brak snajpera, który umiałby kończyć piłki zagrywane z bocznych sektorów boiska i który mógłby gwarantować kilkanaście bramek w sezonie (coś a la Mariusz Stępiński z Ruchu). Lubinianie grali wiele razy piłkę do boku, wykonali wiele dośrodkowań, ale nie było z nich za dużych korzyści.
Nagrodą za ambicję i walkę jest występ w kolejnej rundzie eliminacji Ligi Europy. Rywalem Zagłębia będzie duńskie SonderjyskE, które poradziło z norweskim Stromsgodset IF. Nasz jedynak w Lidze Europy wpisał się niejako w dzisiejszy, najeżony niespodziankami dzień w pucharach, bo przed dwumeczem chyba mało kto typował, że uda mu się przebrnąć niedawnego przecież uczestnika fazy grupowej. Teraz na papierze powinno być łatwiej. Mamy nadzieję, że miedziowy klub powtórzy podobne zaangażowanie oraz determinację i awansuje do 4. rundy.