Ruch na dobre wraca do gry


7 października 2013 Ruch na dobre wraca do gry

Małe derby Śląska dla Ruchu Chorzów. Zespół gości był dziś zdecydowanie lepszy pod względem jakości gry i pewnie pokonał Piasta 2:0. Jan Kocian na dobre wyrwał „Niebieskich” z dołu tabeli!


Udostępnij na Udostępnij na

Gol Janoszki ustawił mecz
Gol Janoszki ustawił mecz (fot. Rafał Rusek /iGol.pl)

Początek meczu to trzęsienie ziemi z obu stron. Najpierw tylko znanym sobie sposobem Rabiola w sytuacji sam na sam z bramkarzem trafił w słupek, a już w 4. minucie gola strzelił Ruch. Starzyński dośrodkował prosto na głowę Janoszki i „Niebiescy” cieszyli się z szybkiego prowadzenia. W 7. minucie Zbozień świetnie minął obrońcę przyjęciem piłki na skrzydle, ale jego dośrodkowanie ładnym, lecz niecelnym strzałem zakończył Rabiola. Po początkowych fajerwerkach tempo gry spadło. Więcej z gry miały „Piastunki”, jednak napastnicy zespołu z Okrzei nie dochodzili do dobrych zagrań swoich pomocników. W 19. minucie po rzucie rożnym piłka doleciała do Zbozienia, którego strzał obronił Buchalik. Do futbolówki dopadł Horvath, ale jako że był naciskany przez obrońców, z metra nie trafił do bramki. W zespole gospodarzy tradycyjnie ciężar gry brał na siebie Podgórski, jednak obrońcy Ruchu byli wyjątkowo czujni. Z drugiej strony ładną klepką popisali się Starzyński z Babiarzem, który wcześniej zupełnie nieudanym strzałem zepsuł ładną kombinacyjną akcję gości.

Gospodarze zagrażali bramce Buchalika głównie po stałych fragmentach gry
Gospodarze zagrażali bramce Buchalika głównie po stałych fragmentach gry (fot. X-news)

Gospodarze próbowali, ale gra nieszczególnie im się układała. Jurado nieudanie odgrywał do wybiegającego na czystą pozycję Rabioli, a w 32. minucie Podgórski zbyt mocno dośrodkowywał z rzutu wolnego, przez co podopieczni trenera Brosza nie stworzyli zagrożenia pod bramką „Niebieskich”.  Chwilę potem strzał Rabioli po dośrodkowaniu Zbozienia trafił prosto w ręce Buchalika. W 36. minucie Smektała zmienił kontuzjowanego Włodykę, który z powodu urazu niestety nie wystąpi raczej w spotkaniu młodzieżowej kadry ze Szwajcarią.  Zmiana wyszła Ruchowi na zdrowie, bo nowo wprowadzony zawodnik zdynamizował akcje ofensywne gości. Nie zmieniło to jednak dość mizernego poziomu spotkania. Dobry strzał oddał Starzyński, schodząc ze skrzydła w 43. minucie. Chwilę potem Jurado przypadkowo doszedł do piłki po błędzie Stawarczyka, ale jego dośrodkowanie zdołali wybić stoperzy gości. Było groźnie! W samej końcówce pierwszej części gry groźnie z dystansu uderzył Rabiola, jednak Buchalik z najwyższym trudem wyrzucił piłkę na rzut rożny. Ten zakończył się wybiciem Malinowskiego i pierwsza połowa meczu była historią.

Łukasz Surma, Ruch Chorzów
Łukasz Surma, Ruch Chorzów (fot. T-Mobile Ekstraklasa/x-news)

Druga połowa rozpoczęła się bez zmian w obu ekipach. Gospodarze od początku postanowili rzucić się do ataku. Próbował Jurado, ale obronił Buchalik. Kibice na trybunach za wszelką cenę starali się zmotywować piłkarzy Piasta do odważnej, skutecznej postawy, jednak to goście grali spokojniej, w bardziej poukładany sposób, mimo wysokiego pressingu piłkarzy z Gliwic. Dziwniel starał się koronkowo rozegrać ze Starzyńskim w polu karnym Treli, jednak obrońcy gospodarzy przecięli jego podanie i golkiper Piasta dopadł do piłki. W 52. minucie Podgórski dobrze zagrał z rzutu wolnego na głowę Horvatha, ale jeśli piłkarze Marcina Brosza trafiali w światło bramki Ruchu, to i także prosto w ręce Buchalika. Po rzucie rożnym Starzyńskiego piłka wyszła przed pole karne gospodarzy, a tam Malinowski uderzył równie mocno i soczyście, co niecelnie. Obie ekipy grały bardzo niedokładnie. Prawdziwy popis tej niedokładności dał w 64. minucie Zbozień, który widząc wychodzącego na skrzydło kolegę, dograł… w środek pola, wprost do rywala. Efektami były faul i kolejna nieudana akcja.

Ten sam zawodnik uderzył chwilę potem po zagraniu Rabioli, ale piłkę zablokowali obrońcy i był rzut rożny. Po dograniu Podgórskiego Horvath minął się z piłką na jedenastym metrze. Gdyby trafił w futbolówkę, z dużym prawdopodobieństwem trafiłby też do bramki. W 71. minucie „Niebiescy” mogli zdobyć drugą identyczną bramkę. Znów po rzucie rożnym Starzyńskiego do piłki doszedł Janoszka, jednak minimalnie przestrzelił. Kilka sekund później było już 0:2. Łukasz Surma uruchomił Starzyńskiego, który oddał piłkę na skrzydło do Smektały, a ten wbiegł z pełną prędkością w pole karne. Zamiast strzelać, oddał piłkę na dziesiąty metr do Surmy. Zawodnik Ruchu mógł się cieszyć ze swojego drugiego trafienia w sezonie.

Marcin Brosz próbował interweniować, wpuszczając na boisko Mariusza Zganiacza. W 78. minucie wprowadzony wcześniej Cicman świetnie dośrodkował na głowę Rabioli, ale napastnik Piasta szczupakiem nie trafił w bramkę. Chwilę potem Starzyński po drugiej stronie boiska zbyt długo zbierał się do strzału po kontrze, przez co Trela zdążył z interwencją. Akcje gliwiczan po stracie drugiej bramki pokazały, że z gospodarzy wyraźnie zeszło powietrze. Tytuł najbardziej nierozsądnego piłkarza kolejki (eufemistycznie mówiąc) z pewnością należeć będzie do Marka Szyndrowskiego, któremu chyba odechciało się grać w piłkę, bo w ciągu trzech minut zdobył dwie żółte kartki w niegroźnych sytuacjach i w efekcie od 84. minuty Piast miał przewagę jednego zawodnika. Po tej sytuacji gospodarze próbowali kilkukrotnie, ale w światło bramki nie trafiali Jurado, Wilczek i Zganiacz.  Mecz zakończył się zasłużonym zwycięstwem gości!

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze