W grupie F sytuacja wydaje się jasna. Mamy dwóch poważnych kandydatów do awansu. Są to Rosja i Portugalia. Drużyny te bez problemu wygrywają swoje mecze eliminacyjne.
Pierwszy groźny strzał w meczu Portugalii z Azerbejdżanem oddał Cristiano Ronaldo. Gwiazdor Realu Madryt uderzył głową, ale piłka nie trafiła w światło bramki. Po kilku minutach przed szansą stanął Mahir Szukurow, ale strzał prawego obrońcy reprezentacji Azerbejdżanu również nie znalazł drogi do bramki. W pierwszym kwadransie bardzo aktywny był Cristiano Ronaldo. Popularny CR7 nie potrafił jednak wpisać się na listę strzelców, gdyż często przegrywał pojedynki z azerskimi defensorami.
Najbliżej strzelenia bramki w pierwszej połowie spotkania byli podopieczni Paulo Bento w 18. minucie. Wtedy to piłka znalazła się pod nogami Heldera Postigi, a strzał 30-latka trafił w poprzeczkę. Po pięciu minutach przed szansą stanął Joao Moutinho, ale jego strzał również nie znalazł drogi do bramki Kamrana Agajewa. Chwilę później znów zatrzęsła się bramka azerskiego golkipera, gdyż kolejną poprzeczkę ustrzelili Portugalczycy, tym razem dokonał tego bardzo aktywny w spotkaniu z Azerbejdżanem Joao Moutinho. Przed przerwą Portugalczycy nie potrafili znaleźć sposobu na Kamrana Agajewa, któremu dopisywało szczęście. Na prowadzenie próbowali wyprowadzić swoją drużynę Cristiano Ronaldo, Helder Postiga, Joao Moutinho czy Fabio Coentrao, ale piłka jak zaczarowana przelatywała obok bramki Agajewa lub wpadała wprost w jego ręce.
Po przerwie podopieczni Paulo Bento wyszli jeszcze bardziej zmotywowani, o czym świadczy wiele sytuacji w pierwszym kwadransie drugiej połowy spotkania. Kilka okazji do podwyższenia wyniku miał Cristiano Ronaldo. Napastnik Realu Madryt w 53. minucie stanął w końcu przed znakomitą szansą na strzelenie gola, ale tym razem w jego grę wkradł się chaos, który uniemożliwił skuteczne wykończenie akcji. W pierwszym kwadransie Portugalczyk miał kilka dobrych okazji, ale w większości nie potrafił w nich prawidłowo uderzyć na bramkę Agajewa. W końcu w 64. minucie podopieczni Paulo Bento cieszyli się z pierwszego gola w spotkaniu. Wtedy to piłkę do bramki wbił Silvestre Varela, dając prowadzenie swojej drużynie. Wynik mógł podwyższyć w 72. minucie Nani. Piłkarz Manchesteru dostał świetne podanie w polu karnym i oddał groźny strzał, który został jednak wybroniony przez Agajewa.
W 83. minucie doszło do podwyższenia prowadzenia, gdy Meireles dograł do Cristiano Ronaldo, a ten głową strącił piłkę do Postigi, który z najbliższej odległości wbił futbolówkę do bramki Agajewa. Portugalczycy po dwóch golach zaczęli sobie jeszcze śmielej poczynać na połowie rywala. To poskutkowało kolejnym trafieniem. W 88. minucie po dobrym dośrodkowaniu Joao Moutinho najwyżej wyskoczył Bruno Alves, który głową wbił piłkę do bramki rywala. Pod koniec spotkania mieliśmy na Estadio Municipal de Braga prawdziwy popis niesamowitych umiejętności Portugalczyków, którzy przez większość meczu nie dawali swoim kibicom powodów do radości. Starcie Portugalii z Azerbejdżanem zakończyło się zwycięstwem gospodarzy 3:0. Gole padały kolejno po uderzeniach Silvestre’a Vareli, Heldera Postigi i Bruno Alvesa. Na listę strzelców nie wpisał się Cristiano Ronaldo, ale trzeba przyznać, że napastnik Realu Madryt był przez cały mecz bardzo aktywny.
We wtorek odbyły się jeszcze dwa mecze grupy F. Pierwszy z nich rozegrany został na Windsor Park w Belfaście, gdzie Irlandia Północna podejmowała Luksemburg. W spotkaniu padły dwa gole, które dały remis 1:1. Najpierw w 14. minucie wynik spotkania otworzył Dean Shiels i gospodarze prowadzili przez większą część meczu. Gdy już się wydawało, że trzy punkty zostaną w Belfaście, goście niespodziewanie wyrównali. Dokonał tego Daniel Da Mota Alves, który kilka minut przed końcem dał swojej drużynie jeden punkt. Po tym pojedynku mamy w grupie F aż cztery drużyny, które mają na koncie tylko jedno oczko. Są to Luksemburg, Irlandia Północna, Izrael i Azerbejdżan.
W drugim meczu Rosjanie wyjechali do Izraela, aby zmierzyć się z miejscową drużyną narodową. Podopiecznym Fabio Capello udało się wygrać aż 4:0. Najpierw pięknym golem z rzutu wolnego popisał się Aleksandr Kierżakow, który pewnym uderzeniem z ponad dwudziestu metrów rozwiązał worek z bramkami. Podwyższenie prowadzenia przyszło po dziesięciu minutach. Wtedy to Denisow dobrze dograł do Szyrokowa, ten został przewrócony w polu karnym, ale do piłki dobiegł Aleksandr Kokorin, który pewnie wbił futbolówkę do izraelskiej bramki. Na kolejnego gola czekaliśmy do 64. minuty. Na listę strzelców znów wpisał się Kierżakow, który otrzymał świetne dośrodkowanie od Fajzulina i podwyższył prowadzenie na 3:0. Wynik spotkania został ustalony w 77. minucie, kiedy Szyrokow zagrał do Fajzulina, a ten z najbliższej odległości pokonał bramkarza gospodarzy. Rosjanie zwyciężyli Izrael 4:0 i zajmują pierwsze miejsce w grupie F, mając tyle samo punktów co Portugalczycy.