W niedzielę oczy całej piłkarskiej Rosji zwrócone były na Sankt Petersburg. Tam w najbardziej prestiżowej potyczce 13. kolejki mistrzowie sprzed dwóch lat, gracze Zenitu, podejmowali jednego z głównych kandydatów do tego tytułu w tym roku, zawodników FK Moskwa. Po ciężkim boju trzy punkty zostały jednak w północnej stolicy.
Ciężko było wskazać faworyta przed potyczką w Sankt Petersburgu. Teoretycznie więcej szans na odniesienie zwycięstwa dawano podopiecznym Dicka Advocaata. Choć w lidze ostatnio spisywali się w kratkę, mieli korzystny bilans bezpośrednich spotkań z Obywatelami. Moskwianom po raz ostatni udało się wygrać na Pietrowskim w 2004 roku. Jednak gospodarze przystępowali do niedzielnego meczu osłabieni. Z powodu kontuzji zabrakło Portugalczyka Danny’ego oraz podstawowego bramkarza Wiaczesława Małafiejewa, a Anatolij Tymoszczuk już strzela bramki dla Bayernu Monachium. Wśród przyjezdnych liczono na geniusz Miodraga Bożovicia, który w ostatniej czerwcowej kolejce przechytrzył Brazylijczyka Zico. W mecz lepiej weszli goście. Już po 180 sekundach gry Aleksandr Samiedow mógł wyprowadzić swój zespół na prowadzenie, ale udana interwencja petersburskiego obrońcy sprawiła, że gol nie padł. Minutę później niecelnie na bramkę Kamila Contofalsky’ego główkował Branislav Krunić. W odpowiedzi dośrodkowania w pole karne próbował Igor Siemszow, ale bez problemów poradził sobie z nim Jurij Żewnow. Od początku lepiej prezentowali się goście, którzy sprawiali sporo problemów przeciwnikom. W 17. minucie niezły strzał z dystansu oddał Edgaras Cesnauskis, ale Contofalsky był tam, gdzie być powinien. Chwilę później słowacki bramkarz udanie uprzedził Alexandru Epureanu. Gdy Zenitowi mało co wychodziło, na petersburską bramkę sunęły kolejne ataki. W jednym z nich Krunić ograł Aleksandra Aniukowa, ale z podania Bośniaka nie skorzystał Cesnauskis. W 27. minucie dramat przeżył Hector Bracamonte. Argentyńczyk niefortunnie wylądował po przegranym powietrznym pojedynku z Contalskym i nie był w stanie kontynuować gry. W miejsce lidera drużyny Bożović wprowadził młodego Aleksandra Marenicza. Tuż po tym sędzia Eduard Mały na parę minut stracił kontrolę nad wydarzeniami na boisku, gwiżdżąc niepotrzebne faule i nie zauważając ewidentnych przewinień. Gdy do końca pierwszej połowy brakowało dziewięciu minut, w świetnej sytuacji po akcji Igora Siemszowa znalazł się Romasz Szyrokow, ale kapitalną interwencją popisał się Żewnow. Tuż przed przerwą po akcji Marenicza do dośrodkowania Samiedowa nie zdążył Cesnauskis. W pierwszej połowie bramki nie padły.
W drugiej części Advocaat zdecydował się zdjąć spisującego się nienajlepiej Szabolcsa Husztiego i wprowadzić w jego miejsce Aleksieja Ionowa. Zaledwie 120 sekund po wznowieniu gry powinno być 1:0 dla gospodarzy. Jednak ze strzałami Szyrokowa i Ionowa w fantastycznym stylu poradził sobie Żewnow, udowadniając, że jest obecnie jednym z najlepszych golkiperów w lidze. W 56. minucie na podanie w pole karne zdecydował się Fernando Meira. Piłka trafiła do Ivicy Kriżanaca i po rykoszecie znalazła drogę do siatki zdezorientowanego golkipera moskwian. W odpowiedzi szczęścia próbował Samiedow, ale futbolówkę pewnie chwycił Contofalsky. Ten sam zawodnik uderzył ponownie po zablokowaniu strzału Szyrokowa. Jednak słowacki golkiper także i tym razem nie dał się zaskoczyć. W 71. minucie szybki kontratak „Obywateli” zakończyć postanowił aktywny Cesnauskis, ale Meirze udało się zablokować Litwina. Chwilę później skrzydłowy moskwian po ograniu trzech rywali nie wcelował w bramkę. Mówi się, że niewykorzystane stuprocentowe okazje lubią się mścić. Ta piłkarska prawda prawie potwierdziła się na Pietrowskim. Zaraz po tym, jak Żewnow znowu kapitalnie poradził sobie z główką Kim Dong-jina, Paweł Pogriebniak powalił w polu karnym Gię Grigaławę. Sędzia odgwizdał ewidentny rzut karny. Do piłki ustawionej 11 metrów od bramki Contofalsky’ego podszedł Samiedow. Jego strzał odbił Contofalsky. Dobita piłka zatrzepotała w siatce. Jednak arbiter uznał, że jeden z przyjezdnych zbyt wcześnie wbiegł w pole karne i gola nie uznał. Późniejsze powtórki wykazały, że nie miał racji. Goście do samego końca walczyli o to, by wywieźć z Sankt Petersburga chociaż punkt. Na dziewięć minut przed końcem chyba najaktywniejszy na boisku Cesnauskis trafił w słupek. Contofalsky jednak pozostał niepokonany i trzy oczka zainkasował Zenit. Trzeba jednak przyznać, że sędzia Eduard Mały wydatnie pomógł gospodarzom w odniesieniu zwycięstwa. Za tydzień podopieczni Dicka Advocaata zagrają na wyjeździe z Terekiem, a Miodraga Bożovicia u siebie z Kubaniem
W pozostałych niedzielnych meczach Lokomotiw zremisował u siebie bezbramkowo z Tomem, a Kubań ze Spartakiem Nalczik 2:2
Po 13 kolejkach na czele w tabeli wciąż pozostaje aktualny mistrz Rosji, Rubin Kazań. Jego przewaga na drugim w tabeli FK wynosi już cztery oczka. Trzecie miejsce z takim samym dorobkiem punktowym, jak „Obywatele”, zajmuje inny klub ze stolicy Rosji, Spartak. Kolejne lokaty należą do: Zenitu, CSKA, Kryljów i Dynama. Strefę spadkową wciąż okupują Chimki i Spartak Nalczik. Liderem klasyfikacji strzelców jest Brazylijczyk Welliton ze Spartaka, autor ośmiu trafień. Po dwa mniej mają na swoim koncie Aleksandr Kierżakow, Siergiej Kornilenko i Aleksandr Bucharow.
Niestety 13 okazała się pechowa dla piłkarzy FK
Moskwa. Pechowa? a może ktoś o to zadbał? Każdy kto
oglądał ten mecz powie że FK było lepszą drużyną.
Mecz był bardzo ostry. Piłkarze raz po raz
prezentowali sobie kosy. No ale mniejsza o to. Wg
mnie szansę na zwycięstwo FK Moskwa straciło w 30
minucie kiedy to z boiska musiał zejść Hector
Bracamonte. Za niego wszedł Marenicz który radził
sobie jak "dziecko w mgle" "Obywatelom" brakowało
sczęścia. Jak widać 13 jest pechowe. Teraz napiszę
kilka słów a sędzim tego meczu eduardzie małym
(celowo mało literą) To co on wyprawiał to woła o
pomstę do nieba. Widziałałem wiele pomyłek
sędziowskich, ale to co wyczyniał ten h** to
przekracza wszelkie granicę. Od 1 do 93 minuty
sędziował tylko i wyłącznie pod Zenit. Aż barakuje mi
słów jak przypominam sobie w jak traktował piłkarzy
FK. Karny był tak ewidętny że musiał gwizdnoć. Szkoda
że Samedov tylko dał pretekst temu skurw**** na
"wykazanie" się. Wszyscy widzieli że piłka po
strzale jednego z graczy FK trafiła zgodnie z
przepisami gry w piłkę nożną do siatki. Niewiem jak
można nie uznać prawidłowej bramki? Niewiem czy Pan
Łukasz Koszewski oglądał ten mecz, ale napewno
przyzna rację że gol wpadł prawidłowo. Nawet pan
sędzia nie gwizdą spalonego, ani faulu, tylko że
któryś z graczy za wczas wybiegł. O ile mi widomo to
w takich sytuacjach, nakazywane jest powtórzenie
"jedynastki" a nie odgwizdanie rzutu wolnego dla
drużyny broniącej się. Występ malego przebił nawet
mecz z rubinem kazan w półfinale Pucharu Rosji.
Jestem strasznie zirytowany pracą sędziego. Podobnie
jak piłkarze, Miodrag Bozovic, i wszyscy kibice FK
Moskwa. Szkoda tylko ze teraz posypią się kary dla FK
Moskwa. Szkoda bo moja drużyna została oszukana w
chamski sposób. Pan maly nie powinien już więcej
sędziować. Niewiem czy on był pijany czy na haju że
takie fajnanse odpierniczał. Po meczu byłem tak
zdenerwowany że przygotowałem coś specjalnego.
Prześle to mailem Panu Redaktorowi Łukaszowi
Koszewskiemu. Bo to co zrobił, OKRADŁ FK Moskwa to
nie zostanie puszczone płazem. Na koniec mam tylko
ochotę zaśpiewać: "Jeb** sędziego i całą rodzinę
jego!"
Cieszę się, że chcesz mi coś przysłać. Ponadto
dobrze, że chcesz się ze mną skontaktować, bo mam do
Ciebie sprawę. Mój adres mailowy: [email protected]
Mam pytanie do Pana czy mój e-mail doszedł.?
po pierwsze to w tym przecientym meczu Zenit był
zespołem lepszym FK skupiało sie przedewszystim na
tym aby gola nie stracić dopiero po bramce Kriżanaca
FK odwaznie ruszyło do przodu. Po 2 to sędzia
rzeczywiście sprzyjał Zenitowi ale pewnie gdyby
sprzyjał FK to by ci to nieprzeszkadzało, choć
rzeczywiście bramka dal FK została zdobyta
prawidłowo. A po 3 FK bez napastnika i z jedynym
kreatywnym pomocnikiem w 2 lini którym w tym meczu
był Cesnauskis nie ma co liczyć na pudło na koniec
sezonu ...
Nie zgodzę się z stwiedzeniem że to był "przeciętny
mecz" Nie wiedziałem że w przeciętnym meczu
wydarzają się takie "jaja" co sprezentował nam
arbiter pan maly. A sam mecz był bardzo dobry, tylko
o wiele za dużo wykazywał się sedzia. Do tej pory nie
mogę zrozumieć decyzji sędziego. Najbardziej
rozbawiło mnie gdy w 89 minucie gdy to jeden z
napastników Zenitu sciągnoł Gie Griglaławę do parteru
a sędzia liniowy pokazał wyraźnym gestem że piłkarz
FK uderzył łokciem w twarz piłkarza Zenitu. To co
wyprawiał eduard maly to tragedia. Jak długo oglądam
mecze to czegoś takiego nie widziałem. Do tego
jeszcze szczęście nie sprzyjało. Uważam że najlepiej
w FK zagrał Edgaras Cesnauskis i nasz bramkarz Yury
Zhevnov który się popisał paroma świetnymi
interwencjami. FK Moskwa z Trenerem Miodragiem
Bozovicem jest wstanie zakończyć sezon w pierwszej
trójce. Ba można jeszcze zawalczyć o mistrza. Bo w
następnym tygodniu rubin przegrywa u siebie z CSKA, a
FK pewnie pokonuje na własnym boisku Kubań Krasnodar.
I mamy tylko 1 pkt do rubina. Lecz zobaczymy co się
do końca sezonu wydarzy.
Moim zdaniem to był przecietny mecz bo ładnych
składnych i przede wszystkim przemyślanych akcji było
jak na lekarstwo, a to że sedzia robił to co robił
nie wpływa na atrakcyjność meczu.Dobrze że napisałeś
ze z trenerem Bozovicem FK jest w stanie osiagnać
znakomite wyniki bo chyba bez niego nie było by na to
żadnych szans. W tej chwilli FK to zespół złożony z
bardzo przeciętnych piłkarzy, ten zespół popsuł Oleg
Błochin który zrezygnował z Argentyńczyków Maxiego
Lopeza,Moraleza i Barrientosa a szczególnie ci dwaj
ostatni piłkarze to bardzo kreatywni zawodnicy i w
tym momencie na pewno przydali by sie Bozovicowi i z
pewnościom byłoby łatwiej walczyć z CSKA czy Rubinem
Uważam że najlepszą kadrą jaką dysponowało
kiedykolwiek FK to był sezon 2006. Wtedy zagraliśmy w
Finale Pucharu Rosji (Porażka po dogrywce z
Lokomotivem gol O'Connora) i FK zajeło 4 pozycję w
lidze, zresztą dość pechowo ponieważ jak by CSKA
zremisowało w ostatniej seri gier z rubinem,to
"Obywatele"zajeli by miejsce na pudle. Niestety
CSKA wygrało 0:1 po golu Ignaszewicza w 78 minucie.
Wtedy był najsilniejszy skład z Siemakiem,
Barrientosem i Maxi Lopezem .Do tego Leonid Słuckij
umiał to dobrze poukładać. W obecnym sezonie jest
szansa nawet na mistrza, tylko czeba mieć trochę
szczęscia i trafiać na obiektywnych sędziów.
Oczywiście w 2007 roku a nie 2006.