Wdrożyć VAR i poszerzyć ligę. Wraca rosyjska ekstraklasa


Przed starem rundy wiosennej najwięcej miejsca poświęcono kwestiom pozasportowym

1 marca 2020 Wdrożyć VAR i poszerzyć ligę. Wraca rosyjska ekstraklasa
adindex.ru.

Mało kto wierzy w możliwość powstrzymania Zenitu Petersburg przed obroną przez niego tytułu mistrza Rosji. Być może z tego powodu start Priemjer-Ligi zdominowały dyskusje dotyczące spraw organizacyjnych. Chodzi przede wszystkim o wdrożenie systemu VAR, a także ewentualne poszerzenie ligi do 18 zespołów.


Udostępnij na Udostępnij na

Przed 20. kolejką rosyjskiej ekstraklasy Zenit miał dokładnie dziesięć punktów przewagi nad drugim w tabeli FK Krasnodar. Według rosyjskich dziennikarzy w obronie mistrzowskiego tytułu Zenitowi może przeszkodzić tylko on sam. Podopieczni Siergieja Sermaka mogliby więc wypuścić swój triumf z rąk, spoczywając na laurach. Wydaje się jednak, że dekoncentracja aktualnemu mistrzowi Rosji nie grozi. Tak naprawdę pozostałe rosyjskie kluby mogą pozazdrościć Zenitowi jego największego kłopotu, czyli nadmiaru bogactwa.

Chodzi nie tylko o finansowe wsparcie ze strony gazowego giganta, Gazpromu, ale przede wszystkim o wręcz zbyt szeroką ławkę. Zgodnie z obowiązującymi przepisami w kadrach klubów Priemjer-Ligi znajduje się miejsce najwyżej dla dziesięciu obcokrajowców. Obrońcy: Branislav Ivanović, Jarosław Rakicki, Douglas Santos, pomocnik Wilmar Barrios oraz napastnik Sardar Azmun wydają się mieć niezachwianą pozycję, dlatego o miejsce w składzie będzie musiał walczyć między innymi Malcolm. Brazylijczyk sprowadzony latem z Barcelony za 40 milionów euro na razie nie pokazał zbyt wiele, tracąc praktycznie całą jesień z powodu urazu biodra.

Za słabi na Zenit

Przekreślanie mistrzowskich szans pozostałych zespołów wydaje się uzasadnione. Praktycznie się one nie wzmocniły, a nawet zaczną rundę wiosenną znacząco osłabione. Największy problem wydaje się mieć Krasnodar. Trener Muraw Mosajew przynajmniej do końca marca nie będzie mógł korzystać z pary swoich podstawowych stoperów, Urosa Spajica i Aleksandra Martynowicza.

Problemów ze skompletowaniem składu nie będzie miało CSKA Moskwa. Największą bolączką stołecznej drużyny wydaje się jednak niewielkie doświadczenie piłkarzy stanowiących zarówno o sile defensywy, jak i ofensywy. Podstawowymi zawodnikami obrony są więc 17-letni Wadim Karpow i 20-letni Igor Diwiejew, natomiast za konstruowanie akcji ofensywnych mają odpowiadać 21-letni Fiodor Czałow i 20-letni Ilja Szkurin. Żadnemu z nich nie sposób odmówić dużego talentu, ale jesienią (nie licząc sprowadzonego zimą Szkurina) widać było kłopoty z ustabilizowaniem przez nich formy. Cierpiało na tym samo CSKA, stąd spekulowano nawet o zwolnieniu białoruskiego trenera, Wiktora Hanczarenki.

Niezachwianą pozycję w Lokomotiwie Moskwa ma z kolei jego kolega po fachu, Jurij Siomin. Co prawda drużyna Grzegorza Krychowiaka i Macieja Rybusa miała słaby początek sezonu, wyglądając źle zwłaszcza pod względem fizycznym, ale później grała coraz lepiej. Nie wszyscy jednak wrócili na właściwe tory. Napastnik reprezentacji Rosji, Fiodor Smołow, w ostatnich sezonach był gwiazdą Priemjer-Ligi, jednak w tej kampanii strzelił tylko trzy gole. Bez żalu wypożyczono go do Celty Vigo, co może okazać się jednak fatalną w skutkach decyzją. Kontuzje przynajmniej na początku rundy wyeliminowały Jeffersona Farfana i Lukę Djordjevicia, stąd Siomin musi liczyć przede wszystkim na formę strzelecką… Krychowiaka.

Powrót Kokorina

Wydaje się, że za największą sensację zimowego okienka transferowego należy uznać powrót Aleksandra Kokorina. Napastnik reprezentacji Rosji nie pojawił się na boisku od października 2018 roku. 28-letni zawodnik właśnie wówczas został aresztowany wraz z innym kadrowiczem, Pawłem Mamajewem. Obaj piłkarze spędzili blisko rok w kolonii karnej za pobicie dwójki urzędników i szofera prezenterki telewizyjnej. Jednocześnie ich kluby nie zdecydowały się na rozwiązanie kontraktów.

Kokorin nie miałby obecnie szans na grę w Zenicie. Ma więc odbudować się na wypożyczeniu w ostatnim w tabeli PFK Soczi. Kierownictwo tego klubu nie ukrywa, że 48-krotny reprezentant Rosji będzie pod baczną obserwacją trenerów. Zdaniem prezesa PFK, Borisa Rotenberga, to praktycznie ostatnia szansa Kokorina na kontynuowanie poważnej kariery piłkarskiej. Sam zawodnik chciałby dobrymi występami przekonać do siebie selekcjonera Stanisława Czerczesowa. Były szkoleniowiec Legii wielokrotnie powtarzał, że nie zamyka przed nikim drzwi do kadry, a w tym roku Rosja zagra przecież na mistrzostwach Europy.

Czy król będzie jeden?

Niezwykle interesująco zapowiada się walka o koronę króla strzelców rosyjskiej ekstraklasy. Na razie na czele klasyfikacji z 11 golami znajduje się reprezentacyjny napastnik, Artjom Dziuba. Nie wystąpił on jednak w inauguracyjnym spotkaniu swojego Zenitu z Lokomotiwem, ponieważ odniósł kontuzję w ostatnim meczu sparingowym z białoruskim Dynamem Brześć. Warto podkreślić, że ulubieniec rosyjskich kibiców spisuje się lepiej niż poprzedni królowie strzelców. W ubiegłym sezonie po 19 kolejkach Czałow miał na koncie dziesięć trafień, natomiast dwa lata temu grający wówczas w Spartaku Moskwa Quincy Promes – tylko osiem.

Dziuba nie jest jednak murowanym faworytem do zwycięstwa w tej klasyfikacji. Tylko jedną bramkę mniej mają od niego Eldor Szomurodow z Rostowa i Aleksandr Sobolew, tej zimy wypożyczony do Spartaka z Krylii Sowietow Samara. Obaj pod koniec rundy jesiennej mieli jednak spore problemy ze strzelecką formą. Szomurodow nie zdobył bramki przez siedem, natomiast Sobolew przez sześć ostatnich ubiegłorocznych spotkań Priemjer-Ligi.

Co najciekawsze z perspektywy polskich kibiców, tuż za rasowymi snajperami znajduje się Krychowiak. Pomocnik naszej reprezentacji jak dotąd ma na koncie osiem trafień, wyprzedzając o jednego gola Azmuna. W kontekście wspomnianych kłopotów kadrowych Lokomotiwu forma strzelecka popularnego „Krychy” będzie niezwykle ważna. Choć wydaje się to mało realne, pozostaje trzymać kciuki, aby Polak włączył się do walki o koronę króla strzelców.

VAR wszędzie

Od tej rundy rosyjska ekstraklasa przejdzie techniczną rewolucję. Chodzi oczywiście o wprowadzenie systemu VAR. Co prawda pojawił się on już jesienią, ale w bardzo okrojonej formie. W pierwszej kolejce działał jedynie offline podczas meczu Lokomotiwu z Rubinem Kazań. Przez kolejne trzy serie spotkań sędzia mógł korzystać z niego tylko podczas jednego z ośmiu meczów, z kolei od 5. do 18. kolejki w dwóch pojedynkach. W ostatniej kolejce rundy jesiennej VAR działał w trzech starciach.

