Na zakończenie piątku z PKO BP Ekstraklasą Ruch Chorzów rozegrał spotkanie ze Stalą Mielec. Na trybunach przez cały mecz słychać było głośny doping ze strony kibiców gospodarzy, którzy skutecznie napędzali swoich graczy do ataku. Przez całe starcie nie traciło ono zbytnio na intensywności. Ostatecznie obie ekipy zremisowały ze sobą i muszą zadowolić się wyłącznie jednym punktem.
Ruch Chorzów meczem ze Stalą Mielec chciał przerwać swoją serię czterech spotkań bez zwycięstwa. Niestety, mimo dużej woli walki i determinacji nie udało się „Niebieskim” wygrać tego starcia. Dodatkowo był to już piąty mecz w tym sezonie, w którym zespół Jarosława Skrobacza nie zachował czystego konta.
Dość solidna defensywa
Przez prawie całą pierwszą połowę nie można było zbytnio przyczepić się do gry obronnej Ruchu Chorzów. Rywale nie mieli wielu dobrych okazji i często starali się uderzać z dystansu. Co prawda była jedna sytuacja, w której niekryty Hinokio otrzymał piłkę na wysokości jedenastego metra, ale jego strzał zablokował Przemysław Szur. Niebezpiecznie zrobiło się dopiero pod sam koniec, gdy najpierw pięknym strzałem sprzed pola karnego popisał się japoński zawodnik Stali Mielec. Po jego uderzeniu piłka trafiła w poprzeczkę, ale był to znak, że trzeba uważać. W doliczonym czasie nikt nie doskoczył do Macieja Domańskiego, którego strzał z dystansu obronił Michał Buchalik. Niestety przy interwencji odbił piłkę do boku, gdzie zza pleców Szura wyskoczył Shkurin i trafił do siatki gospodarzy.
Tuż przed przerwą @FksStalMielec strzeliła swojego pierwszego gola na wyjeździe w tym sezonie! 😎 Szkurin!#RCHSTM 1:1 pic.twitter.com/QUFqqfooQz
— PKO BP Ekstraklasa (@_Ekstraklasa_) September 1, 2023
Solidnie w całym spotkaniu spisywał się Mateusz Bartolewski, który często blokował strzały rywali, dobrze rozgrywał piłkę w defensywie i dawał spokój na murawie. Pochwalić również trzeba Tomasza Wójtowicza, który był bardzo aktywny z lewej strony boiska. Odbierał piłkę i wykonywał wślizgi, które przerywały akcje ofensywne rywali. Kacper Michalski pomagał swoim kolegom w obronie, starał się naciskać na przeciwników, jednak gdy udało mu się odebrać piłkę, nie zawsze trafiała ona do kolegów z drużyny.
Duża liczba graczy w ataku
Jeśli chodzi o akcje ofensywne „Niebieskich”, na duże brawa zasługuje występ Filipa Starzyńskiego w pierwszej połowie. 32-latek miał tego dnia pomysł na grę w ataku, był aktywny, szukał kolegów z zespołu i potrafił oddać groźny strzał. Naciskał na rywali i dobrze reagował na sytuacje boiskowe. Po jego dośrodkowaniu z rzutu rożnego bramkę na 1:0 zdobył Daniel Szczepan. Po powrocie z szatni już tak nie zachwycał, ale patrząc na całokształt jego występu, trzeba pochwalić byłego gracza Zagłębia Lubin. Bardzo aktywny w tym spotkaniu był również Juliusz Letniowski, który ciągle naciskał na rywali. Grał agresywnie, przez co niejednokrotnie udało mu się zabrać piłkę spod nóg rywala, jednak potem niecelnie zagrywał do kolegów z drużyny. Starał się uderzać z dystansu, lecz jego próby nie były zbytnio udane. W drugiej połowie, podobnie jak wcześniej wspomniany Starzyński, nie był już tak widoczny na boisku i ostatecznie obaj opuścili murawę w 64. minucie.
Trener Jarosław Skrobacz: Filip Starzyński dziś bardzo dobrze wykonywał stałe fragmenty, to nie była tylko sytuacja bramkowa. Pamiętam też nasze okazje po autach, można się było tam pokusić o lepsze wykończenie. Cały czas nad tym pracujemy #RCHSTM pic.twitter.com/AywH1hnRHu
— Karol Bugajski (@bugajski_karol) September 1, 2023
Dużo w ofensywie dawał ekipie Jarosława Skrobacza Kacper Michalski. Był aktywny, starał się napędzać ataki Ruchu i rozgrywać piłkę z prawej strony boiska. Zdarzały mu się również niecelne dośrodkowania czy straty piłki. Sam zawodnik popisywał się w tym spotkaniu dalekimi wyrzutami z autu prosto w pole karne rywali. Parę razy po jego wrzutach robiło się groźnie pod bramką przeciwników. W ofensywie swoją rolę odegrał także Tomasz Wójtowicz. Piłkarz ten miał jedną dobrą okazję do zdobycia bramki, lecz zbyt długo zbierał się do strzału. Powinien jednak zakończyć ten mecz z asystą, gdy po jego świetnym podaniu w sytuacji sam na sam znalazł się Tomasz Swędrowski. Na nieszczęście dla Ruchu Chorzów górą w tym pojedynku okazał się bramkarz gości.
Mówiąc o grze w ataku „Niebieskich”, nie można zapomnieć o Danielu Szczepanie. Napastnik ciągle naciskał na rywali, walczył o każdą piłkę i napędzał ataki swojego zespołu. W 18. minucie oddał dobry strzał z główki, dzięki któremu zdobył swoją pierwszą bramkę w PKO BP Ekstraklasie. W drugiej połowie zdarzało mu się za długo trzymać piłkę, przez co w konsekwencji ją tracił. Nie wychodziły mu też najlepiej próby dryblingu, jednak w ogólnym rozrachunku był to dobry występ w jego wykonaniu.
Kolejny mecz bez zwycięstwa
Patrząc na spotkania w obecnych rozgrywkach w wykonaniu Ruchu Chorzów, można zauważyć, że ostatni raz ekipa Jarosława Skrobacza trzy punkty zdobyła pod koniec lipca, wygrawszy 2:0 z ŁKS-em Łódź. Od tamtej pory „Niebiescy” trzy razy remisowali i dwukrotnie schodzili z boiska jako pokonani. Po meczu ze Stalą Mielec można było zauważyć niezadowolonego z wyniku trenera Ruchu, po którym widać, że nie tak wyobrażał on sobie początek tego sezonu. Przed Danielem Szczepanem i spółką wyjazdowe derby z Górnikiem Zabrze, a następnie domowy mecz z Rakowem Częstochowa. Patrząc na obecne poczynania drużyny Skrobacza, wiemy, że nie będą to łatwe tygodnie dla kibiców „Niebieskich”.
⏱️ Koniec. Tylko jeden punkt dla Niebieskich.
Relacja 👉 https://t.co/jEuYUdxdPE pic.twitter.com/I1c19Hd7ex
— Ruch Chorzów (@RuchChorzow1920) September 1, 2023