Za nami wtorkowe mecze w Champions League. Mimo depresyjnego nastroju pierwszolistopadowego święta na murawach europejskich potęg byliśmy świadkami kilku znakomitych spektakli. Co najbardziej zwróciło naszą uwagę?
1) Grupa A – krok od sensacji
A wydawało się, że choć na moment w grupie A zrobi się ciekawie. Wszystko zaczęło się od siedmiostopniowego w skali Richtera wstrząsu w Sofii (tam rozgrywa swoje mecze Ludogorec). Mimo że logika nakazywałaby sądzić, że po porażce 1:6 w Londynie outsider okopie się we własnym polu karnym i rozpocznie modlitwy, to Bułgarzy ruszyli do ataku i strzelili dwie bramki w pierwszych minutach spotkania. Arsenal pokazał, że w obronie nigdy wybitni nie będą, bo stracili gole w dosyć kompromitujący sposób po błędach, za które w juniorach zawodnicy dostają spory ochrzan. Resztę scenariusza na ten mecz doskonale znamy. Gospodarze cofnęli się, licząc, że dowiozą choć punkt, a podopieczni Wengera ruszyli do odrabiania strat. Wyrównali jeszcze w pierwszej połowie, ale zwycięstwo wyrwali dopiero w 88. minucie po pięknej akcji Mesuta Oezila.
https://vine.co/v/5DBYbAxXXnn
W drugim pojedynku PSG wygrało 2:1 z FC Basel po fenomenalnym golu Meunira w 90. minucie meczu. Krytykowany Belg zanotował dobre spotkanie, bo asystował przy pierwszej bramce gości. Paryżanie grali spokojnie, przeważali i powinni strzelić kilka goli już wcześniej, ale po przypadkowym i pięknym uderzeniu Luki Zuffiego to Szwajcarzy wyrównali w 75. minucie starcia.
Sytuacja w grupie jest klarowna. PSG i Arsenal mają po dziesięć punktów, a Basel i Ludogorec po jednym oczku. W następnej kolejce faworyci rozegrają mecze o pierwsze miejsce w grupie A, natomiast outsiderzy o trzecią lokatę gwarantującą grę w Lidze Europy. Generalnie, jeśli chcecie zobaczyć, jak wygląda rozwarstwienie w europejskim futbolu, to tabela grupy A odwzorowuje to idealnie.
2) Grupa B – wszystko rozegra się w Stambule
Granie w grupie B rozpoczęliśmy o 18:45. Wszystko dlatego, że Turkowie, a właściwie ich prezydent Recep Erdogan zdecydował, że tym razem nad Bosforem nie będą zmieniać czasu na zimowy. Oczekiwaliśmy, że mecz Besiktasu z Napoli będzie dobrym przedsmakiem przed hitem i trochę się zawiedliśmy. Włosi pokazali, że nadal są pod formą, bo choć przeważali przez większość spotkania, mieli kilka stuprocentowych okazji, to koniec końców mogą być zadowoleni z remisu. W drugiej połowie Turcy dwukrotnie zagrozili bramce Reiny i wywalczyli rzut karny, który pewnie zamienił na gola Quaresma. Neapolitańczycy szybko wyrównali po ładnym uderzeniu Hamsika i mecz zakończył się remisem 1:1 po bardzo przeciętnej grze obu drużyn.
GOAL Hamsik!! Besiktas 1-1 Napoli #ChampionsLeague pic.twitter.com/MGaIQPCgr1
— Serie A News (@TransfersCalcio) November 1, 2016
W drugim spotkaniu Benfica wygrała 1:0 z Dynamem Kijów. Taki wynik sprawia, że Ukraińcy mają jeden punkt na koncie i iluzoryczne szanse na awans do 1/8 finału. Portugalczycy przeważali w tym meczu i jawili się jako drużyna o co najmniej pół klasy lepsza od rywali. Niby karnego na 1:1 nie wykorzystał Junior Moraes, ale jesteśmy dziwnie spokojni, że jakby trzeba było, to gospodarze spokojnie wcisnęliby kolejnego gola. Bardzo słabo wygląda w tym sezonie Dynamo, a przecież w zeszłorocznych rozgrywkach LM drużyna Rebrowa wyszła z grupy.
W następnej kolejce Napoli zagra z Dynamo na San Paolo i możemy postawić spore pieniądze, że po tym starciu będzie miało dziesięć punktów na koncie. W drugim spotkaniu Besiktas (sześć punktów) podejmie u siebie Benficę (siedem punktów) i będzie to mecz o wszystko dla Turków. Na papierze nieznacznie lepiej wyglądają goście, ale patrząc na to, jaka jest sytuacja w innych grupach, to spotkanie jawi się jako hit wieczoru.
3) GRUPA C – słodka zemsta Pepa
W grupie powszechnie uznawanej za najmocniejszą doszło do słodkiej zemsty za upokorzenie z poprzedniej kolejki – Pep Guardiola i jego Manchester City wygrywając z Barceloną 3:1, pokazali, że wciąż mają ochotę na zgarnięcie pierwszego miejsca w stawce. Wygląda na to, że „Obywatele” uporali się z niedawnymi problemami i powoli wracają na zwycięski szlak.
Dzięki remisowi pomiędzy Borussią Moenchengladbach i Celtikiem hiszpańska i angielska potęga są już w zasadzie pewne awansu do 1/8 finału Champions League. Niemiecki zespół nieco na własne życzenie pozbawił się tej szansy. Z kolei mistrzowie Szkocji dzięki fantastycznemu Moussie Dembele w dalszym ciągu liczą się w walce o prawo do udziału w Lidze Europy. Zadanie jest jednak niesamowicie trudne – bez wygranej w starciu z Barceloną lub City na pewno zajmą czwarte miejsce w grupie C.
4) GRUPA D – wielki „Lewy”, sytuacja już jasna
Wspaniała postawa Roberta Lewandowskiego pozwoliła Bayernowi pokonać na wyjeździe PSV Eindhoven 2:1. Polski napastnik dwukrotnie pokonał Remko Pasveera, tym raz skutecznie egzekwując rzut karny. Podobnie jak Bayern męczyło się Atletico, które ostatecznie wygrało u siebie z FK Rostów 2:1, a analogiczną rolę do „Lewego” odegrał Antoine Griezmann.
Sztukmistrz #Lewandowski ! ⚽💪pic.twitter.com/KvOczpVdPq
— Marcin Tyc (@MarcinTyc) November 1, 2016
W ostatniej z dzisiejszych grup sytuacja jest już wyjątkowo klarowna. Rostów i PSV powalczą między sobą o trzecie miejsce (obie ekipy mają tylko po jednym punkcie), w 1/8 finału zobaczymy Hiszpanów i Niemców.