Teraz sędziowie będą mogli korzystać z systemu wideoweryfikacji we wszystkich rozgrywanych spotkaniach. Warto podkreślić, że jak na razie VAR jest pozytywnie oceniany w rosyjskim środowisku piłkarskim. Sędziowie mają być zadowoleni zwłaszcza z mniejszej presji towarzyszącej im w pracy, bo mogą oczywiście skorygować swoje największe błędy. Władze ligi zdecydowały przy tym o zmianach w funkcjonowaniu systemu. Najważniejsza z nich dotyczy weryfikowania obronionego rzutu karnego, gdy zachodzi podejrzenie, że bramkarz przed strzałem opuścił linię bramkową.

Będzie rozszerzenie?

Ten sezon rosyjska ekstraklasa dogra jeszcze w 16-zespołowej formule. Niewykluczone jednak, że w przyszłym sezonie liga zostanie powiększona o dwie dodatkowe drużyny. Na ten temat od wielu tygodni toczy się zresztą dyskusja. W połowie stycznia na walnym zgromadzeniu Priemjer-Ligi za jej poszerzeniem opowiedzieli się przedstawiciele 14 z 16 zespołów. Przeciwko byli jedynie delegaci Zenitu i Spartaka. Decyzję w tej sprawie niedługo ma ogłosić Rosyjski Związek Piłki Nożnej.

Prezydent Priemjer-Ligi, Siergiej Prjadkin, jako przykład podaje pod tym względem hiszpańską La Ligę. Jego zdaniem rosyjska ekstraklasa, aby się rozwijać, musi naśladować właśnie tamtejsze rozwiązania. Wśród nich wymienia głównie rozszerzenie ligi. Przeciwnicy poszerzenia ekstraklasy do 18 zespołów chętnie cytują w tym kontekście Fernando Morientesa. Była gwiazda Realu Madryt w rozmowie z dziennikiem „Izwiestija” wypowiedziała się bowiem negatywnie o tym pomyśle. Zdaniem Hiszpana przy braku kilku bardzo silnych drużyn poziom ligi jedynie się obniży.

Różnorodni Polacy

Krychowiak bardzo szybko wyrósł na czołowego zawodnika Priemjer-Ligi, a w tym sezonie jest jedną z jej największych gwiazd. Dosyć niespodziewanie poza nim najlepiej oceniany jest Rafał Augustyniak z Urału Jekaterynburg. Pomocnik pozyskany przed sezonem z Miedzi Legnica zachwycał szczególnie w pierwszych meczach, stąd został nawet wybrany najlepszym piłkarzem lipca w swojej drużynie.

W rundzie wiosennej Augustyniak będzie występował z dwoma innymi Polakami. Michał Kucharczyk ma na swoim koncie już osiem spotkań w Uralu, ale w żadnym z nich nie zachwycił. Na razie nie zdobył żadnej bramki ani nie zaliczył asysty, a trzeba pamiętać, że jego obowiązujący do czerwca kontrakt wcale nie musi zostać automatycznie przedłużony o kolejny rok.

Maciej Wilusz przybył z kolei do Jekaterynburga tej zimy. W klubie z azjatyckiej części Rosji obrońca ma odbudować swoją formę. W styczniu ubiegłego roku Wilusz jako piłkarz Rostowa zerwał więzadła krzyżowe. To wykluczyło go z gry na pół roku, natomiast w rundzie jesiennej był on tylko rezerwowym. Na lepszą dyspozycję liczy też zapewne Maciej Rybus. Obrońca Łokomotiwu przez długi czas grał z kontuzją, ale w końcu poddał się operacji. Dzięki niej ma już występować na pełnych obrotach.

Na razie Rosji nie podbiła polska młodzież. Konrad Michalak został wypożyczony z Achmatu Grozny do tureckiego MKE Ankaragucu, z kolei jego klubowy kolega, Damian Szymański, spędzi najbliższą rundę w AEK-u Ateny. Obaj jesienią byli zaledwie rezerwowymi. Nieco lepiej radził sobie natomiast Sebastian Szymański. Od początku sezonu jest on podstawowym piłkarzem Dynama Moskwa, a w październiku został wybrany nawet piłkarzem miesiąca swojego zespołu. Dziennik „Sowiecki Sport” umieścił go jednak wśród najgorszych transferów tego sezonu, określając reprezentanta Polski mianem drogiego i nieefektywnego.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze