Ruch Chorzów wraca do PKO Ekstraklasy! Na zwycięstwo jeszcze poczeka


Zagłębie pokonuje Ruch Chorzów 2:1

23 lipca 2023 Ruch Chorzów wraca do PKO Ekstraklasy! Na zwycięstwo jeszcze poczeka
Norbert Barczyk / PressFocus

Ruch Chorzów sześć lat czekał na powrót na najwyższy stopień rozgrywkowy w Polsce. W pierwszej kolejce nowego sezonu mierzył się na wyjeździe z Zagłębiem Lubin. Mimo że przez długi okres gry udawało im się utrzymać prowadzenie, ostatecznie „Niebiescy” z Dolnego Śląska wracają bez punktów. Poznaliśmy również kandydata do gola sezonu.


Udostępnij na Udostępnij na

Czas pożegnań

Przed pierwszym gwizdkiem spotkania nadszedł czas na sentymenty. Latem swoją przygodę z drużyną „Miedziowych” zakończyli Filip Starzyński i Mateusz Bartolewski. Dla obu z nich jest to powrót w dawne strony, obaj bowiem w przeszłości grali już w barwach drużyny z Cichej.

Siedem lat. Tyle czasu w Zagłębiu spędził „Figo”. Ostatni sezon w jego wykonaniu pozostawiał wiele do życzenia, lecz wciąż to niekwestionowana legenda zespołu z Dolnego Śląska.

Bardzo się cieszę, że będę mógł wrócić do Lubina choć na chwilę. Spodziewam się samych pozytywnych odczuć.Filip Starzyński w rozmowie z naszym portalem

Z piekła do nieba

Trzeba przyznać, że to nie był najlepszy mecz w wykonaniu gospodarzy. 42 minuty. Przez tyle czasu Ruch Chorzów prowadził z Zagłębiem Lubin w 1. kolejce PKO BP Ekstraklasy. Nie można jednak powiedzieć, że goście byli dominującą stroną tego meczu. To Zagłębie prowadziło grę, było bliżej otworzenia wyniku spotkania w pierwszej połowie. Doskonałą okazję miał na to już w 8. minucie Damjan Bohar, lecz uderzona przez niego piłka trafiła w słupek.

Podróż z piekła do nieba i z powrotem odbył Aleks Ławniczak. Po dośrodkowaniu Wójtowicza piłka niefortunnie odbiła się od jego nogi i w protokole widnieje jako strzelec gola samobójczego. Szansa na rehabilitację przyszła szybko. W 35. minucie stoper Zagłębia zdobył bramkę, lecz po analizie VAR została ona anulowana. Jak się miało okazać, to nie był jedyny nieprawidłowo strzelony gol w tym spotkaniu.

Ruch Chorzów po objęciu prowadzenia praktycznie w ogóle nie zapuszczał się w rejon pola karnego gospodarzy. „Niebiescy” mocno cofnęli się w stronę swojej szesnastki. Zagłębie nie potrafiło się przebić przez szczelną defensywę przyjezdnych. Waldemar Fornalik musiał dokonać w szatni kilku skutecznych korekt, jeśli chciał realnie myśleć o komplecie punktów.

Bartek Kłudka – potrafi uderzyć z dystansu

Taką łatkę z pewnością przypnie się do prawego obrońcy Zagłębia Lubin. Po zmianie stron gospodarze kontynuowali walkę o wyrównującego gola. Próbował Tomasz Pieńko. Próbował Mateusz Grzybek, który mijał obrońców Ruchu jak tyczki. Niecałe 20 minut po starcie drugiej odsłony spotkania wdarł się wspaniałym dryblingiem w pole karne gości, podał do Bohara, a ten strzałem po długim słupku pokonał Bieleckiego. Ale gola nie było. Jarosław Przybył dopatrzył się spalonego.

Nie miało szczęścia Zagłębie do VAR-u w tym meczu, ale trzecia próba okazała się tą szczęśliwą. Ponownie ze skraju pola karnego podawał Grzybek, a akcję wykończył świeżo wprowadzony na boisko Makowski.

Reklamą naszej ligi niech będą jednak gole, takie jak ten strzelony przez Bartłomieja Kłudkę. Zagłębie jakby na silę próbowało wejść z piłką do bramki rywali. Młodzieżowiec pokazał, że na listę strzelców można wpisać się w inny sposób. Huknął z dystansu tak, że już w pierwszej kolejce mamy murowanego kandydata do bramki sezonu. W jego uderzeniu było wszystko. Siła, precyzja, rotacja. Wszelkie wątpliwości, czy piłka przekroczyła linię bramkową, rozwiał Arkadiusz Woźniak, ale to ostatecznie Kłudce można dopisać to piękne trafienie.

Ruch Chorzów i Zagłębie. Różne cele na nowy sezon

Z pewnością kibice z Chorzowa chcieliby zacząć sezon od zwycięstwa. Tym razem muszą obejść się smakiem. Przed podopiecznymi trenera Skrobacza trudny sezon, w którym zapewne będą próbowali uchronić się przed błyskawicznym spadkiem z ligi. Mecz z Zagłębiem z pewnością dał szkoleniowcowi kilka odpowiedzi, które pomogą w przygotowaniach do najbliższego meczu z ŁKS-em Łódź.

Uważam, że była to zasłużona wygrana, Zagłębie było lepsze. Oczywiście nie zawsze ten lepszy wygrywa i można było się pokusić o lepszy wynik. Nie możemy być zadowoleni, spotkanie nie przebiegało tak, jak chcieliśmy. W niektórych momentach emocje wzięły górę, za łatwo traciliśmy piłkę zaraz po odbiorach, nieraz bardzo naiwnie. Trzeba było tracić mnóstwo sił, by na nowo organizować się w defensywie – mówił na pomeczowej konferencji trener Skrobacz. 

W innej sytuacji znajduje się teraz Zagłębie. W tym sezonie z pewnością chcieliby się bić o wyższe cele niż w poprzednich dwóch latach. Musieli sobie radzić bez Sokratisa Dioudisa, obiecujące debiuty mają za sobą Marek Mróz i Szymon Weirauch. Więcej można spodziewać się od Damiana Dąbrowskiego, który nie rozegrał dobrych zawodów. Przed „Miedziowymi” ważne derbowe starcie ze Śląskiem na wyjeździe, a wygrana w derbach stuprocentowo dodałaby drużynie pozytywnego impulsu do dalszej pracy na początku sezonu.

Mniej więcej tak sobie wyobrażaliśmy ten mecz, że większość gry spędzimy w ataku pozycyjnym, a przy okazji Ruch potrafił groźnie postraszyć. Mimo wszystko uważam, że to zwycięstwo jest zasłużone, bo stworzyliśmy tych sytuacji zdecydowanie więcej – oceniał po meczu Waldemar Fornalik.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze