Rollercoaster w zespole „Los Leones”


Co dzieje się w zespole z Kraju Basków?

8 listopada 2022 Rollercoaster w zespole „Los Leones”

Od początku sezonu 2022/2023 na ławkę trenerską Athleticu Bilbao powrócił Ernesto Valverde. Oczekiwania ze strony władz klubu i kibiców są w stosunku do Hiszpana bardzo wysokie. Na dodatek sam zainteresowany narzucił na siebie dodatkową presję, mówiąc przed sezonem, że „Los Leones” muszą wrócić do europejskich pucharów. Taka deklaracja na pewno nie ułatwi pracy trenerowi w przypadku słabych wyników.


Udostępnij na Udostępnij na

Początek sezonu w wykonaniu zespołu z Kraju Basków wyglądał naprawdę imponująco. Po pięciu kolejkach La Liga „Los Leones” mieli na swoim koncie dziesięć punktów, zajmując przy tym szóstą pozycję w tabeli ligowej. Athletic Bilbao z meczu na mecz wyglądał coraz lepiej. Niespodziewanie w 8. kolejce podopieczni Ernesta Valverde stracili punkty z bardzo słabo dysponowaną Sevillą. Od remisu z drużyną ze stolicy Andaluzji Athletic Bilbao prezentuje się znacznie gorzej. W grze Basków brakuje blasku i polotu, jaki prezentowali na początku sezonu.

Obiecujący początek Athleticu Bilbao

Na przestrzeni ostatnich kilku miesięcy byliśmy świadkami bardzo wielu powrotów na posadę trenera w różnych klubach z La Liga. Jednym z nich było ponowne zatrudnienie Ernesta Valverde w Athleticu Bilbao. Hiszpański szkoleniowiec po ponad dwuletniej przerwie wraca do pracy.

Ernesto Valverde miał już okazję prowadzić Athletic Bilbao w latach 2013–2017. Podczas swojej pierwszej kadencji Hiszpan wygrał z drużyną Superpuchar Hiszpanii oraz doszedł do ćwierćfinału Ligii Europy w sezonie 2015/2016. Dziś jednak „Los Leones” są w zupełnie innym miejscu niż kilka lat temu. Obecnym celem Athleticu nie jest walka w europejskich pucharach, tylko walka o grę w europejskich pucharach. Zarówno sam trener, jak i wszyscy w klubie bardzo dobrze o tym wiedzą i zrobią wszystko, żeby jak najszybciej znów pokazać się na arenie międzynarodowej.

Początek sezonu „Los Leones” wywołał w Hiszpanii niemałe zamieszanie. Drużynie prowadzonej przez Ernesta Valverde nie brakowało niczego. Do 8. kolejki wszystko wskazywało, że to właśnie Athletic Bilbao będzie zespołem, który w tym sezonie wykorzysta słabość Sevilli i zakwalifikuje się do Ligii Mistrzów. Jednak gdy przyszedł czas bezpośredniej konfrontacji z „Los Nervionenses”, coś złego stało się z drużyną z Kraju Basków. Gra podopiecznych Ernesta Valverde znacznie się pogorszyła – choć każdy myślał, że remis z Sevillą był wypadkiem przy pracy, to w dłuższej perspektywie okazało się, że ten mecz był dopiero początkiem problemów „Los Leones”.

Złudne przebudzenie

Od potyczki z Sevillą Athletic Bilbao zaczął seryjnie tracić punkty i w kolejnych czterech spotkaniach zapisał na swoim koncie zaledwie dwa oczka. Po serii porażek i remisów przyszedł pojedynek z Villarreal. Na ławkach trenerskich obu drużyn zasiedli dwaj byli szkoleniowcy Barcelony: Ernesto Valverde oraz Quique Setien. W bezpośredniej konfrontacji to ten pierwszy okazał się lepszy. Zwycięstwo z klasowym rywalem miało znów skierować Athletic Bilbao na właściwe tory.

Trudno powiedzieć, że triumf nad zeszłorocznym półfinalistą Ligii Mistrzów to przypadek. Jednak zaledwie kolejkę później drużyna Ernesta Valverde nie potwierdziła swojej dobrej dyspozycji i w meczu przeciwko beniaminkowi Athletic Bilbao poniósł porażkę 1:2. Girona FC po bardzo dobrym występie zgarnęła na swoim stadionie komplet punktów. Zespół z Katalonii od kilku kolejek pokazuje się z naprawdę korzystnej strony, co udowodnił między innymi remisem z Realem Madryt tydzień wcześniej.

Jednak chyba nikt się nie spodziewał, że Girona będzie w stanie zdobyć pełną pulę punktów przeciwko tak klasowemu rywalowi jak Athletic. To spotkanie rzuca nowe światło na oba zespoły. Przed Ernestem Valverde jeszcze dużo pracy, aby dobrze poukładać zespół i ustabilizować formę. Przed zbliżającymi się mistrzostwami świata zostały już tylko dwa spotkania. Pierwsze z Realem Valladolid oraz drugie z UD Alzira w Pucharze Króla. Obowiązkiem w tych spotkaniach są dwa zwycięstwa, które mają uspokoić sytuację przed nadchodzącym turniejem reprezentacyjnym.

Problemy kadrowe

Nie od dziś wiadomo, że Athletic Bilbao prowadzi jedyną w swoim rodzaju politykę transferową. Aby grać w barwach „Los Leones”, trzeba być Baskiem lub wychowankiem klubu. Przez takie podejście liczba zawodników, których może do siebie ściągnąć Athletic Bilbao, jest mocno ograniczona. Jednak pomimo bardzo restrykcyjnych zasad zespół z Kraju Basków nigdy nie spadł z najwyższej klasy rozgrywkowej.

Obecnie Athletic Bilbao jest klubem kojarzonym z ogromną tradycją. Na przestrzeni lat Baskowie wypracowali sobie w Hiszpanii niepodważalną renomę. Jednak w czasach ogromnych pieniędzy i częstych transferów w piłce nożnej utrzymanie dotychczasowej polityki staje się coraz trudniejsze.

Klub z Kraju Basków jako jeden z niewielu w Hiszpanii w obecnym sezonie La Liga nie miał problemu z „Financial Fair Play”. Nie wynika to jednak z nadmiernego bogactwa „Los Leones”, a bardzo ograniczonej możliwości przeprowadzania transferów, ze względu na wspomnianą wcześniej politykę. Dotychczasową metodą zatrzymywania zawodników na San Mames było płacenie im bardzo wysokich pensji. Śmiało można powiedzieć, że mimo nieobecności w europejskich pucharach gracze oraz trenerzy Athleticu Bilbao zarabiają porównywalne pieniądze do tych w Premier League.

Dotychczas wysokie pensje były bardzo przekonującym argumentem, jednak teraz na scenę wchodzi nowa generacja piłkarzy – może się okazać, że pieniądze nie wystarczą. Przecież nie od dziś wiadomo, że dla wielu graczy spełnieniem marzeń jest gra właśnie w lidze angielskiej. Czy pieniądze i tradycja będą wystarczającymi argumentami dla nowych młody zawodników? Tego dowiemy się na przestrzeni kilku najbliższych lat.

Wielkie talenty Athleticu Bilbao

Chyba oczywiste jest, że akademia juniorska jest nieodłączną częścią Athleticu Bilbao. Co roku z ich „fabryki” wychodzi wielu utalentowanych zawodników. Jednak ten sezon jest dla „Los Leones” wyjątkowo łaskawy. Do największych odkryć tej kampanii w całej lidze hiszpańskiej należą między innymi dwaj zawodnicy grający dla klubu z Kraju Basków. Mowa tutaj o Oihanie Sancecie i Nicu Williamsie.

Zacznijmy od młodszego z braci Williamsów. Nico to obecnie jeden z największych talentów w hiszpańskiej piłce. Śmiało możemy porównywać jego umiejętności do tych prezentowanych przez Pedriego lub Gaviego. Młody Hiszpan cieszy się nie tylko dużym zaufaniem w oczach Ernesta Valverde, ale również selekcjonera kadry narodowej Luisa Enrique. Jeśli Nico nie zaliczy jakiegoś ogromnego spadku formy przed zbliżającymi się mistrzostwami świata, to możemy się spodziewać, że razem z reprezentacją pojedzie do Kataru.

Oihan Sancet to również ogromny talent. Jednak nie jest wychowankiem Athleticu. W młodym wieku został wykupiony z akademii Osasuny i dokończył swój cykl rozwoju w młodzieżowych zespołach „Los Leones”. Dziś razem z Nikiem stanowi o sile zespołu prowadzonego przez Ernesta Valverde.

Wszystkie wydarzenia w ostatnim czasie związane z Athletikiem Bilbao doprowadziły do wielkiego zamieszania w klubie. Niestabilna forma oraz pojawienie się w zespole dwóch talentów klasy światowej, których zatrzymanie na San Mames należy do zadań praktycznie niewykonalnych. Taka sytuacja daje pole do działań zarówno władzom klubu, jak i samemu trenerowi. Kilka najbliższych miesięcy pokaże, w którym kierunku pójdzie Athletic Bilbao.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze